Zmiany będą stopniowo udostępniane użytkownikom
Większość z nas wie, że funkcja w starszej wersji jest krytykowana za niedokładność, ponieważ opierała swoje wykresy obliczeniowe na zegarze bazowym komputera, a nie na jego rzeczywistej częstotliwości. W ten sposób Menadżer zadań pokazywał niższą wartość wykorzystania procesora niż ta, której faktycznie używał. Efektem takiego działania w aplikacji było przekraczanie procesora o 100% na karcie szczegóły, za to jeśli spojrzymy na wykres CPU na karcie wydajność, zobaczymy max 100%, nawet jeśli jego obliczenia są już powyżej tej wartości.
Przez tę niedokładność większość użytkowników Windowsa zwyczajnie pomija ten pomiar, co prawdopodobnie jest powodem, dla którego Microsoft nie zawracał sobie głowy naprawianiem tego przez długi czas. Z kolei osoby, które zajmują się pomiarami lub dbają o wykorzystanie procesora i zajmują się jego podkręcaniem, widzą, że jest masa specjalistycznych programów dokładnie sprawdzających i monitorujących jego obecny stan. Dzięki tej nowej aktualizacji od firmy Microsoft Menadżer zadań będzie tak dokładny, jak to możliwe i w teorii, którą zapewnia gigant technologiczny, będzie można na nim polegać. Jednak dla osób, które wolą obecny sposób wyliczania obciążenia procesora, Microsoft dodał nową opcjonalną kolumnę CPU Utility w zakładce „Szczegóły”. Dzięki niej użytkownicy będą mogli zachować poprzedni sposób prezentacji danych. Cała ta aktualizacja jest świetną informacją, ponieważ widać, że Microsoft chce zadbać o zwykłego konsumenta i uprościć mu życie.
