Mazda 3 to piękne auto

Mazda 3 wizualnie nie zmieniła się od 2019 roku, ale szczerze mówiąc, nie uważam, żeby było to konieczne, w końcu po co poprawiać coś, co jest piękne? Mamy tutaj płynne linie, eleganckie przetłoczenia, bez żadnych szaleństw, sama elegancja. Auto wyposażono w aerodynamiczne elementy, ale są zrobione dyskretnie, ze smakiem. Coś, co niestety nie jest standardem na rynku. Jeżeli szukacie eleganckiego, nie krzykliwego sedana, Mazda 3 ucieszy Wasze oczy i zmysły.
Choć bardziej jestem fanem hatchbacka Mazdy 3, który wygląda obłędnie to sedan mimo wszystko również robi na mnie duże wrażenie. Auto jest dosłownie eleganckie. Z przodu mamy bardzo duży grill, którym można by obdarować niejednego SUV-a, ale nie jest on przesadnie wielki. Z jego obramowania płynnie wyrastają agresywnie wyglądające przednie lampy. Przód jest też ciekawy pod innym względem. Maska opada w końcowej części, po czym przód jest ścięty pod kątem 90 stopni. Wygląda to bardzo dobrze.

Boki auta są dosłownie proste. Nie ma tu żadnych udziwnień, króluje prostota i ponownie elegancja. Szczególnie w parze ze stosunkowo niedużymi 18-calowymi felgami. Z tyłu znajdziemy charakterystyczne światła, bardzo pasujące do przednich oraz coraz rzadziej spotykany element we współczesnych autach – podwójne, prawdziwe końcówki wydechu.

Mazda 3 ma 4660 mm długości, 1795 mm szerokości bez lusterek, 1440 mm wysokości i 2725 mm rozstawu osi.
Czytaj też: Test MINI Cooper SE. Nieracjonalna miłość do elektrycznego gokarta
Wnętrze Mazdy 3 to ponadczasowa elegancja, ale prosi o więcej nowoczesności

Elegancja Mazdy 3 z zewnątrz to nic przy tym, co zobaczymy w środku. To nie jest stosunkowo drogie auto, a ilość skórzanych elementów wyposażenia Executive robi wrażenie. Wszystko to jest bardzo dobrze wykonane i nie czuć tutaj, tak jak w wielu innych autach ze średniej lub niższej półki, że jest to skóra gorszej jakości.

Wnętrze jest ciemnie, co z jednej strony nieco podbija uczucie elegancji, ale z drugiej… no jest tu ciemno. Przydałoby się tu lekki odświeżenie z dodaniem jakiegoś elementu świetlnego. Ciemno jest też przez to, że widoczność w Maździe 3 jest mocno taka sobie. O czym więcej za moment.

Fotele są bardzo wygodne, można się tu poczuć jak w faktycznym fotelu. Szerokie, odpowiednie miękkie, z całkiem ergonomiczną pozycją siedzenia. Elektryczną regulację w pełnym zakresie ma tylko kierowca, pasażerowi pozostaje machanie dźwignią, za to na pocieszenie pozostaje mu podgrzewanie, które jest dostępne w wariancie Executive.



Na tylnej kanapie podróżuje się bardzo komfortowo. Miejsca na nogi i nad głową nie brakuje i pasażerowie mają do dyspozycji rozkładany podłokietnik z uchwytami na napoje i… tutaj udogodnienia się niestety kończą. Przynajmniej jest wygodnie, więc nie ma na co narzekać.



Bagażnik katalogowo jest spory, bo ma pojemność 450 litrów. Jak to bywa w sedanach, zapakujemy do niego dużo, ale niekoniecznie duże rzeczy. Otwór załadunkowy jest ograniczony konstrukcją auta, za to sam bagażnik jest długi, więc jeśli chodzi o jakieś duże zakupy czy torby lub walizki to zmieści się ich tu całkiem sporo.






Czytaj też: Test Volvo XC60 B5 – może i jest nudny, ale to tylko początek jego zalet
Czy technologicznie Mazda 3 nadąża za obecnymi standardami?

Obecna, czwarta generacja Mazdy 3 to auto z 2018 roku i w technologii to szmat czasu. A mimo to trudno nazwać dostępne tu multimedia przestarzałymi. Do dyspozycji mamy ponad 10-calowy ekran główny oraz 8-calowy ekran kierowcy.

Ten pierwszy to coś, czego w Mazdach od dawna nie rozumiem i chodzi mi o jego umieszczenie. Ekran znajduje się za garbem na desce rozdzielczej i niższe osoby mogą zwyczajnie nie widzieć jego dolnej części. Kwestia przyzwyczajenia, ale na pierwszy rzut oka wygląda to dziwnie. Wyświetlacz jest dotykowy, choć sam interfejs jest tak zaprojektowany, że o wiele wygodniej obsługuje się go pokrętłem na konsoli środkowej. Sam wygląd Menu może nie jest przesadnie świeży, ale działa bardzo płynnie, ma przyzwoite grafiki, a sama jakość ekranu stoi na dobrym poziomie, więc pomimo wieku trzeba przyznać, że pod tym względem Mazda 3 naprawdę daje radę.



Pochwalić trzeba też bezprzewodowe działanie Android Auto i Apple CarPlay. Nieco gorzej wypada za to kamera cofania. Widok, szczególnie w wariancie 360 stopni jest bardzo pomocny, tak jakość kamer już zdecydowanie domaga się odświeżenia. Niemniej, jak zawsze powtarzam, lepiej kamery mieć w kiepskiej jakości niż nie mieć ich wcale. Więc nie hejtujemy.


Ekran kierowcy na pierwszy rzut oka jest niemal niewidoczny. Wyświetlany na nim zegar wygląda jak fizyczny i pomimo wieku konstrukcji nadal robi bardzo pozytywne wrażenie. Widok prędkościomierza możemy zmienić tylko na prosty widok działania asystenta jazdy z aktywnym tempomatem, więc dodatkowych opcji w zasadzie tu nie ma. Możemy zmieniać tylko typ informacji wyświetlanej po bokach prędkościomierza. Choć jest to proste, to sam panel zegarów Mazdy 3 nadal wygląda bardzo dobrze.

W wyższych wariantach wyposażenia Mazda 3 oferuje nagłośnienie sygnowane marką Bose. Dźwięk jest dobrej jakości. Bez większych fajerwerków, ale mamy tu dynamiczne, ciepłe brzmienie z szerokim zakresem dźwięku. To może się podobać.
Czytaj też: Test BMW X3 – stare dobre BMW w dyskusyjnej oprawie
Pozycja za kierownicą – to tym Mazda 3 przegrywa nie tylko z SUV-ami

Poza dziwacznie umieszczonym ekranem centralnym, wnętrze Mazdy 3 ma jeszcze jedną wadę – pozycję za kierownicą. Jest nisko i to mi absolutnie nie przeszkadzało, ale czułam się wręcz obudowana drzwiami. Szyba umieszczona jest wysoko, ja siedziałam nisko i w efekcie widoczność z boku pozostawiała wiele do życzenia. O ile podczas parkowania nie stanowiło to problemu dzięki systemowi kamer 360°, o tyle podczas jazdy potrafiło sprawiać kłopoty. Wysoko umieszczona szyba w połączeniu z szerokimi słupkami sprawiały mi problemy w zauważaniu pieszych i rowerzystów na przejściach. Jazda wymagała o wiele większej ostrożności, niż można się było tego na pierwszy rzut oka spodziewać.

Pod względem widoczności Mazda 3 wypada średnie nie tylko na tle SUV-ów i crossoverów, ale też innych sedanów. Jak Skoda Superb, BMW serii 2 czy 3 lub C-Klasy Mercedesa.
Czytaj też: Test Jaecoo 7 – podejrzanie tani, gdzie jest haczyk?
2-litrowy silnik Mazdy 3 to dzisiaj coraz rzadziej spotykany widok

Mazda 3 jest dostępna w jednej wersji silnikowej – mamy tutaj wolnossącą, 2-litrową jednostkę benzynową o maksymalnej mocy 186 KM (6 000 obr./min.) i 240 Nm maksymalnego momentu obrotowego (przy 4 000 obr./min.). Wybrać możemy wersję z 6-biegową skrzynią manualną lub 6-biegowym automatem, my testowaliśmy tę drugą wersję.

Silniki wolnossące mają to do siebie, że przy niskich obrotach są stateczne. Nie liczcie na to, że uda Wam się zmusić Trójkę do dynamiki przy 2 000 obr./min. Ten silnik budzi się do życia tak naprawdę dopiero po przekroczeniu 3 000 obr./min, a jeżeli bardzo Wam zależy na tym, żeby zabawić się w pirata drogowego, potrzeba jeszcze większych obrotów. Chociaż wnętrze jest całkiem nieźle wyciszone, w tym aucie dynamika=hałas. Nie będzie to przesadnie uciążliwe, ale tak, w momentach dynamicznego przyspieszania będziecie słyszeć ten silnik. Jeśli zastanawiacie się, co mam na myśli pisząc o dynamice – przyspieszenie 0-100 km/h zajmuje Maździe 3 8,4 s dla wersji z automatem, natomiast dla wersji z manualną skrzynią jest to 8,1 s.

Silniki wolnossące na pewno nie są dla każdego, ale potrafią sprawiać przyjemność. Jeżeli nie należycie do zapalczywych kierowców, pokochacie trójkę z automatem, ale dla osób, które z chęcią trochę by ją popiłowały polecam jednak wersję manualną. Jasne, w automacie możemy sobie ustawić ręczne przełożenia, jednak to auto do prawdziwie dynamicznej jazdy potrzebuje skrzyni manualnej i nieco atencji ze strony kierowcy. Brzmi może nieco oldschoolowo, ale ma to swój powab.

Przyspieszenie jest, jakie jest, nie jest to na pewno szatan szos, ale poza tym Trójka prowadzi się świetnie. Jest sztywna, świetnie trzyma się drogi, a układ kierowniczy sprawnie reaguje na komendy kierowcy. Nie każdemu może odpowiadać to zawieszenie – jeżeli lubicie czuć się jak na poduszkach, możecie mieć problem z zawieszeniem. Jest to kwestia gustu, trzeba się przejechać i przekonać na własnej skórze. Osobiście czułam się z tym zawieszeniem bardzo dobrze.
Czytaj też: Test Mitsubishi ASX – ale… gdzie Google?
Brak elektryfikacji nie powoduje, że Mazda 3 dużo pali

Silniki Skyactiv Mazdy to miękkie hybrydy. Oznacza to, że mamy jednostkę elektryczną, która będzie pomagała silnikowi spalinowemu w najbardziej newralgicznych pod względem zużycia paliwa momentach (np. ruszanie), ale sama nie jest w stanie napędzać kół. Czy w w związku z tym trójka pali dużo? O dziwo, nie:
Miasto | 7,3-7,8 l/100 km |
Trasa do 90 km/h (70-90 km/h) | 5-5,5 l/100 km |
Droga ekspresowa (tempomat 120 km/h) | 6,3 l/100 km |
Jasne, wynik spalania w mieście na pierwszy rzut oka wydaje się taki sobie, ale nie zapominajmy – to nie jest pełna hybryda, a Warszawa to nie jest miasto, które pozwalałoby na szczególnie płynną jazdę. Podejrzewam, że przy nieco mniej niedorzecznych korkach wynik byłby znacznie lepszy, ale cóż – wiecie, że może być tylko lepiej.

Co do pozostałych wyników, mówią same za siebie. Są lepsze niż w niejednej hybrydzie, więc jeśli na co dzień nie macie potrzeby tułania się po zatłoczonych metropoliach, będziecie bardzo zadowoleni ze spalania Mazdy 3.
Ceny – tu jest ciekawie!

Ceny auta zaczynają się od 125 200 zł, jednak dotyczy to wersji ze skrzynią manualną, natomiast my testowaliśmy automat, więc właśnie na nim się skupimy. Zgodnie z konfiguratorem, najtańsza Mazda 3 z automatyczną skrzynią biegów kosztuje 145 200 zł, jednak to, że jest najtańsza, nie oznacza, że jest źle wyposażona, oj nie.
Poza elementami, których słusznie można się spodziewać (czujniki parkowania przód/tył, automatyczna klimatyzacja, ekran 10,25’’, system wspomagający ruszanie na wzniesieniu, dostęp bezkluczykowy, czujniki deszczu, zmierzchu i tym podobne), mamy tutaj całą bandę systemów za które inni producenci każą sobie słono dopłacać. Myślicie, że przesadzam?

Wyświetlacz head-up na przedniej szybie. Jedno z najbardziej przydatnych udogodnień w nowoczesnych samochodach. Zawarte w pakiecie podstawowym. System monitorowania martwego pola. W cenie. Tempomat połączony z systemem wspomagającym utrzymanie auta w pasie ruchu. W cenie. Ładowarka indukcyjna? W cenie. Podgrzewana kierownica? Oczywiście w cenie. Mogłabym wymienić tego więcej, ale chyba widzicie do czego zmierzam, prawda? Może i Mazda 3 kosztuje prawie 150 000 zł w wersji podstawowej, ale za te pieniądze dostaniecie wyposażenie, którego konkurencja mogłaby jej pozazdrościć. Jedyne, czego brakuje tutaj do pełni szczęścia, to kamera cofania. Można ją dokupić, ale gdyby była oferowana w standardzie, naprawdę trudno byłoby znaleźć coś, co może z nią konkurować.

Jeżeli interesują Was bardziej zaawansowane zabawki takie jak system kamer 360°, czy nagłośnienie premium BOSE, są one zawarte w kolejnej linii wyposażenia (Exclusive-Line za 156 200 zł), a linia Takumi za 165 200 zł to już w zasadzie wszystko co producent ma do zaoferowania w tym modelu. Biorąc pod uwagę obecne ceny nowych aut, Mazda 3 prezentuje świetny stosunek ceny do wyposażenia.
Czytaj też: Test Mercedes G580 EQ – dobre! Tylko nie róbcie więcej…
Pomimo wieku Mazda 3 to nadal bardzo ciekawe auto

Nie mam zamiaru ukrywać, że mam słabość do Mazdy 3 już od kilku lat. Jej prezencja, wyposażenie i prowadzenie skutecznie mnie do niej przekonały już 5 lat temu, a powrót do niej był przyjemnością. Czy jest pozbawiona wad? Pewnie, że nie. Jaki samochód jest? Jednak zalety tego modelu sprawiają, że wady wydają się mało znaczące. Szkoda, że przy obecnej modzie na bardziej lub mniej udane SUV-y, ten segment rynku powoli zanika.