Izrael i USA łączą siły. Stworzą drona, który rzuci cień na wyrzutnie HIMARS

Kalifornijska firma Mach Industries nawiązała współpracę z izraelskim producentem Heven Drones w celu opracowania istnej nowej generacji bezzałogowych systemów powietrznych (UAV), czyli dronów latających.
Izrael i USA łączą siły. Stworzą drona, który rzuci cień na wyrzutnie HIMARS

Niespotykany zasięg oraz skrytość, czyli izraelsko-amerykańskie drony wojskowe zasilane wodorem

Współczesne drony, zarówno cywilne, jak i wojskowe, są w zdecydowanej większości zasilane klasycznymi akumulatorami litowo-jonowymi lub litowo-polimerowymi wspomaganymi okazjonalnie spalinowymi generatorami. Technologie te zapewniają relatywnie prostą obsługę, są dobrze znane i szeroko dostępne, jednak ich ograniczenia stają się coraz bardziej widoczne, a to zwłaszcza w zastosowaniach militarnych. Ograniczony czas lotu, niska wydajność energetyczna przy większych ładunkach oraz długi czas ładowania akumulatorów sprawiają, że ich skuteczność operacyjna jest ograniczona, a to szczególnie w długodystansowych misjach rozpoznawczych czy bojowych. Rozwiązaniem tego problemu są najczęściej drogie i trudne w implementacji silniki odrzutowe.

Czytaj też: Ta broń jest wyjątkowa. Orzeł Wolności stanie w szeregach Armii USA

Prosty dron z silnikami elektrycznymi i akumulatorem

Dlatego też dziś, a więc w kontekście szybko zmieniających się realiów pola walki oraz rosnącego zapotrzebowania na drony zdolne do działania przez wiele godzin z dużym ładunkiem i przy minimalnej wykrywalności, pojawia się potrzeba wprowadzenia do nich alternatywnych źródeł zasilania. W tym właśnie miejscu na scenę wkraczają drony zasilane ogniwami paliwowymi na wodór. Ta technologia może radykalnie zmienić sposób, w jaki definiujemy zasięg, autonomię i efektywność wszystkich nowoczesnych bezzałogowców – niezależnie od ich klasy.

Dron z napędem odrzutowym

O to właśnie zawalczy kalifornijska firma Mach Industries z izraelskim producentem Heven Drones, chcąc opracować zaawansowaną technologię, która przekuje na rzeczywistość drony wykorzystujące wodór podczas lotu. Kluczowym elementem projektu jest naturalnie integracja ogniw paliwowych w dronach, które oferują szereg przewag nad tradycyjnymi akumulatorami, a w tym znacznie wyższą gęstość energii przy zachowaniu niskiej sygnatury termicznej i akustycznej. Gdyby tego było mało, jedynym produktem ubocznym pracy takich ogniw jest woda, co czyni drony tego typu przyjaznymi środowisku i wpisuje w globalne trendy zrównoważonego rozwoju.

Samo dążenie do stworzenia drona H2D250 jest elementem strategicznej odpowiedzi Amerykanów na rosnącą dominację Chin w sektorze bezzałogowych systemów bojowych. Wykorzystując technologię wodorową, partnerstwo USA-Izrael zamierza uzyskać przewagę technologiczną w sektorze dronów, które finalnie mają powstawać najpierw w liczbie 1000 sztuk miesięcznie, a następnie nawet 1000 w skali dnia. Musimy jednak pamiętać, że pomimo obiecujących parametrów technicznych, wdrożenie drona H2D250 wiąże się z kilkoma istotnymi wyzwaniami, a w tym zależnością od nowych łańcuchów dostaw oraz koniecznością integracji operacyjnej z istniejącymi strukturami wojskowymi. Konieczne będzie też przeprowadzenie szeroko zakrojonych testów, aby potwierdzić niezawodność i bezpieczeństwo ogniw w różnych warunkach bojowych.

Czytaj też: Cisi bohaterowie naszej codzienności, którzy padną jako pierwsi. USA nie chcą do tego dopuścić

Partnerstwo Mach Industries i Heven Drones nie ma jeszcze istotnych osiągnięć na koncie, ale stanowi istotny krok naprzód w rozwoju wojskowych dronów nowej generacji, oferujących wydłużony zasięg, większą niewykrywalność oraz korzyści środowiskowe. Czas pokaże, co z tego wyniknie.