Kluczem do litowej układanki może się okazać jezioro znane jako Salton Sea. Zlokalizowane na terenie Kalifornii, ma sztuczny charakter, ponieważ zostało utworzone w celach rolniczych. Zbiornik o powierzchni prawie tysiąca kilometrów kwadratowych był swego czasu popularnym miejscem na turystycznej mapie Stanów Zjednoczonych. Teraz sytuacja wygląda zgoła odmiennie, między innymi ze względu na wysokie stężenie soli oraz pestycydów.
Czytaj też: My śpimy spokojnie, a ci szaleńcy pomieszali lit z siarką. Cel jest prosty – zmienić świat
Ale problemy natury turystycznej oraz tragedia dla tamtejszych organizmów nie oznacza, że Salton Sea całkowicie straciło swoją wartość. Jak donoszą naukowcy, których działania były finansowane przez Departament Energii Stanów Zjednoczonych, pod powierzchnią tego zbiornika może się znajdować aż 18 milionów ton litu. Szacowana wartość takich zasobów wynosiłaby nawet 540 miliardów dolarów. W dobie ogromnego zapotrzebowania na ten pierwiastek można porównać tak fenomenalne odkrycie do głównej wygranej na loterii.
Stany Zjednoczone, choć mają dostęp do wielu cennych pierwiastków, nie znajdują się na podium w zakresie wydobycia litu. Takie miano przysługuje natomiast Australii, Chile oraz Chinom. Dorzucenie kilkunastu milionów ton przez Amerykanów – w związku z doniesieniami dotyczącymi kalifornijskiego jeziora – mogłoby zdecydowanie przetasować stawkę w czołówce. Co ciekawe, informacje świadczące o potencjale Salton Sea pojawiały się już wcześniej, choć pierwotnie zakładano, jakoby był tam około 4 milionów ton litu.
Jezioro Salton Sea to sztuczny zbiornik, pod którym mogą znajdować się rozległe zasoby litu. Mowa o nawet 18 mln ton tego tzw. białego złota
Teraz mówimy natomiast o ilości ponad 4-krotnie większej, opiewającej na 18 milionów ton. Gdyby udało się wydobyć cały tamtejszy lit i wykorzystać go na potrzeby produkcji akumulatorów montowanych w elektrycznych samochodach, to zasobów wystarczyłoby dla 382 milionów pojazdów. Jeszcze ważniejszy byłby fakt, że taka ilość pozwoliłaby Amerykanom na uniezależnienie się od dostaw z zewnątrz – w szczególności z Chin.
Czytaj też: Zapomnij o akumulatorach. Chiny opracowały coś lepszego dla elektrycznych samochodów
Ale czy w Waszyngtonie mogą już strzelać korki od szampana? Niekoniecznie. Najpierw tamtejsi eksperci będą musieli uporać się z pewnymi ograniczeniami, takimi jak konieczność drążenia głębokich odwiertów geotermalnych, bo bogata w lit solanka znajduje się na trudno dostępnym pułapie. Poza tym dalsza obróbka takich zasobów będzie wymagała dużego zużycia wody, a cały proces może mieć negatywny wpływ na lokalne środowisko, a nawet napędzać niechcianą aktywność sejsmiczną. Mimo to nie wydaje się, by Amerykanów było stać na odpuszczenie tak ogromnej szansy.