Tajemnicza natura ciemnej materii wynika z tego, że najprawdopodobniej nie oddziałuje ona ze światłem, przez co nie da się jej dostrzec ani gołym okiem, ani z wykorzystaniem różnych technik obrazowania. Na jej istnienie wskazują jednak interakcje grawitacyjne hipotetycznej ciemnej materii z jej widzialnym odpowiednikiem.
Czytaj też: Niespodziewany rozbłysk spoza Drogi Mlecznej zadziwia astronomów. Skąd się wziął?
Łatwo więc zrozumieć, dlaczego astronomowie mają tak wiele problemów ze zbieraniem informacji w tym zakresie. Być może impas nie potrwa długo, ponieważ ostatnie ustalenia dają nadzieję na uporanie się z tą kwestią raz na zawsze. Ich koncepcja, opisana szerzej na łamach Physical Review Letters, odnosi się do reakcji chemicznych zachodzących w Drodze Mlecznej.
Za takim podejściem do tematu stoją przedstawiciele King’s College London. Jak wyjaśniają, w centrum naszej galaktyki znajdują się rozległe chmury dodatnio naładowanego wodoru. Ich istnienie od lat dzieliło naukowe środowisko, ponieważ badacze nie byli w stanie wyjaśnić, dlaczego mają one taką formę. Zwykle wodór występuje bowiem w neutralnej formie, lecz tu jest zupełnie inaczej. Coś musi dostarczać jego obłokom wystarczająco dużo energii, aby wyrzucać ujemnie naładowane elektrony.
Naukowcy sugerują, że ciemna materia i reakcje zachodzące w Drodze Mlecznej mogą być ze sobą powiązane
Biorąc pod uwagę sygnatury energii rejestrowane w sercu Drogi Mlecznej, eksperci zaproponowali, że można byłoby je powiązać z obracającym się źródłem energii odpowiedzialnym za usuwanie ujemnie naładowanych elektronów z chmur wodoru. Rzeczona energia mogłaby być powiązana z wyjątkowo lekką formą ciemnej materii – zdecydowanie lżejszą, aniżeli sugerowałyby dotychczasowe modele.
W świetle ostatnich doniesień możemy założyć, że bardzo małe cząstki ciemnej materii mogą zderzać się ze sobą, co prowadzi do powstawania nowych, naładowanych molekuł. Te ostatnie brałyby następnie udział w jonizacji gazu wodorowego. Kluczowe w powstawaniu nowych cząstek miałoby być zjawisko zwane anihilacją, natomiast źródło energii ją napędzające wydaje się wolniejsze niż promienie kosmiczne i mniej masywne niż tzw. WIMP.
Czytaj też: We wszechświecie ukrywała się nieznana sieć. Naukowcy właśnie ją zidentyfikowali
Mianem tych ostatnich określa się słabo oddziałujące masywne cząstki o hipotetycznym charakterze. Jak podsumowują sami zainteresowani, badania skoncentrowane na regionie CMZ, czyli Central Molecular Zone, wydaje się bardzo istotne w kontekście działań mających na celu rozwikłanie zagadki ciemnej materii. Znajdujący się w tym obszarze gaz wodorowy może się okazać ostatnim elementem układanki poświęconej zagadce ciemnej materii. Co ciekawe, być może rozwiązanie całej sprawy będzie połączone z zagadkowymi emisjami pochodzącymi z CMZ, których nie widziano nigdzie indziej.