Najpotężniejsze niszczyciele świata to przy tym zabawka. Japonia nie idzie na półśrodki

W odpowiedzi na rosnące zagrożenia regionalne, zwłaszcza ze strony Korei Północnej i Chin, Japonia rozpoczęła ambitny projekt morski – Aegis System Equipped Vessel (ASEV). Ten nowy typ niszczyciela ma znacząco wzmocnić możliwości Japońskich Morskich Sił Samoobrony (JMSDF), a Lockheed Martin przypomniał nam o tym, prezentując model w skali na targach IDEX 2025.
ASEV
ASEV

ASEV nadciąga. Oto jak Japonia wyniesie potęgę niszczycieli na nowy poziom

Projekt ASEV powstał po anulowaniu lądowej instalacji Aegis Ashore w czerwcu 2020 roku. Decyzję tę podjęto z powodu obaw o bezpieczeństwo związane z opadającymi szczątkami pocisków oraz sprzeciwu społecznego. Rząd Japonii zdecydował się wówczas na alternatywę w postaci dwóch okrętów wyposażonych w system Aegis, które miałyby zapewnić większą elastyczność operacyjną i skutecznie reagować na zmieniającą się sytuację bezpieczeństwa w regionie Indo-Pacyfiku. Innymi słowy, zamiast budować system przeciwlotniczy na lądzie, Japończycy zdecydowali się zbudować go na pokładzie okrętów… i to nie byle jakich.

Czytaj też: Ta broń jest wyjątkowa. Orzeł Wolności stanie w szeregach Armii USA

Makieta okrętu ASEV na IDEX 2025. Zdjęcie – Army Recognition

ASEV wyróżnia się nie tylko zaawansowaniem technologicznym, ale i rozmiarem. Mimo pierwotnych planów ponad 200-metrowej długości i 22000-tonowej wyporności, zatwierdzony projekt obejmuje okręt, który ma 190 metrów długości i 25 metrów szerokości, a jego standardowa wyporność wynosi 12000 ton, więc jest kolosem w porównaniu np. do japońskich niszczycieli typu Maya, które to mierzą 170 metrów długości i wypierają 8200 ton. Większa przestrzeń pozwala na zintegrowanie nowoczesnych systemów uzbrojenia i radarowych, czyniąc z ASEV jeden z najbardziej zaawansowanych niszczycieli świata. Chociaż rozmiar to nie wszystko, to w tym konkretnym przypadku razem z gabarytami, idą też potężne możliwości, które w ruch (do 56 km/h) wprawia hybrydowy układ COGLAG, łączący turbiny gazowe Rolls-Royce MT30 z silnikami elektrycznymi.

Sercem zdolności obronnych ASEV jest radar AN/SPY-7(V)1 AESA firmy Lockheed Martin, który umożliwia dokładne śledzenie i identyfikację pocisków balistycznych. W kwietniu 2024 radar ten po raz pierwszy skutecznie śledził obiekty kosmiczne, potwierdzając gotowość operacyjną, ale to nie jedyne “oczy” tego okrętu. Na jego pokładzie znalazły się też trzy radary AN/SPG-62 do naprowadzania pocisków oraz radar AN/SPQ-9B, służący do wykrywania niskolecących zagrożeń, takich jak pociski manewrujące i drony.

Czytaj też: Zrobili broń idealną. Przeleci pół kontynentu i uderzy tam, gdzie nikt się nie spodziewa

Wiemy, że okręt ASEV będzie dysponować 128 wyrzutniami VLS rozmieszczonymi na dziobie i rufie. Umożliwią one odpalanie różnych pocisków, a w tym m.in. Standard Missile-3 (SM-3) i Standard Missile-6 (SM-6), które Japonia zakupiła zresztą niedawno w liczbie 150 egzemplarzy. Na uzbrojeniu okrętu znajdą się również pociski manewrujące Tomahawk oraz przeciwokrętowe Typu 12, podczas gdy systemy obrony bliskiego zasięgu, takie jak Phalanx CIWS i działa kal. 30 mm, dodatkowo zabezpieczą okręt przed atakami z bliskiego dystansu.

Czytaj też: Kolos wjechał na środek pustyni, a wokół zapadła cisza. Wtedy wystrzelił tajemniczą broń

Samo wprowadzenie ASEV na służbę ma stanowić istną rewolucję w rozwoju japońskiej obrony morskiej. Okręty te mają działać w ramach zintegrowanych struktur obronnych, współpracując z systemami lądowymi i sojuszniczymi. Pomimo ogromnych kosztów (które rosną m.in. przez inflację i wahania kursowe), inwestycja ta ma kluczowe znaczenie dla bezpieczeństwa regionu. Szybki rozwój technologii rakietowych u potencjalnych przeciwników wymusza jednak na Japonii ciągłe modernizacje i dostosowywanie doktryn obronnych, więc ASEV to wyraz proaktywnej postawy Japonii wobec zagrożeń XXI wieku. Niszczyciele te mogą w nadchodzących latach odegrać kluczową rolę w utrzymaniu stabilności i odstraszania w regionie Azji i Pacyfiku.