Czas na lepszy zasięg 5G. Zakończyła się druga aukcja częstotliwości

Druga aukcja częstotliwości sieci 5G zakończyła się szybciej, niż pierwsza, choć pierwszy dzień aukcyjny zapowiadał bardzo ciekawą licytację. Ta zakończyła się drugiego dnia i chociaż w tej “zabawie” każdy coś kupił, to z pewnością mamy jednego, a być może nawet dwóch zwycięzców.
Czas na lepszy zasięg 5G. Zakończyła się druga aukcja częstotliwości

Co było przedmiotem zakończonej aukcji częstotliwości (nie tylko) sieci 5G?

Operatorzy licytowali przede wszystkim bloki pasma 700 MHz. To pasmo uwolnione, na którym do niedawna działała telewizja naziemna. Przez ostatnie lata w całej Europie trwało przenoszenie sygnału telewizyjnego na nieco wyższe pasma, aby zrobić miejsce działaniu sieci 5G.

Pasmo 700 MHz to pasmo zasięgowe. Stosunkowo wąskie bloki częstotliwości, która zapewnia szerokie pokrycie, bo mówimy tu o działaniu w promieniu nawet kilkunastu kilometrów wokół nadajnika. Dlatego też kiedy operatorzy rozpoczną korzystanie z nowych zasobów, zasięg sieci 5G znacznie się poprawi.

Dzisiejsze rozstrzygnięcie aukcji to kolejny krok w walce z wykluczeniem cyfrowym. Nadrabiamy tym samym zaległości względem państw europejskich, które to pasmo rozdysponowały w poprzednich latach
– powiedział wiceminister Cyfryzacji Michał Gramatyka

Obok pasma 700 MHz operatorzy mieli możliwość wylicytowania dodatkowego bloku częstotliwości 800 MHz. To bardzo cenny zasób, który może dać wygranemu przewagę nad konkurencją. Zasoby radiowe są w telekomunikacji bardzo cenne i na dobrą sprawę, nie wiadomo kiedy się przydadzą. Dobrze pamiętamy, jak Plus mógł uruchomić sieć 5G przed innymi operatorami, bo posiadał dodatkowe, zdobyte lata wcześniej pasmo częstotliwości 2600 MHz, które okazało się idealne do tego zastosowania.

Czytaj też: Polska nie chce blokować sprzętu Huawei w sieciach komórkowych. To coś nowego

T-Mobile wielkim wygranym aukcji. Rozstrzygnięcia są zaskakujące

Pierwszy dzień aukcyjny zapowiadał ciekawą walkę o dostępne pasma. Nie na wszystkie z nich pojawiły się oferty i wyglądało na to, że operatorzy szykują się do zażartej bitwy. Zagadką pozostawała też kwestia bloków podatnych na ewentualne zakłócenia. Chodzi o te, które znajdują się wzdłuż terenów przygranicznych, szczególnie sąsiadujących z Ukrainą. Operatorzy licytowali więc coś, co nie do końca może w pełni działać, a przynajmniej na samym początku.

Koniec końców największym wygranym aukcji jest zdecydowanie T-Mobile, który zgarnął dwa dostępne bloki (po 5 MHz) pasma 800 MHz, co poszerza możliwości operatora, który posiada już zdobyte w 2015 roku bloku pasma 800 MHz i co ważne, są to bloki sąsiadujące ze sobą. Mówimy więc o podwójnym rozbiciu banku i ta przyjemność będzie kosztować T-Mobile 425 mln zł, do których operator musi doliczyć 356 mln zł (tyle wynosiła cena wywoławcza) za jeden wylicytowany blok (A) pasma 700 MHz.

Dwa kolejne bloki (B i C), sąsiadujące z tym wylicytowanym przez T-Mobile, przypadły w udziale Orange. Pomarańczowi zapłacą za nie 712 mln zł, czyli również jest to wysokość ceny wywoławczej.

Blok kolejny (D) przypadał w udziale Plusa i jest to bardzo ciekawe posunięcie. Jeden blok pasma 700 MHz wylicytowany przez T-Mobile można zrozumieć. Sąsiaduje on z blokami Orange i zapewne, jak do tej pory, operatorzy będzie się nimi w jakiś sposób dzielić i Pomarańczowi też mogą czuć się wygrani. Więc po części Plus jako jedyny zdecydował się na jeden blok. W dodatku jest to jeden z dwóch, który jest narażony na potencjalne zagrożenia i do tego został on wylicytowany 7 mln zł powyżej ceny wywoławczej, bo za 363 mln zł. Być może operator ma jakiś plan, którego jeszcze nie do końca rozumiemy.

Ceny wywoławcze przekroczył również drugi z potencjalnie zakłócanych bloków (E) i przypadł on w udziale Playa, obok bloku F. W sumie będą one kosztować Fioletowych 726,4 mln zł.

Tym samym skarb państwa zasili kwota 2,583 mld zł, a to o 91 mln zł więcej, niż wynosiły ceny wywoławcze.

Czytaj też: AI w sieciach komórkowych. To właśnie tam może być najbardziej przydatna

Co dalej? Teraz operatorów czeka praca

Operatorzy nie otrzymają od razu wylicytowanych częstotliwości. Teraz ruszy cała machina urzędnicza, obejmująca m.in. konieczność uzyskania pozwoleń na wykorzystanie nowych zasobów. UKE nie powinien stwarzać problemów i podobnie jak było to w przypadku pierwszej aukcji, pozwolenia zapewne zostaną wydane tak szybko, jak będzie to możliwe. Możemy zakładać, że pierwsze nadajniki wykorzystujące pasmo 700 MHz zostaną uruchomione w okolicach połowy roku i już w 2026 roku zobaczymy znaczną poprawę zasięgu sieci 5G.

Czy na tym koniec aukcji? Na chwilę obecną tak, choć przed nami jeszcze jest jedno takie postępowanie. Chodzi o pasma częstotliwości 26 GHz, czyli częstotliwość krótkiego zasięgu, ale z szerokimi blokami zapewniającą najwyższe dostępne prędkości, jakie czekają nas w sieci 5G. Jest to jednak melodia bliżej nieokreślonej przyszłości, bo operatorzy są raczej zgodni co do tego, że dzisiaj nikt nie będzie chciał, ani potrafił z niej skorzystać. Polska jest mocno w tyle jeśli chodzi o rozbudowę sieci piątej generacji i póki nie zbudujemy solidnych podstaw, nie mamy nawet co myśleć o rekordowo wysokich prędkościach na wysokich częstotliwościach. Oczywiście operatorzy przeprowadzają już testy i pewnie będziemy co jakiś czas słyszeć o kolejnych rekordach prędkości.