Jak sama nazwa firmy wskazuje, pracujący w niej specjaliści podobno już od dekady pracują intensywnie na stworzenie napędu kosmicznego wykorzystującego proces fuzji jądrowej. Przedstawiciele firmy zaprezentowali kilka dni temu swój projekt napędu nazwanego Sunbird. Nazwa tutaj jak najbardziej pasuje, wszak proces fuzji jądrowej w naturze bezustannie zachodzi głęboko we wnętrzu Słońca.
Celem firmy Pulsar Fusion polega na stworzeniu zaawansowanego systemu napędowego, który będzie stacjonował na orbicie okołoziemskiej i będzie podczepiany do statków kosmicznych, które w sposób bardziej tradycyjny zostaną dostarczone na niską orbitę okołoziemską. Po podłączeniu Sunbirda, taki statek mógłby szybko i tanio pokonywać potężne odległości dzielące Ziemię od Księżyca, czy Marsa. Wstępne szacunki przekonują, ze napęd tego typu mógłby skrócić czas lotu do Marsa z ośmiu do zaledwie czterech miesięcy. Do Plutona natomiast teoretycznie sonda mogłaby dotrzeć w ciągu zaledwie czterech lat. Jeżeli przypomnimy sobie, że sonda New Horizons – jedyna, która odwiedziła Plutona – lecąc z maksymalną możliwą prędkością potrzebowała na to niemal dekady, to byłby to istotny postęp.
Czytaj także: Szokujący napęd przyszłości. Pozwoli nam na podróż do innych gwiazd
Co ciekawe, nie mamy tutaj do czynienia jedynie z pomysłem. Przedstawiciele firmy, która na co dzień pracuje nad silnikami plazmowymi oraz nowatorskimi silnikami jądrowymi przekonują, że nad silnikiem napędzanym w procesie fuzji jądrowej, jej eksperci pracują już od dekady i wkrótce możemy zobaczyć wyniki tych prac. Tutaj ważne zastrzeżenie, o ile pierwsze testy technologii zostaną przeprowadzone w 2027 roku na orbicie okołoziemskiej, to docelowy napęd gotowy do pracy może się pojawić co najmniej za dekadę.
Głównym komponentem takiego swoistego ciągnika kosmicznego będzie napęd Duel Direct Fusion Drive (DDFD), który według planów będzie wykorzystywał odrzut generowany przez strumień protonów. Założenie jest takie, że w przeciwieństwie do naziemnych reaktorów fuzyjnych, które w przyszłości będą napędzane procesem fuzji deuteru i trytu, Sunbird będzie skupiał się na łączeniu deuteru i helu-3. Powstające w tym procesie naładowane protony byłyby tutaj wykorzystywane bezpośrednio do napędzania statku, a nie do produkcji energii.
Pomysł wydaje się zatem rewolucyjny, co sprawia, że automatycznie może się tutaj pojawić ogromna doza sceptycyzmu, szczególnie jeżeli spojrzymy na to, jak trudne jest opracowanie pierwszego reaktora fuzyjnego na powierzchni Ziemi.
Wciąż dzielą nas dekady od generowania komercyjnych ilości energii w procesie fuzji. Stworzenie miniaturowej wersji tego samego i to w przestrzeni kosmicznej wydaje się znacznie trudniejsze. Przedstawiciele Pulsar Fusion przekonują, że to tylko pozory i paradoksalnie napęd fuzyjny może powstać znacznie wcześniej. Wynika to z kilku faktów: napęd fuzyjny wymaga do rozpoczęcia pracy tylko krótkiego startu reakcji. Takie czasy, jakich wymagałby Sunbird już teraz naukowcy osiągają w reaktorach testowych. Jakby tego było mało, w przestrzeni kosmicznej nie ma konieczności tworzenia masywnych komór, w których generowana jest i utrzymywana magnetycznie plazma.
Czytaj także: Tajemnica błękitnego strumienia. Nowe odkrycie w napędzie jonowym
Zważając na to, że Sunbirdy zacumowane byłyby do stacji znajdujących się na orbicie okołoziemskiej oraz cumowałyby do podobnych stacji znajdujących się w otoczeniu Księżyca czy Marsa, można zakładać, że byłyby one urządzenia wielokrotnego użytku i mogłyby być na bieżąco tankowane właśnie w takich punktach postojowych. Gdyby to faktycznie się udało, to mogłoby to być rozwiązanie bardzo ekonomiczne i opłacalne.
Warto jednak pamiętać, że nawet jeżeli naukowcom uda się taki napęd opracować, to wciąż trudne będzie zapewnienie odpowiedniej ilości helu-3 do ich zasilania. O ile na Księżycu tego izotopu jest mnóstwo, o tyle na Ziemi jest go bardzo mało. Z drugiej strony od lat powstają firmy, których celem jest opracowanie technologii ekonomicznego wydobycia helu-3 z regolitu na powierzchni Srebrnego Globu. Kto wie, być może współpraca między jednymi a drugimi stanie się pierwszym przypadkiem prawdziwie kosmicznego biznesu.