Piąty okręt typu Jasień-M już w wodzie. Przeznaczenie? Siać zniszczenie pociskami Cyrkon
W połowie zeszłego roku Rosja rozpoczęła próby Archangielsk, czyli już czwartego z kolei okrętu Projektu 885M, a więc typu, którego możecie znać również pod nazwą Jasień-M. Wcześniej Rosja wprowadziła już na służbę trzy inne okręty wedle tego samego projektu, bo K-560 (Sewerodwińsk), K-561 (Kazań) oraz K-573 (Nowosybirsk). Wodowanie najnowszego okrętu Perm jest więc kontynuacją budowania potęgi podwodnych sił Rosji, więc nic dziwnego, że samej ceremonii przewodniczył prezydent Rosji. Tyle tylko, że zdalnie, a to raczej wiele mówi.
Czytaj też: Scrolluj dalej. To wcale nie kopia amerykańskiego drona wojskowego

Okręty tego typu mierzą 130 metrów długości oraz 13 metrów szerokości, wypierają około 13800 ton, a za ich napęd odpowiada nuklearny reaktor wodny ciśnieniowy. Ten okręt z racji swojego dosyć nowoczesnego i zaawansowanego projektu, może zejść na głębokość całych 450 metrów i płynąć maksymalnie 65 km/h pod wodą. Najważniejszy ich element sprowadza się jednak do uzbrojenia, bo po stronie arsenału okręty Jasień-M mają dostęp do pocisków przeciwlotniczych Igła-M, 10 wyrzutni torped 533 mm z 30 torpedami w magazynie oraz ośmiu pionowych wyrzutni pocisków manewrujących. Dzięki tym ostatnim okręt może wystrzeliwać mieszankę pocisków przeciwokrętowych P-800 Oniks, manewrujących pocisków lądowych 3M14 Kalibr oraz właśnie hipersonicznych 3M22 Cyrkon.

Co ciekawe, typ Jasień-M został opracowany od podstaw jako pierwszy okręt w całej rosyjskiej marynarce, który miał siać zniszczenie właśnie z użyciem 3M22 Cyrkon. Te pociski zostały oficjalnie zapowiedziane w 2018 roku jako część zaawansowanego arsenału Rosji. Wbrew wielu przykładom rosyjskiego uzbrojenia, które kończyło swoją historię na wielkich zapowiedziach przez problemy produkcyjne i wydłużający się czas trafienia na służbę, Cyrkon zaczął latać bardzo szybko. Jego intensywne testy rozpoczęły się w 2020 roku, a do najważniejszych osiągnięć musimy zaliczyć przede wszystkim udane wystrzelenia z okrętów nawodnych i podwodnych, takich jak Siewierodwińsk w 2021 roku.

Czytaj też: Niczym okręty podwodne na lądzie. Zrobili broń, która sieje postrach z ukrycia
To, co wyróżnia pocisk Cyrkon, sprowadza się do jego niezwykłej prędkości oraz manewrowości. Osiągając prędkość do 9 Mach (około 11000 km/h), pocisk może przebywać ogromne odległości w ciągu kilku minut, pozostawiając systemom przeciwlotniczym celu minimalny czas na reakcję. Jego zasięg zależy z kolei od trajektorii, bo na niskim pułapie przeleci do 500 km, a przy półbalistycznym torze lotu do nawet 1000 km. Cyrkon zawdzięcza to dwustopniowemu systemowi napędowemu, który łączy silnik rakietowy na paliwo stałe do wstępnego przyspieszenia i silnik strumieniowy (scramjet) do utrzymania lotu hipersonicznego.
Kolejnym kluczowym atutem Cyrkona jest jego uniwersalność. Pocisk może przenosić zarówno konwencjonalne, jak i nuklearne głowice bojowe, co zwiększa jego strategiczne możliwości. Ponadto jest kompatybilny z różnorodnymi platformami startowymi, bo okrętami nawodnymi, podwodnymi oraz systemami lądowymi, a to akurat czyni go niezwykle elastycznym w różnych scenariuszach bojowych. Dlatego też samo wprowadzenie Cyrkona na służbę ma dalekosiężne konsekwencje dla globalnej równowagi militarnej, a to szczególnie dla państw sojuszu NATO.
Czytaj też: Turcja ma asa w rękawie. Bayraktar TB3 i IHA-122 to postrach wrogich okrętów
Samo wodowanie okrętu podwodnego Perm to element szerszej strategii Rosji, zmierzającej do modernizacji swoich sił morskich. Okręty podwodne typu Jasień-M mają stać się fundamentem tej strategii — kilka jednostek zostało już wcielonych do służby, a kolejne są w budowie. Ciągłe usprawnienia w tym zakresie podkreślają determinację Rosji do utrzymania nowoczesnej i silnej floty podwodnej.