Światło słoneczne uwalnia groźny gaz. To niczym tykająca bomba

W kontekście dyskusji o gazach cieplarnianych zwykle mówi się przede wszystkim o dwutlenku węgla, ale nie oznacza to, że jest on jedynym problematycznym związkiem. Inny, zdecydowanie mniej popularny, może być emitowany przy udziale światła słonecznego. 
Światło słoneczne uwalnia groźny gaz. To niczym tykająca bomba

Bez względu na to, w jakim stopniu człowiek przyczynia się do postępowania zmian klimatu, wydaje się oczywistym, że takie zjawisko ma miejsce. Wiadomo też, że rosnące stężenia dwutlenku węgla prowadzą do wzrostu średnich temperatur na Ziemi. Ale poza CO2 są też inne związki, takie jak podtlenek azotu.

Czytaj też: Atmosfera Ziemi ucieka w przestrzeń kosmiczną. Rakieta Endurance odkryła, co za tym stoi

Ten, choć nie występuje oczywiście w równie dużych ilościach, jest aż 300-krotnie silniejszy od dwutlenku węgla. Co więcej, nowe ustalenia w tej sprawie pokazują, że jego gromadzenie się w atmosferze postępuje zdecydowanie szybciej niż do tej pory zakładano. Naukowcy stojący za tymi rewelacjami zaprezentowali swoje ustalenia w publikacji dostępnej w Science

Najważniejszym wnioskiem wyciągniętym przez autorów rzeczonej publikacji było to, że istnieje nieznana wcześniej metoda powstawania podletnku azotu. Ma ona abiotyczny charakter, co oznacza, że w całym procesie nie biorą udział żywe organizmy. Istotną rolę odgrywa natomiast światło słoneczne padające na wody powierzchniowe. W takich okolicznościach N2O jest wytwarzany zdecydowanie szybciej niż przy udziale biologicznych metod. 

Podtlenek azotu to problematyczny gaz cieplarniany. Nowe badania pokazują, że może on powstawać w niespodziewanych okolicznościach przy udziale światła słonecznego

Sęk w tym, że te ostatnie były wcześniej uznawane za główne źródło podtlenku azotu pochodzącego z wód powierzchniowych. Teraz wiemy natomiast, iż światło słoneczne napędza coś znacznie bardziej problematycznego. A przecież sposobów tworzenia rzeczonego gazu cieplarnianego jest zdecydowanie więcej, przez co jego ostateczne ilości trafiające do atmosfery mogą być kompletnie niedoszacowane.

Wyjaśniałoby to, dlaczego wzrosty stężenia N2O w ziemskiej atmosferze były wyższe od przewidywanych. I choć dzięki dokonanym postępom naukowcy mogą już wyjaśnić, skąd wzięły się te nadmiarowe emisje, to sama identyfikacja źródła niespodziewanych wzrostów to za mało. Potrzeba jeszcze skutecznych strategii, które mogłyby zapewnić kontrolę nad emisjami gazów cieplarnianych.

Czytaj też: Gigantyczne złoża gazu i ropy odnalezione w Chinach. Poznaliśmy najnowsze szacunki

Jakim sposobem badacze doszli do powyższych wniosków? Przeprowadzili analizy próbek pobranych z dwóch słodkowodnych i przybrzeżnych obszarów morskich. Następnie trafiły one do kwarcowych fiolek, które wystawiono na działanie światła słonecznego. Obserwacje wykazały, że w takich warunkach doszło do powstania podtlenku azotu. Później członkowie zespołu badawczego potwierdzili, iż mają do czynienia z abiotycznym procesem. Poza tym autorzy wykazali, że ilość produkowanego gazu cieplarnianego była zależna od intensywności promieniowania ultrafioletowego ze światła słonecznego. Teraz czas wdrożyć te informacje do modeli odpowiedzialnych za przewidywanie sytuacji klimatycznej Ziemi.