Test SanDisk Professional Pro-G40 1 TB. Mały, potężny a wytrzymały

Zewnętrzne dyski były, są i będą niezastąpionym nośnikiem ogromnych ilości danych między naszymi maszynami. Nieważne, czy to zdjęcia, nagrania, programy czy nawet gry wideo. W erze SSD to wszystko jest możliwe, a firma SanDisk przypomniała nam o tym, prezentując światu swój nowy model Professional Pro-G40, którego 1-terabajtową wersję (w praktyce 931-GB) sprawdzałem każdego dnia przez ostatnie tygodnie.
Test SanDisk Professional Pro-G40 1 TB. Mały, potężny a wytrzymały

Proste, ale potężne wydanie SanDisk Professional Pro-G40

Kojarzycie jeszcze kieszenie na zewnętrzne dyski twarde, które przenosiło się w plecakach tak, jakby były wykonane z najbardziej kruchych kryształów? Dzięki technologii SSD w niezapomnienie poszły zarówno ogromne rozmiary, jak i podatność na uszkodzenia nawet z powodu wstrząsów i oto właśnie dzięki temu dostajemy tak smukłe, a przy okazji tak zaawansowane modele, jak Professional Pro-G40 dostępny w wersji 1, 2 i 4 terabajtowej. Ten dysk mierzy tylko 111 × 58 × 12 mm, czyli tyle, ile dwukrotnie cieńsza pancerna Nokia z czasów naszej młodości, a jeśli wasza pamięć tak daleko nie sięga, a miarki obok nie macie, to zapewniam, że aktualnie mamy dobrą połowę większe smartfony od tego dysku. Innymi słowy, wsadzicie go bez problemu do kieszeni czy torby.

Czytaj też: Test IRDM Pro Gen 5, czyli superszybkiego dysku na PCIe 5.0 prosto z Polski

Równie imponująco wypada jego 121-gramowa waga, która jest oczywiście niska, ale nie oznacza to, że w rękach będziecie trzymać byle plastik. Wprawdzie Professional Pro-G40 nie został zamknięty w całkowicie metalowej obudowie, ale zastosowane tworzywo sztuczne na górnej części (przykręcone do korpusu czterema śrubkami) w połączeniu z 3-4 milimetrową warstwą gumy na reszcie obudowy, robi świetne wrażenie. Elegancki charakter wręcz wylewa się z tego modelu, o co dbają nawet subtelne srebrne wstawki, ale nie liczcie na to, że taki wygląd utrzymacie przez lata, bo jeśli np. wrzucicie Professional Pro-G40 do kieszeni z kluczami, to… no cóż, gumie wprawdzie nic się nie stanie, ale górnej pokrywy już nie poznacie.

Najważniejsze jest to, że cała obudowa jest szczelna i to do tego stopnia, że nie byłem w stanie ściągnąć obudowy po odkręceniu śrubek, a to akurat ma zarówno swoje wady (nie wymienicie dysku w tak prosty sposób), jak i zalety (tajny agent może nie podmienić wam dysku, kiedy będziecie spać). O trwałość dysku dba z kolei specjalny chłodzący rdzeń aluminiowy, który poza wzmacnianiem konstrukcji, odprowadza też ciepło bezpośrednio z dysku. Chociaż sam dysk nie rozgrzewa się zanadto podczas pracy, to tego samego nie można powiedzieć o obudowie, która pozostawiona np. na udzie, doprowadza szybko do dyskomfortu.

Czytaj też: Test Kioxia Exceria Plus G4 2 TB, czyli dysku na PCIe 5.0 “dla ludu”

Efekt? Nie tylko niska temperatura pracy, ale też wyjątkowa wytrzymałość dzięki wysokiemu stopniowi ochrony IP68 oraz odporność na uderzenia z siłą ponad 1800 kg i na upadek z wysokości do trzech metrów. Enigmatyczne oznaczenie IP68 oznacza, że dysk cechuje się pełną pyłoszczelnością (całkowita odporność na kurz czy piasek) oraz nie zrobi sobie nic z zanurzenia w wodzie o głębokości do metra przez pół godziny. Właśnie tak – każda najmniejsza szparka Professional Pro-G40 została stosownie zabezpieczona i tyczy się to nawet portu USB-C na dolnej krawędzi, który oprócz funkcyjnej diody schowanej taktycznie w luce, stanowi jedyny funkcjonalny element dysku. Więcej do działania mu oczywiście nie trzeba, ale zapewne niektórzy będą narzekać na totalny brak luki na wytrzymałą linkę czy karabińczyk.

Co potrafi SanDisk Professional Pro-G40?

Widzieliśmy już lepiej wykonane dyski zewnętrzne, których obudowy są wykonane w całości z metalu, ale nie będziecie przecież wbijać nimi gwoździ, co nie? Tradycyjnie najważniejszym jest wydajność nośnika, a w przypadku tej dokładnie formy przekłada się na nią zarówno zastosowany dysk wewnątrz obudowy, jak i oczywiście interfejs, który służy dyskowi do komunikowania się z komputerem, laptopem, konsolą, telefonem czy routerem. W przypadku SanDisk Professional Pro-G40 o pojemności jednego terabajta producent zdecydował się na połączenie SSD w postaci nośnika WD-Black SN750E na PCIe 3.0×4 i ze wsparciem NVMe 1.3, czyli ot dobrego dysku dla mas. Nie liczcie więc na to, że w tak profesjonalnej obudowie znalazł się niewiarygodnie zaawansowany nośnik, ale spójrzmy wprawdzie w oczy – nadal nie posiadamy wystarczająco wydajnych portów, aby zrobić użytek z jeszcze szybszych dysków zewnętrznych. 

Czytaj też: Test WD_Black SN7100. Najlepszy gamingowy dysk SSD do kupienia?

SanDisk Professional Pro-G40 robi użytek z portu USB-C, który działa w trybie Thunderbolt 3 (40 Gb/s) lub USB 3.2 Gen 2 (10 Gb/s), a że w pudełku znajdziecie wyłącznie przewód USB-C do USB-C, to producent jednoznacznie wskazuje, że to Thunderbolt 3 jest docelowym interfejsem. Trudno się temu dziwić, bo korzystając z mniej wydajnego portu, dysk zwyczajnie nie będzie w stanie zaoferować wam pełnych możliwości. Jeśli jednak sprawdzicie jego możliwości w praktyce, to otrzymacie następujące wyniki, które prezentują przyzwoity poziom wydajności nawet po zapełnieniu:

Brak spadku wydajności po zapełnieniu potwierdzają również praktyczne testy, co sugeruje, że ograniczeniem w takich procesach jest nic innego, jak właśnie sam interfejs. Przykłady? Kopiowanie 26,5-GB pliku ISO zajęło około 55 sekund, kopiowanie plików gry Wiedźmin 3 z wszystkimi dodatkami już około 140 sekund, a 109-GB paczki plików Steama całe 7 minut i 15 sekund.

Jeśli nie używacie dysku, ten rozgrzewa się do nieco powyżej 30 stopni Celsjusza, a jednorazowe przerzucenie paczki 100 GB doprowadza do wzrostu temperatury w okolice 50 stopni Celsjusza, na których dysk się utrzymuje. Nie musicie się więc bać o przegrzewanie, bo to stary dobry SSD na PCIe 3.0, a więc standard, który był ostatnim z ery PCIe, w przypadku którego chłodzenie nie było zupełnie konieczne. Dziś dyski na PCIe 4.0 z najwyższej półki i tym bardziej te na PCIe 5.0 po prostu chłodzenia (w znakomitej większości) potrzebują. 

Test SanDisk Professional Pro-G40 1 TB – podsumowanie

Zewnętrzne dyski wybieramy nie po to, bo je chcemy, a po prostu dlatego, że nie mamy wyjścia. SanDisk Professional Pro-G40 jest z kolei niczym innym, jak takim “SSD na PCIe 3.0, ale na USB-C”. Do działania z pełnią możliwości wymaga oczywiście portu Thunderbolt 3, ale w ogólnym rozrachunku oferuje oczekiwany poziom wydajności, jak na tego typu klasę dysku… i to zwłaszcza w formie zewnętrznej. Nie liczcie jednak na cuda, bo jeśli porównacie transfery tego dysku z możliwościami odpowiedników wewnętrznych, to zauważycie nawet ponad dwukrotne różnice w czasie przeprowadzania transferów zwłaszcza na dużych paczkach plików.

Cena jest jednak powalająca, bo wynosi aż 1200-1300 zł za 1-terabajtowy wariant, a to już sporo, jeśli weźmiecie pod uwagę jednostkowy koszt dysku tej klasy i obudowy. Dlatego też jeśli macie dryg majsterkowicza, to polecam rozejrzeć się nad specjalnymi obudowami, do których można po prostu dokupić dysk. Cena będzie niższa, a na dodatek i tak producent zapewni wam 5-letnią gwarancję, jak w przypadku Professional Pro-G40. Z drugiej jednak strony SanDisk oferuje kompaktowy sprzęt “tu i teraz” oraz zapewnia, że będzie działać bez żadnej zabawy ze śrubokrętami. Decyzja należy więc do was.