Test TP-Link Archer GE800. Niczym router ostateczny dla graczy

Wasz router nie dorasta mu do pięt. TP-Link wprowadził do sprzedaży sprzęt, który przebija dosłownie wszystkie dotychczasowe modele gamingowe w ofercie tego producenta, oferując nie tylko szerokie wsparcie standardu Wi-Fi 7, ale też szereg funkcji, o których marzą właśnie gracze. Mowa o modelu Archer GE800, który jest poniekąd ugamingowioną wersją Archer BE800, który zadomowił się na rynku przed kilkoma miesiącami. 
Test TP-Link Archer GE800. Niczym router ostateczny dla graczy

Pudełko i wyposażenie TP-Link Archer BE800

Firma TP-Link podchodzi do swoich gamingowych sprzętów w charakterystyczny dla siebie sposób, dorzucając do czarno-czerwonej stylistyki akcenty złota. Nie inaczej jest z routerem Archer GE800, który dociera do nas w wielkim kartonie, skrywającym w sobie nie tylko dobrze chroniony router, ale też aż 60-watowy zasilacz i przewód ładujący, przewód RJ-45, “kluczyk do resetu” oraz całą masę papierologii, wśród której najważniejsza sprowadza się do instrukcji szybkiej instalacji. 

Sama konfiguracja jest bezproblemowa i to niezależnie od tego, czy wybierzecie do tego komputer i stronę tplinkwifi.net, czy też aplikację Tether do pobrania na smartfona. Druga opcja wymaga oczywiście połączenia Wi-Fi, a pierwsza już dowolnego, zapewniając prostą i szybką możliwość przeprowadzenia wstępnej konfiguracji.

Producent postarał się zresztą o przyjemny w odbiorze poradnik, który wszystko wyjaśnia i możecie go obejrzeć poniżej:

Czytaj też: Hakerzy przejmują kontrolę nad routerami TP-Link. Tak się ochronisz

Jedyne, co odróżnia Archer GE800 w procesie konfiguracji od innych typowych modeli, sprowadza się do konieczności wybrania, w który port wpięliście przewód od innego routera lub punktu dostępowego… a tutaj akurat możecie nieźle zaszaleć. TP-Link zagwarantował nam bowiem dostęp nie tylko do dwóch 10-Gb/s portów RJ-45, ale też jednego SFP+ o tym samym transferze. Musimy jednak pamiętać, że choć port RJ-45 opatrzony cyfrą 2 może nam służyć zawsze, tak jego odpowiednik z cyfrą 1 dezaktywuje się, jeśli wepniecie do routera światłowodowe łącze SPF+ i vice versa. Stąd właśnie informacja, że te dwa porty działają w trybie combo, a jest to o tyle ważne, że każde złącze działa nie tylko w trybie WAN, ale też LAN, uzupełniając cztery oddzielne porty LAN o transferze 2,5 Gb/s. 

Futurystyczny wygląd i ogromna wszechstronność Archer BE800

Producenci przyzwyczaili już nas, że nadając jakiemuś sprzętowi wygląd lub nawet tylko nazwę, nawiązującą bezpośrednio do gamingu, odhaczają wszystkie wymogi oferowania “sprzętu dla graczy”. TP-Link postarał się jednak, żeby Archer GE800 nie tylko wyglądał, jak coś, co zostało tworzone z myślą o graczach, ale też miał dla nich kilka dedykowanych funkcji. Zanim jednak się nimi zajmiemy, zacznijmy od tego, że gaming dosłownie bije z tego routera i na dodatek jest podsycany futurystycznym nawiązaniem do statku kosmicznego TIE z Gwiezdnych Wojen. No, takie przynajmniej sprawia wrażenie, jako połączenie trzech głównych elementów, bo “centrum” z całym osprzętem i podzespołami oraz dwóch boków z łącznie ośmioma zabudowanymi całkowicie antenami dookólnymi.

Na zdjęciach może tego nie widać, ale Archer GE800 jest większy od typowego routera i musicie przygotować się na konieczność postawienia go w pozycji horyzontalnej. Zwłaszcza że nie doczekał się opcji montażu na ścianie, bo na spodzie, oprócz perforacji wentylacyjnych, znalazły się tylko gumowe podkładki antypoślizgowe. Te spisują się świetnie w utrzymywaniu routera na półce, w czym pomaga jego około 2,2-kilogramowa waga, która jednak nie jest jednak aż tak okazała, jak na sprzęt mierzący około 22 × 21 cm w podstawie i nieco ponad 29 centymetrów wysokości.

Przy takich rozmiarach producent musiał zadbać o to, aby Archer GE800 wyglądał przyjemnie dla oka i to rzeczywiście mu się udało, bo poza matowym tworzywem sztucznym i ostrymi kształtami, router wyróżnia się też dosyć efektownym i przede wszystkim dostosowywalnym podświetleniem RGB na bokach oraz przedniej części spodu. Warto podkreślić, że nie są to byle słabe diody, więc jasności nie można im odmówić, ale na całe szczęście podświetlenie można albo całkowicie wyłączyć, albo ustawić automatyczną dezaktywację i aktywację o konkretnej porze dnia.

Opisując Archer GE800 nie można pominąć sensownego rozmieszczenia przycisków i portów, bo tak jak te pierwsze znalazły się na przodzie wraz z logo producenta, tak te drugie na jego tyle. Boki są więc od nich całkowicie wolne, a to akurat wielki plus. O ile dwa z tych przycisków są nam doskonale znane (aktywacja funkcji WPS oraz sterowanie Wi-Fi), tak dwa kolejne już są unikalne dla tego routera, bo odpowiadają odpowiednio za aktywację trybu Game Boost oraz zmianę predefiniowanych efektów systemu podświetlenia. Czy są aż tak konieczne, aby w ogóle istniały? To już kwestia sporna, ale osobiście wolałbym, żeby zamiast przycisków wykorzystywanych raz na jakiś czas, producent wrzucił na przednią część routera byle diody informujące o stanie routera. Starodawne podejście? Jak najbardziej, ale umówmy się – jak często będziecie korzystać z przycisku Game Boost albo zmiany/dezaktywacji efektu RGB?

Czytaj też: Test TP-Link Archer BE3600, czyli sprawdzam tani router z Wi-Fi 7

Na tyle z kolei nie można się przyczepić już do niczego, bo Archer GE800 jest w tej kwestii mokrym snem każdego, kto marzy o zaawansowanej sieci w swoim miejscu zamieszkania. Oprócz wspomnianych 10-Gb/s portów RJ-45 i jednego SFP+, TP-Link dorzucił nam też aż cztery porty LAN o transferze 2,5 Gb/s (a nie standardowym 1 Gb/s), USB-A 3.0 dla dysków z obsługą prędkości odczytu i zapisu do 160 MB/s, a do tego ukryty przycisk Reset, przełącznik On/Off oraz złącze zasilania. Czego więc chcieć więcej? Zwłaszcza że taki router idealnie spisze się do konfiguracji z zaawansowanym domowym serwerem NAS.

Gaming nie tylko w designie, czyli funkcje Archer GE800 dla graczy

Przyzwyczailiśmy się już, że sprzęty dla graczy są nie tylko czarno-czerwone, ale też droższe, ale akurat Archer GE800 ma co nieco do zaoferowania. Tym najprostszym w kwestii działania dodatkiem jest dedykowany gamingowy port LAN, który jest traktowany przez router priorytetowo, a tym samym podłączony do niego komputer będzie zawsze wolny od interferencji ze strony innych urządzeń, a tym samym (teoretycznie) wolny od lagów, kiedy cała rodzina zacznie oblegać Wi-Fi.

Podobnie działa też funkcja Game Boost i tym samym mechanizm automatycznego wykrywania tego, na którym urządzeniu ktoś zaczął grać w grę, bo wtedy do gry wkracza coś w rodzaju nadrzędnego QoS, który zarówno nadaje priorytet konkretnym urządzeniom w zakresie zasobów sieciowych, jak i pakietom związanym bezpośrednio z grami. Wisienką na torcie jest wsparcie usługi WTFast, a więc płatnego gamingowego VPN’a, który ma zagwarantować najniższe opóźnienia między nami a docelowym serwerem gry. Drugim ciekawym dodatkiem są raporty, które podsumowują wasze rozgrywki sieciowe na przestrzeni ostatnich godzin, a nawet tygodni.

Jak zarządzać TP-Link Archer GE800?

Producenci routerów przyzwyczaili nas do konieczności odwiedzania strony internetowej w celach konfiguracyjnych. Jednak TP-Link rozwinął swoją aplikację w ostatnich latach na tyle, że dziś przeprowadzicie w niej najważniejszą konfigurację i nawet podejrzycie aktualne obciążenie routera oraz transfery wykorzystywane przez poszczególne urządzenia w sieci. 

Poza tym w konfiguracji znajdziecie też m.in.:

  • tradycyjne QoS do nadawania priorytetów konkretnym aktywnościom
  • przekierowywania portów
  • szczegółowego dostosowywania ustawień Wi-Fi, a w tym:
    • aktywowania funkcji Smart Connect
    • sieci dla gości we wszystkich trzech pasmach
    • sieci dla urządzeń internetu rzeczy (2,4 GHz)
    • sieci MLO agregującej wszystkie pasma
  • zestaw funkcji odpowiadających za ochronę sieci
  • rozbudowane ustawienia rodzicielskie z profilami (więcej opcji w aplikacji)
  • łączenie routerów w rozległą sieć (EasyMesh)
  • ustawienia VPN’a
  • ustawienia dostępu do podłączonego dysku na USB-A do routera
  • obsługę poleceń z asystentów głosowych (Alexa, Google Assistant)
  • Aktualizację firmware

Innymi słowy, w ustawieniach Archer GE800 znajdziecie wszystko, czego tak naprawdę możecie oczekiwać od tak zaawansowanego routera. Odrzućcie jednak przyzwyczajenia, bo w przypadku tego routera więcej opcji dostosowania znajdziecie nie na stronie, a właśnie w aplikacji, która jest zresztą lepiej zrobiona, jeśli idzie o poziom przystępności. Z kolei to, co może was zaskoczyć, to… mikropłatności, bo jeśli chcecie dostęp do zaawansowanej usługi T-Link HomeShield, to musicie liczyć się z niemałym wydatkiem, co tyczy się też całkowicie zewnętrznej usługi WTFast.

TP-Link Archer GE800 w praktyce

Jako że aktualnie Archer GE800 to konsumencki router z najwyższej półki, to możecie oczekiwać od niego wyjątkowego potencjału. Ten kryje się w obsłudze standardu Wi-Fi 7, a do tego jednoczesnej obsłudze pasma 2,4 GHz, 5 GHz i 6 GHz, co przekłada się na teoretyczną obsługę transferów do kolejno 11520 Mb/s, 5760 Mb/s i 1376 Mb/s, a więc 18656 Mb/s w przypadku sieci MLO, która agreguje wszystkie pasma w jedno “połączenie”. Dodajmy do tego wsparcie szerokości kanałów od 20 do 320 MHz, działanie ośmiu dookolnych anten w konfiguracji 4×4 MU-MIMO, obsługę 12 strumieni oraz 4096 QAM i oto otrzymamy sprzęt, który powinien wystarczyć wam na dobrą dekadę, zważywszy na aktualny postęp rozwoju Wi-Fi. 

Czytaj też: Recenzja TP-Link Deco X50-5G – czy łącze LTE/5G może być równie wygodne, jak światłowód?

Za takimi wysokimi możliwościami stoi 4-rdzeniowy procesor o taktowaniu 2200 MHz z 2-GB pamięcią operacyjną oraz dostępem do 256 MB pamięci Flash w roli magazynu na m.in. ustawienia. Tego typu konfiguracja najwyraźniej potrzebuje już aktywnego chłodzenia i rzeczywiście Archer GE800 mimo wielu otworów perforacyjnych na górnej i dolnej części środkowego modułu, doczekał się również wentylatora działającego w trybie półaktywnym, który wydmuchuje ciepłe powietrze “w górę” swojej kominowej konstrukcji. Jeśli nie jesteście fanami białego szumu, to polecam przenieść router z dala od łóżek i sof, bo choć nie wyje, jak byle gamingowy laptop, to okazjonalnie staje się słyszalny i to nawet w trybie spoczynku. Problem ten oczywiście narasta wraz z jego obciążeniem, które to naturalnie rozkręca wentylator coraz bardziej i bardziej. 

Przejdźmy więc już do tego, co najważniejsze, a więc tego, jak wypadają prędkości i pokrycie zasięgiem, którymi może pochwalić się ten router. Nie może być przecież źle, co nie?

Pomiary zostały wykonane z wykorzystaniem zagregowanej sieci MLO i potwierdziły, że nawet w najbardziej odległym miejscu mieszkania wydajność łącza prezentuje się na bardzo wysokim poziomie. Ma to potwierdzenie w sile sygnału, który jest tym słabszy, im dalej znajdujemy się od routera.

Poniżej z kolei możecie obejrzeć możliwości połączenia sieciowego Wi-Fi 7 po LAN między komputerem z serwerem, a laptopem, który próbuje się do tego komputera dobić. Innymi słowy, nie musicie martwić się tym, że Archer GE800 nie będzie w stanie zapewnić wam wydajnego połączenia bezprzewodowego.

Test TP-Link Archer GE800 – podsumowanie

Router, który rządzi. Tak w skrócie można opisać model TP-Link Archer GE800, który łączy w sobie wszystko, czego powinniście oczekiwać po domowym routerze zgodnym z nowymi standardami. Transfery rzędu 19 Gb/s w przypadku idealnych warunków oraz sieci MLO, to coś, co po prostu robi wrażenie, ale umówmy się – jeśli nie wiecie, jak zrobić użytek z takiego potencjału, to Archer GE800 nie jest najpewniej dla was. Jeśli jednak wiecie, że wykorzystacie pełnię możliwości tego routera od TP-Link zarówno w kwestii imponującego zestawu portów, jak i sieci Wi-Fi, to na tym wyborze się nie zawiedziecie. No, dziwne byłoby, gdybyście zawieść się mieli, bo sprzęt ten kosztuje prawie 2200 złotych, więc musimy patrzeć na niego tak, jak na swoistą pokazówkę możliwości ze strony firmy TP-Link dla specyficznego rodzaju klientów, a nie coś, co kiedykolwiek nawet muśnie mainstream.