Zagadkowe kuliste obiekty pojawiły się na niebie. Nie możemy ich dostrzec gołym okiem

Ciemna materia jest idealnym przykładem tego, że nawet jeśli coś nie jest widoczne przy udziale ludzkiego wzroku, to wcale nie przekreśla istnienia takich substancji. O tym, czego nie widać gołym okiem, choć nadal istnieje, przekonali się teraz naukowcy korzystający z radioteleskopów.
Zagadkowe kuliste obiekty pojawiły się na niebie. Nie możemy ich dostrzec gołym okiem

Te stanowią przeciwieństwo teleskopów optycznych, które prowadzą obserwacje na podobnej zasadzie, jak nasze oczy. Ich radiowe alternatywy skupiają się natomiast na źródłach radiowych, których jest we wszechświecie naprawdę wiele. Korzystając z narzędzi takich jak ASKAP i MeerKAT, autorzy nowych badań w tej sprawie dostrzegli tajemnicze okrągłe struktury, o istnieniu których nie mieliśmy do tej pory pojęcia.

Czytaj też: We wszechświecie ukrywała się nieznana sieć. Naukowcy właśnie ją zidentyfikowali

Badacze związani z tymi doniesieniami opisują swoje ustalenia w The Conversation. Jak wyjaśniają, bardzo istotnym pojęciem w kontekście tych nowych informacji jest jasność powierzchniowa. Im wyższa jej miara, tym łatwiej powinno nam być dostrzec dany obiekt. Te zidentyfikowane przy udziale radioteleskopów cechują się jednak wyjątkowo niską jasnością powierzchniową. Ich detekcje pokazują, jak wiele tajemnic może jeszcze skrywać przed nami wszechświat.

Poczynione w tym zakresie postępy są efektem programu EMU (Evolutionary Map of the Universe), w ramach którego astronomowie obserwują niebo na półkuli południowej z rekordowo wysoką czułością. Tym sposobem tworzą coś w rodzaju kosmicznego atlasu, do którego można teraz zaliczyć na przykład obiekty znane jako pierścień Kýklos czy też WR16. Ich istnienie jest powiązane z ciałami nazywanymi gwiazdami Wolfa-Rayeta.

Kuliste obiekty zidentyfikowane dzięki radioteleskopom przynależą do kilku różnych kategorii

Takowe pojawiają się pod koniec istnienia masywnych gwiazd, które w pewnym momencie zaczynają rosnąć i pulsować. Zrzucają wtedy swoje zewnętrzne warstwy, prowadząc do powstawania jasnych mgławicowych struktur je otaczających. W przypadku dwóch wspomnianych obiektów takie kosmiczne szczątki utworzyły kulistą, efektowną strukturę uwiecznioną za pośrednictwem radioteleskopów. 

Ale nie wszystkie kręgi powstają w taki sam sposób. Na przykład Stingray 1, Perun, Ancora i Unicycle stanowią pozostałości po supernowych. Takie eksplozje mają miejsce, gdy masywne gwiazdy wykorzystają całe swoje paliwo. Pozbawione źródła energii, zostają zmiażdżone przez grawitację, co prowadzi do gigantycznych wybuchów. Towarzyszące im fale uderzeniowe rozchodzą się, tworząc okrągłe struktury, również widoczne w obserwacjach radiowych.

Czytaj też: Niezwykły blazar sprzed 13 miliardów lat zmienia nasze rozumienie kosmosu

Udział nowych instrumentów, zasilających z biegiem lat arsenał, jakim dysponują radioastronomowie, pozwala na dostrzeganie kolejnych szczegółów – nawet w znanych już obiektach. Stało się tak w przypadku mgławicy refleksyjnej VdB-80. Objęta programem EMU, ujawniła przed jego uczestnikami obecność chmury zjonizowanego wodoru, w obrębie której energia gwiazdowa spowodowała utratę elektronów przez materię gazową. Jak wyjaśniają badacze, ten obszar HII współistnieje z mgławicą refleksyjną. Do jego powstania doszło prawdopodobnie na skutek wpychania się gwiazdy do chmury molekularnej.  Co ciekawe, obserwatoria takie jak ASKAP i MeerKAT zidentyfikowały nawet obiekty spoza granic naszej galaktyki. Do grona takowych zalicza się przede wszystkim tajemnicze ORC (Odd Radio Circle), których pochodzenie pozostaje nieznane.