Samsung Galaxy S26 Ultra będzie pod tym względem podobny do serii Galaxy S9
Zmienna przysłona nie jest na rynku smartfonów niczym nowym, bo Huawei, Honor czy Xiaomi stosują ją w swoich topowych modelach od dawna, dzięki czemu użytkownicy mogą przełączać się pomiędzy wieloma rozmiarami przysłony. Dzięki temu mają większą kontrolę nad ustawianiem ostrości, przechwytywaniem światła i efektami głębi ostrości. Jednak warto pamiętać, że znacznie wcześniej podobne rozwiązanie zapewniał w swoich flagowcach również Samsung, choć miało to miejsce dobre kilka lat temu.
Czytaj też: Nowy smartfon Redmi nadchodzi. Na pokładzie gigantyczna bateria i niezapowiedziany jeszcze Snapdragon
Aparat główny ze zmienną przysłoną pojawił się na pokładzie serii Galaxy S9, wprowadzonej na rynek w 2018 roku. Potem funkcja ta dostępna była w serii Galaxy Note 9, Galaxy S9 i Galaxy Note 10. Użytkownicy mogli przełączać się między dwoma rozmiarami przysłony – f/1.5 i f/2.4. Niestety Samsung zdecydował się na wycofanie tej funkcji wraz z pojawieniem się serii Galaxy S20 w 2020 roku. Teraz z kolei wiarygodny leaker Ice Universe twierdzi, że południowokoreański gigant zamierza powrócić do tego pomysłu sprzed lat.
Czytaj też: OnePlus 13 Mini będzie kusił dużą baterią i przystępną ceną
Galaxy S26 Ultra ma oferować 200-megapikselowy aparat główny ze zmienną przysłoną, choć na razie nie jest jasne, czy Samsung zdecyduje się na podwójną przysłonę, jak to miało miejsce w starszych modelach, czy może przejdzie na zmodernizowane podejście, takie jak u konkurencji. Tak czy inaczej, będzie to spora zmiana, na którą wiele osób czekało, odkąd producent wycofał tę funkcję pięć lat temu.

Szeroka przysłona w połączeniu z aparatem 200 Mpix, który raczej względem Galaxy S25 Ultra niewiele się zmieni, dałaby użytkownikom bardziej naturalny efekt bokeh, lepsze zdjęcia portretowe i jaśniejszy obraz. Po przełączeniu się na węższą przysłonę będziemy natomiast mogli zbliżyć się do obiektu bez utraty ostrości, uzyskać jej większą głębię oraz lepszą kontrolę nad ilością wpadającego światła. Oczywiście, o ile Samsung naprawdę się na to zdecyduje. Dobrze wiemy, że firma działa dość zachowawczo, jeśli chodzi o zmiany w swoich urządzeniach, ale powrót pomysłu sprzed lat całkiem pasuje do strategii firmy.
Czytaj też: Seria Pixel 10 z interesującymi zmianami. Google ulepszy możliwości fotograficzne
Jesteśmy jednak wciąż na świeżo po premierze serii Galaxy S25, więc do debiutu ich następców pozostał prawie rok, dlatego dobrze jest podchodzić do takich doniesień z dystansem. Kolejne miesiące zaczną przynosić nam więcej raportów i plotek, ale dopiero bliżej końca roku będziemy mogli mówić o konkretach.