Przełom w redukcji emisji w żegludze morskiej? Przeróbki silników na wodór i olej napędowy mają potencjał
Branża żeglugowa stoi dziś w obliczu coraz bardziej rygorystycznych celów dekarbonizacji wyznaczanych przez Międzynarodową Organizację Morską. Armatorzy muszą szybko ograniczać emisje, a to akurat duży problem. W praktyce bowiem statki są zazwyczaj eksploatowane przez całe dziesięciolecia, przez co każda technologia, która pozwala wydłużyć operacyjność funkcjonujących już modeli przy jednoczesnym poprawieniu ich ekologiczności, ma ogromną wartość. Można oczywiście wymienić cały układ napędowy, ale to kosztowne i często problematyczne. Dlatego też tak cenne w branży są przeróbki sprawdzonych rozwiązań, które są znacznie tańsze, a jednocześnie możliwe do wdrożenia bez poważnych zakłóceń w eksploatacji.
Czytaj też: Przełom pod maską. Ty śnij o elektryku, a oni raz na zawsze zmienią spalinowe silniki

Wśród takich rozwiązań wyróżniają się projekty modyfikacji klasycznych silników wysokoprężnych do pracy na mieszance oleju napędowego i wodoru. Celem jest znacząca redukcja emisji CO₂ oraz zużycia paliwa – według wstępnych testów nawet o 20–30%. Tego typu hybrydowe podejście może się okazać realnym pomostem między konwencjonalną żeglugą a jej w pełni zeroemisyjną przyszłością.
Czytaj też: Przestronny samochód w świetnej cenie. Gdzie więc jest haczyk?
Aktualnie Lomarlabs, czyli dział badawczy firmy Lomar Shipping, planuje rozpocząć testy hybrydowego napędu na jednym ze swoich statków. Najpierw próby będą miały miejsce w warunkach portowych, a następnie na morzu, aby sprawdzić rzeczywistą wydajność, bezpieczeństwo i efektywność technologii. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, to… no właśnie, co wtedy?
Nawet mimo wielkiego sukcesu samo wprowadzenie wodoru na pokład statków jest dosyć problematyczne. Wśród głównych wyzwań znajdują się problemy takie jak infrastruktura do tankowania wodoru w portach, jego dostępność oraz cena, przechowywanie na pokładzie oraz bezpieczeństwo związane z użytkowaniem tego paliwa. Każdy z tych aspektów wymaga dopracowanych procedur i sprawdzonych rozwiązań. Te bariery powodują zresztą, że wielu armatorów stawia dziś na bardziej dostępne paliwa alternatywne, jak gaz ziemny – który, choć mniej emisyjny niż olej napędowy, nie dorównuje pod względem ekologiczności wodorowi.

Czytaj też: Ładowarki samochodowe, o których możemy pomarzyć. Chiny pokazały Tesli, gdzie jej miejsce
Chociaż technologia modernizacji silników diesla na te dieslowo-wodorowe wydaje się obiecująca, to przed jej upowszechnieniem trzeba pokonać wiele barier – przede wszystkim zapewnić opłacalną i szeroko dostępną produkcję ekologicznego wodoru. Obecnie bowiem produkcja wodoru wciąż w dużej mierze opiera się na paliwach kopalnych, a przejście na wodór wytwarzany z odnawialnych źródeł energii to warunek konieczny dla realizacji celów klimatycznych. Po co bowiem przerzucać się na wodór, aby ograniczyć zużycie paliw kopalnych, kiedy jego produkcja i tak ich wymaga?
Finalnie technologia rozwijana przez Lomar Shipping i Newlight Technologies może stać się ważnym krokiem w kierunku dekarbonizacji transportu morskiego. Jej sukces zależeć będzie jednak nie tylko od samej innowacyjności, ale też od pokonania barier logistycznych, infrastrukturalnych i produkcyjnych, które na razie skutecznie ograniczają potencjał wodoru w żegludze.