Magdrive tworzy samowystarczalnego satelitę. Wchłonie inne satelity, aby przetrwać

Orbita okołoziemska zmienia się z roku na rok nie do poznania i to w coraz szybszym tempie. O ile jeszcze dekadę temu na orbicie znajdowało się około 2,5 tysiąca satelitów, o tyle obecnie sam SpaceX posiada ponad 6000 satelitów Starlink. Podobne konstelacje i megakonstelacje wkrótce bedą budowane także przez innych graczy na tym rynku. Szacunki wskazują, że za 10 lat na orbicie może znajdować się nawet milion satelitów. Problem w tym, że im więcej satelitów, tym więcej śmieci kosmicznych, a to problem, który już teraz jest bardzo poważny.
Magdrive

Magdrive

Satelity znajdujące się na niskiej orbicie okołoziemskiej potrzebują około 90 minut, aby okrążyć Ziemię. Im więcej satelitów umieścimy na orbicie, tym częściej będą one przelatywać blisko siebie z ogromnymi prędkościami powodując niebezpieczeństwo zderzenia. Należy tutaj pamiętać, że oprócz satelitów, które posiadają własny napęd, aby w razie konieczności zmienić trajektorię lotu, tudzież podnieść lub obniżyć wysokość nad powierzchnią Ziemi, na orbcie znajdują się setki tysięcy śmieci kosmicznych (tj. szczątków rakiet, zniszczonych satelitów, czy też aparatów, które uległy eksplozji w przestrzeni kosmicznej). Obiekty te bardzo trudno śledzić i w razie odkrycia, że znajdują się one na kursie kolizyjnym z innym śmieciem kosmicznym czy satelitą, nie sposób nic z tym zrobić, bowiem one żadnego napędu nie mają.

Brytyjski startup Magdrive poinformował właśnie, że intensywnie pracuje nad niezwykle oryginalnym rozwiązaniem, które teoretycznie mogłoby zrewolucjonizować podróże kosmiczne oraz wspomóc nas w sprzątaniu orbity ze śmieci kosmicznej.

Czytaj także: Japończycy mają sposób na zestrzelenie obiektów z orbity. Jak to wpłynie na bezpieczeństwo?

Kluczem opisywanego przez Magdrive systemu jest przełomowy system napędowy do satelitów, który może wykorzystywać stały metal jako paliwo. Mówiąc najprościej, w przyszłości taki napęd mógłby przechwytywać niebezpieczne śmieci kosmiczne, a następnie przerabiać je na paliwo dla własnego silnika.

Dotychczasowe kosmiczne napędy elektryczne bazują na zjonizowanym gazie, np. ksenonie. W przeciwieństwie do nich, napęd Warlock opracowany przez Magdrive będzie w stanie jonizować metal w stałym stanie skupienia i następnie wykorzystać go do generowania ciągu.

Akurat w przestrzeni kosmicznej takie rozwiązanie może się okazać wykonalne. O ile stosowane powszechnie chemiczne systemy napędowe charakteryzują się wysokim ciągiem, ale są paliwożerne, o tyle napędy elektryczne wykorzystywane w przestrzeni kosmicznej oferują doskonałą wydajność, lecz generują minimalny (aczkolwiek wystarczający) ciąg. Magdrive twierdzi, że jego system łączy zalety obu rozwiązań, zapewniając znacznie większy ciąg przy jednoczesnym ograniczeniu objętości i masy paliwa.

Czytaj także: Trzy tony baterii spadają z kosmosu na Ziemię. To jeden z największych śmieci wyrzuconych ze stacji kosmicznej

Jednym z najbardziej obiecujących aspektów tej technologii jest możliwość wykorzystania do napędu powszechnie dostępnych i niedrogich metali, takich jak miedź. Na obecnym etapie rozwoju, napęd nie jest jeszcze przystosowany do pozyskiwania paliwa na orbicie, jednak przedstawiciele Magdrive przekonują, że w przeszłości to właśnie wycofane z użytku, nieaktywne satelity i inne śmieci kosmiczne będą mogły stać się paliwem dla satelitów wyposażonych w napęd Warlock. W efekcie z jednej strony nie będzie trzeba na orbitę wynosić dużych zapasów paliwach, a z drugiej będzie można stopniowo zmniejszać liczbę śmieci kosmicznych, zwiększając bezpieczeństwo operacji na orbicie.

Choć ostateczna wersja napędu to wciąż odległa przyszłość, to jednak prototyp napędu zostanie przetestowany na orbicie okołoziemskiej już w czerwcu. Podczas testu specjaliści chcą zademonstrować fundamentalną dla tego projektu możliwość wykorzystania metali w stanie stałym jako źródła energii do wytworzenia ciagu. Firma projektuje standardowy moduł, który mógłby być zintegrowany z różnymi typami satelitów, znajdując zastosowanie w obserwacji Ziemi, serwisowaniu satelitów i komunikacji. Pozostaje trzymać kciuki za powodzenie testu.