Polska armia na sterydach. Niby Homar, a gryzie, jak prawdziwy Husarz

Kupione od Stanów Zjednoczonych wyrzutnie HIMARS nie są idealne i to nie tylko przez wątpliwą kwestię kodów dostępowych. Dlatego też Polska nie uzależniła się tylko od amerykańskiego sprzętu, stawiając również na coś wyjątkowego z Korei Północnej. Dziś możemy obejrzeć ten system w akcji.
Polska armia na sterydach. Niby Homar, a gryzie, jak prawdziwy Husarz

Dostaliśmy wyjątkowe nagranie. Polski Homar-K odpalił precyzyjny pocisk CGR-080

Doczekaliśmy się właśnie materiału filmowego z udanej próby wystrzelenia kierowanego pocisku CGR-080 z systemu wieloprowadnicowych wyrzutni rakietowych Homar-K. To wydarzenie stanowi istotny krok w modernizacji polskiej artylerii, bo podkreśla zaawansowane możliwości systemu i wydłużony zasięg nowoczesnych pocisków. Trochę na ten moment zresztą czekaliśmy, bo pierwsza zapowiedź tych testów miała miejsce 7 grudnia 2024 roku, ale dziś wreszcie możemy być pewni, że ta synergia polskiej i koreańskiej technologii spisuje się wzorowo.

Czytaj też: Niczym broń z przyszłości. GÖKBERK działa tak szybko, że wróg nawet go nie zauważy

x.com

System Homar-K jest niczym innym, jak wynikiem strategicznej współpracy polskiego przemysłu obronnego z południowokoreańską firmą Hanwha Aerospace. Integracja technologii MLRS K239 Chunmoo z polskim podwoziem Jelcz 8×8 oraz systemem kierowania ogniem Topaz stworzyła mobilną i modułową platformę dostosowaną do współczesnych wymagań pola walki. Dzięki temu połączeniu nasz kraj nie tylko zwiększa swoje zdolności obronne, ale również potwierdza determinację w wykorzystywaniu najnowszych technologii i międzynarodowych partnerstw w celu wzmocnienia narodowego potencjału wojskowego.

CGR-080 to z kolei nowoczesny pocisk kierowany, wykorzystujący system GPS i INS do zapewnienia wysokiej precyzji rażenia. Dzięki okręgowemu błędowi prawdopodobnemu (CEP) wynoszącemu jedynie 15 metrów, pocisk zapewnia skuteczne uderzenia na dystansie od 30 do 80 kilometrów. Ma być wykorzystywany do zwalczania infrastruktury wojskowej, lekko opancerzonych pojazdów czy umocnionych pozycji przeciwnika, minimalizując jednocześnie straty uboczne i zwiększając skuteczność operacji, szczególnie w środowisku zurbanizowanym i złożonym terenie.

Czytaj też: Wojskowy fotograf złapał coś niezwykłego. Amerykanie mają nową zabawkę

W porównaniu do analogicznych systemów, a więc obecnych w naszej armii HIMARS, Homar-K z pociskiem CGR-080 przewyższa możliwości amerykańskiego systemu HIMARS w konfiguracji ze standardowym pociskiem M31 GMLRS, który osiąga maksymalny zasięg 70 km. Pamiętajmy jednak, że Amerykanie nie zakończyli prac nad tym modelem, bo poza wspieraniem pocisków ATACMS o znacznie okazalszym zasięgu, wyrzutnie HIMARS doczekają się jeszcze potężniejszego uzbrojenia w postaci PrSM. Innymi słowy, HIMARSy nie pójdą szybko w odstawkę, a sam polski Homar-K jest dla nich alternatywą.

Jedną z kluczowych cech systemu Homar-K jest zdolność do odpalania szerokiej gamy pocisków, co czyni go niezwykle wszechstronną platformą artyleryjską. Oprócz CGR-080 system jest bowiem zdolny do wystrzeliwania:

  • Pocisku CTM-MR o zasięgu 50–160 km, przeznaczonego do niszczenia umocnionych pozycji i infrastruktury strategicznej
  • Pocisku CTM-290 o zasięgu do 290 km, zapewniającego zdolność głębokiego uderzenia na tyłach przeciwnika
  • Przeciwokrętowych pocisków kierowanych, wyposażonych w GPS/INS/IIR, zdolnych do atakowania celów morskich w odległości 50–160 km

Czytaj też: Wojsko USA stawia na giganta. Ripsaw przerżnie się przez front, jak przez kartkę papieru

Zdolność wykorzystywania tak zaawansowanych pocisków umożliwia prowadzenie operacji w różnych środowiskach bojowych, bo zarówno na lądzie, jak i w domenie morskiej. Dzięki tak okazałemu zasięgowi Homar-K umożliwia polskim siłom atakowanie celów z większej odległości, jednocześnie utrzymując się poza zasięgiem wrogich systemów kontrbateryjnych. Swoją drogą, nie będziemy uzależnieni wyłącznie od CGR-080, co potwierdził test z kwietnia 2024 roku.