Miejski samochód idealny? Jest elektryczny, a nie trzeba go ładować

Zmęczony byciem taksówką dla swoich dzieci? FT-Me zalicza się do tych samochodów, które mają raz na zawsze rozwiązać ten problem, wrzucając nastolatków (od 14 roku życia) za kierownicę. Toyota poszła jednak o krok dalej i zrobiła ze swojego czterokołowca coś, co teoretycznie może nie wymagać ładowania. Zainteresowany?
Miejski samochód idealny? Jest elektryczny, a nie trzeba go ładować

Toyota pokazała swój mikro-samochód dla 14-latków, którego doładuje pobyt na parkingu

Toyota zaprezentowała FT-Me, a więc kompaktowy, elektryczny dwuosobowy pojazd koncepcyjny, który został zaprojektowany z myślą o poprawie mobilności miejskiej dzięki dostępności i zrównoważonym rozwiązaniom. Mierzy niespełna 254 cm długości i jest dostosowany do łatwego manewrowania i parkowania nawet w gęsto zaludnionych obszarach miejskich. Co ważne, FT-Me waży około 425 kg i osiąga maksymalną prędkość 45 km/h, co klasyfikuje go w europejskiej kategorii lekkich czterokołowców (L6e). Ta kategoria pozwala na prowadzenie pojazdu przez młodszych kierowców, co tyczy się też Polski, bo u nas akurat prowadzenie lekkiego czterokołowca (kategoria L6e) wymaga prawa jazdy kategorii AM. Minimalny wiek do uzyskania tego prawa jazdy wynosi 14 lat, co sprawia, że osoby w wieku 14 lat mogą legalnie prowadzić FT-Me po uzyskaniu wspomnianej licencji.

Czytaj też: Rozerwali akumulatory samochodów Tesli i BYD. Oto co odkryli

Toyota przewiduje, że zasięg FT-Me na jednym ładowaniu wyniesie co najmniej 100 km. Dodatkowo pojazd jest wyposażony w zintegrowany dach solarny, który – jeśli przez cały dzień jest wystawiony na działanie słońca – może zwiększyć zasięg nawet o 30 km. To rozwiązanie podkreśla zaangażowanie Toyoty w integrację odnawialnych źródeł energii w projektowaniu pojazdów, ale w praktyce jest też świetnym rozwiązaniem problemu dostępności do ładowarek na naszych polskich osiedlach i parkingach.

Co ciekawe, projekt FT-Me od samych podstaw krzyczy, że nie jest to jedynie 4-kołowiec do wożenia dwóch osób z punktu A do punktu B. Toyota położyła w tym samochodzie duży nacisk na dostosowanie do różnych potrzeb użytkowników i dlatego zapewniła opcję demontowania siedzenia pasażera, co umożliwia przewożenie składanych wózków inwalidzkich lub rowerów, a nawet wprowadziła opcję całkowitego sterowania ręcznego, czyli bez wymogu angażowania nóg. Ułatwiła dodatkowo nawigowanie w mieście, zapewniając 360-stopniową widoczność kierowcy, a do tego ułatwiła załadunek bagażu poprzez możliwość szybkiego złożenia tylnej kanapy… a raczej po prostu fotela.

Czytaj też: Jeśli zobaczysz te samochody na drogach, to wiedz, że jesteś świadkiem czegoś ważnego

Trudno się więc dziwić, że Toyota postrzega FT-Me jako wszechstronne rozwiązanie transportowe – od osobistej mobilności miejskiej po użytkowanie flotowe w usługach dostawczych. Dzięki kompaktowym wymiarom i opcjom personalizacji pojazd może stanowić doskonałe rozwiązanie dla transportu na ostatnim odcinku podróży w połączeniu z komunikacją publiczną. Ogólny design jest jednak czymś z zupełnie innej domeny, bo FT-Me był inspirowany hełmem lotniczym, co nadaje mu odważny i kanciasty wygląd, którego można dodatkowo dostosować poprzez indywidualne okleiny nadwozia.

Czytaj też: Nie spalinowy i nie z akumulatorem. Honda pokazała, czym będzie napędzać samochód przyszłości

Na rynku kompaktowych pojazdów elektrycznych FT-Me będzie konkurować z modelami takimi jak Citroën Ami, Dogood Zero, Estrima Biro, Fiat Topolino i Mobilize Duo. Każdy z tych pojazdów oferuje unikalne rozwiązania dla mobilności miejskiej, ale Toyota chce wyróżnić FT-Me dzięki połączeniu dostępności, adaptacyjności i integracji energii odnawialnej. Dokładna specyfikacja i cena są jednak aktualnie jedną wielką tajemnicą, jak na koncept przystało.