Czy Polacy w ogóle lubią sprzątać? Jeżeli wierzyć badaniu Komputronika z 2024 roku to jednoznacznie nie lubi tego 59,77% Polaków. To całkiem pokaźny procent, a dodajmy do tego, że najczęściej sprzątamy raz w tygodniu (32,75%) osób. To wystarczy na ogarnięcie kurzy, ale przy obecności zwierząt lub przy nagromadzeniu kurzu i zanieczyszczeń, chociażby z tytułu bliskości ruchliwej drogi, brud może nas przytłoczyć.
Dobrze jest dbać o czystość nie od święta, a codziennie, bo to może wymiernie wpływać na samopoczucie. Badanie SW Research przeprowadzone na zlecenie cleangang pokazuje, że osoby zadowolone częściej uważają swoje mieszkanie za czyste lub idealnie czyste. I choć może być w tym po prostu spory optymizm, tak jednocześnie to te osoby zajmują się swoim mieszkaniem co najmniej 2 razy w tygodniu. I to właśnie nasze samopoczucie jest głównym motywatorem do sprzątania, na co wskazuje 55% ankietowanych. Następnym czynnikiem jest zdrowie i higiena, o które troskę zaznacza 41,9% badanych.

Czytaj też: Technologia łączy pokolenia. Oferta iRobot jest dosłownie dla każdego!
Co ciekawe, najpopularniejszym narzędziem do sprzątania jest właśnie odkurzacz, po który sięgało 79,6% badanych. Wychodzi więc na to, że zdajemy sobie sprawę z roli odkurzania w procesie sprzątania. Wśród topowych pięciu aktywności podczas sprzątania wysoko znajduje się też mycie podłogi na mokro. Nawet jeżeli badanie sugeruje, że lubimy te aktywności, tak nie da się nie zauważyć, że zajmują one sporo naszego czasu. A z pewnością da się go zagospodarować w inny sposób.
Nieco ponad 1000 złotych i więcej kontroli nad własnym czasem?
Roboty sprzątające potrafią kosztować naprawdę sporo. Najnowsze rozwiązania z Chin nieraz startują z cenami na poziomie 6-7 tysięcy złotych. To z pewnością nie jest wybór dla każdego, a nawet można uznać, że dla nielicznych. Czy skierowanie się ku wielokrotnie tańszym urządzeniom ma zatem sens? Trudno na to jednoznacznie odpowiedzieć dla każdego z osobna, ale w ogólnym rozrachunku większość z nas nie potrzebuje najdroższych propozycji na rynku. Zwłaszcza, że te tańsze robią się coraz lepsze.

Widać to na przykładzie chociażby iRobot Roomba Combo Essential 2. To kontynuacja budżetowej serii, która za niewielkie pieniądze oferuje zarówno odkurzanie, jak i sprzątanie na mokro. Producent rozszerzył funkcjonalność o stację dokującą z workiem na brud, który zapewnia nie tylko ochronę przed alergenami, ale i do 60 dni spokoju bez potrzeby wymiany. Po prostu po sprzątaniu robot podjeżdża do stacji dokującej i samodzielnie opróżnia pojemnik z zawartością z podłogi. A że sprzątać może przez nawet 120 minut, to z pewnością wystarczy to do ogarnięcia nawet większych metraży.
Kompaktowa stacja to coś, co iRobot Roomba Combo Essential 2 pozwala wtopić się w otoczenie. Akcenty stylistyczne rodem z droższej serii to coś, co może się podobać. Najważniejsza jest jednak wygoda i tę zapewniają rozwiązania znane już od lat użytkownikom urządzeń iRobot. Aplikacja mobilna pozwala na planowanie sprzątania oraz dzieli się poradami dotyczącymi tego, kiedy najlepiej je odbywać. Alergicy na pewno skorzystają z informacji wiążących się z kalendarzem pylenia, bowiem wtedy robot może zwiększyć częstotliwość organizowania porządków.

Zaletą iRobot Roomba Combo Essential 2 jest jego szeroki wachlarz możliwości. Nie tylko odkurzy i zmopuje podłogę w tym samym cyklu. Może to zrobić po komunikacie głosowym wydanym naszemu asystentowi na telefonie, niezależnie od systemu. W dodatku wznawia pracę dokładnie tam, gdzie ją zakończył. W urządzeniu zaimplementowano aż cztery stopnie mocy ssania, a szczotka Multi-Surface poradzi sobie zarówno na dywanach, jak i na panelach oraz kafelkach. Do tego dostajemy trzystopniową regulację ilości zużytej do mopowania wody. Głośność nie przekroczy 70 dB, a więc nie będzie nam mniej komfortowo niż w głośnej restauracji.
Co będzie istotne dla części osób, to fakt, że iRobot Roomba Combo Essential 2 znajdziemy zarówno w białej, jak i czarnej wersji kolorystycznej z identycznie wykończoną stacją dokującą AutoEmpty™. To z pewnością ułatwi dobranie sprzętu pod styl własnych czterech kątów.


Alternatywa dla mopowania to iRobot Braava jet m6
Czasem odkurzanie nie jest tak dużym priorytetem w domu. Możemy żyć w niedużej przestrzeni, która nie gromadzi tak dużo kurzu ze względu na lokalizację. Jednocześnie nie oznacza to, że nasze podłogi się nie brudzą. Nawet korzystając z codziennego obuwia możemy przypadkowo roznosić brud, którego czyszczenie wcale nie musi być proste. Nikt nie chce przykleić się do podłogi, tak samo jak mało kto lubi użerać się z wodą do mopowania po sprzątaniu albo z nieprzyjemnym w zapachu mopem.

Dla osób, które w tani sposób chcą zapomnieć o tradycyjnym mopowaniu, iRobot oferuje model Braava jet m6. Taki sprzęt możecie potraktować jako osobny byt lub część ekosystemu, w którym robot sprzątający iRobot odkurzy podłogę, a Braava jet m6 dokończy dzieła i obydwa zadziałają w synchronizacji. Tylko po co w tych czasach robot mopujący, skoro niemal każdy robot sprzątający oferuje nakładki? W niektórych przypadkach, zwłaszcza miejsc z bardzo lekkimi cząsteczkami brudu, lepszym sposobem na ich sprzątnięcie będzie obciążenie ich za pomocą wody. W ten sposób neutralizuje się także ich przywieranie do podłóg.

A skoro wytłumaczenie mamy za sobą, to spójrzmy na to, co iRobot Braava jet m6 potrafi. Jego główną cechą wyróżniającą jest precyzyjny spryskiwacz – rozwiązanie, którego nie można zastosować w konwencjonalnych odkurzaczach pionowych z dodatkiem mopowania, a w którym zmienimy ilość wypryskiwanego płynu. Z kolei kształt urządzenia sprawia, że dociera do narożników poprzez wpasowywanie się w nie. Dzięki technologii Imprint Smart Mapping Braava Jet m6 uczy się układu pomieszczeń i sprawniej się po nich porusza. Nie oznacza to, że nie ominie kabli lub rzeczy leżących na podłodze, które mogłyby utrudniać pracę. W razie potrzeby może skonfrontować się z brudem, przejeżdżając po nim kilkukrotnie.
Oczywiście jeżeli w waszym domu jest dywan lub po prostu chcecie wyłączyć część powierzchni z czyszczenia, możecie to zrobić dzięki aplikacji iRobot Home. Jednocześnie nadal możecie korzystać z Braava jet m6 do sprzątania na sucho. Nie zawsze podłoga zdąży wyschnąć na czas, a po zastosowaniu innej nakładki możemy pozbyć się obowiązku zamiatania. Duży rozmiar nakładki sprawia, że ten proces odbędzie się szybko.

Precyzyjne sprzątanie premium, ale taniej niż u innych? iRobot Roomba Combo 10 MAX to ma
Załóżmy jednak, że nie chcecie dwóch urządzeń w domu i zamierzacie też wydać pieniądze raz, a porządnie. Na rynku nie brakuje propozycji za 6000 czy 7000 złotych, które z jednej strony przytłaczają nowinkami, a z drugiej nie różnią się aż tak znacząco w podstawowych założeniach sprzątania od droższych modeli. Dla tych, którzy nie chcą wydawać zbyt wiele na zbyt eksperymentalny sprzęt, iRobot Roomba Combo 10 MAX może być słusznym rozwiązaniem.

Nie oznacza to bynajmniej, że flagowa propozycja iRobot nie ma w sobie krzty innowacji. Jest jej całkiem sporo, co widać chociażby po tym, że to jedyny robot na rynku z podnoszącym się ponad podłogę modułem mopowania. W ten sposób udaje się osiągnąć absolutną pewność, że po wjechaniu na dywan mop nie zetknie się z włosiem. To o wiele efektywniejsze od podnoszenia całej konstrukcji, w końcu im bliżej powierzchni jest robot, tym bliżej jesteśmy zaciągnięcia z niej wszystkich brudów. Stacja AutoWash™ potrafi nie tylko zebrać zanieczyszczenia z części odkurzającej, ale i wyprać nakładkę mopującą bez naszej ingerencji. Ta jest czyszczona nie tylko po zakończeniu, ale i w trakcie, by proces był jak najbardziej efektywny.
Modyfikacje pozwalające na jednoczesne zarządzanie czystą i brudną wodą oraz zbieranie przez 60 dni zanieczyszczeń do worka AllergenLock sprawia, że z mieszkania znikają pleśń, alergeny i pyłki. Jednak nie tylko zmiany na zewnątrz uczyniły Roomba Combo 10 MAX flagową propozycją. Nowa odsłona iRobot OS identyfikuje ponad 80 typów obiektów i potrafi je omijać dzięki nowym czujnikom. Część z nich odpowiada za delikatny dojazd do mebli tak, by nie zniszczyć ich podczas sprzątania.

Inteligentne systemy pozwalają także na dokładniejsze potraktowanie plam. SmartScrub to odpowiednik szorowania mopem, bowiem wtedy robot przejeżdża kilkukrotnie po problematycznym fragmencie podłogi tak, by nie zostało na niej nic klejącego. To dobre rozwiązanie na plamy z kawy. Dodatkowo iRobot Roomba Combo 10 MAX pamięta, gdzie poprzednio znajdowało się więcej brudu. Dirt Detective to funkcja, która korzysta z tych informacji, by zaczynać pracę od najbrudniejszych fragmentów mieszkania. Większą efektywność zapewniają przy tym z kolei dwie gumowe szczotki główne obracające się w przeciwnych kierunkach. Brud nie ma szans się przecisnąć, zwłaszcza przy zwiększonej mocy mopowania.
Najlepsze jednak w tym wszystkim jest to, że iRobot Roomba Combo 10 Max nie kosztuje 6000 czy 7000 złotych, a 4 tysiące złotych. Zaoszczędzone pieniądze można przeznaczyć w dowolny sposób, na przykład na realizację hobby, która przez czas poświęcony sprzątaniu nie była możliwa.
