Test Roborock Saros 10R – ma oczy na plecach, a wszystko widzi

Roborock Saros 10R to kolejny na rynku robot odkurzający, który promuje modę na bycie fit. Tego typu sprzęty stają się coraz mniejsze, ale czy postępująca miniaturyzacja nie wpływa na ich możliwości? Sprawdziliśmy to w najnowszych materiale na kanale WTF!.
Test Roborock Saros 10R – ma oczy na plecach, a wszystko widzi

Roborock Saros 10R – odkurzacz bez głowy to rzadki widok w tej półce cenowej

Czy na rynku znajdziemy roboty odkurzające bez charakterystycznej główki? Oczywiście, są to modele z najniższej półki, które nie mają na wyposażeniu szeregu czujników, które się w niej znajdują. Ale… Roborock Saros 10R te czujniki ma, tylko są one inaczej umieszczone.

Kamery, czujniki laserowe czy kamera ToF znajdują się na przodzie oraz w tylnej części robota. Wbrew pozorom, dzięki takiemu umieszczeniu Saros 10R momentami porusza się nawet dokładniej niż modele o klasycznej konstrukcji z podobnej półki cenowej. A dzięki mniejszej obudowie łatwiej mieści się pod meblami. Tak, na rynku jest juz Dreame X50 Ultra z chowaną główką, ale jest to dodatkowy ruchomy element, który może ulec potencjalnemu uszkodzenia. Z drugiej strony wspomniany Dreame wykonał mapę naszego biura w znacznie krótszym czasie, wiec trudno tu wskazać jednoznacznego zwycięzcę.

Czytaj też: Ninja w kuchni. Sprawdziłem air fryer Double Stack XL 9,5L

Roborock Saros 10R jako robot sprzątający sprawuje się wzorowo. To flagowy sprzęt oferujący iście flagowe możliwości sprzątania, choć ma jedną wadę, która bardzo boli po jego zakupie. Jaką? Tego dowiecie się z naszego materiału wideo zamieszczonego na początku tego materiału. Zachęcam do obejrzenia, zostawienia komentarza i subskrybowania kanału.