Niszczycielski strzał za cenę pizzy. DragonFire zrewolucjonizuje marynarkę Wielkiej Brytanii
Prowadzenie działań wojennych zawsze było kosztowne, ale wraz z rozwojem technologii niektóre bronie osiągnęły wręcz absurdalny poziom kosztów. Zwłaszcza w przypadku systemów obronnych, których amunicja jest momentami znacznie droższa od zagrożenia. Oto jednak jesteśmy świadkami dokładnie tego samego, co niegdyś rozwój kuszy i broni palnej zrobił ze zbrojami rycerskimi, bo dokładnie to samo spotyka aktualnie drony przez broń laserową, której każdy strzał kosztuje ułamek ceny drona. Nie są to już czcze obietnice, bo Wielka Brytania wprowadzi ją na pokład swoich niszczycieli.
Czytaj też: Nowy tajny pocisk AIM-120E Sił Powietrznych USA

DragonFire nie jest dla nas żadną nowością. To laserowa broń energetyczna opracowana we współpracy Laboratorium Nauki i Technologii Obrony (Dstl) z partnerami przemysłowymi MBDA, Leonardo i QinetiQ. Wykorzystuje wysokoenergetyczną wiązkę laserową do neutralizowania zagrożeń powietrznych, takich jak drony i pociski, robiąc to zarówno z niezwykłą precyzją, jak i w bardzo niskiej cenie “za strzał”. Zostało to już potwierdzone, bo w styczniu 2024 roku system DragonFire z powodzeniem zniszczył cel powietrzny.

Jedną z najbardziej imponujących cech DragonFire jest jego opłacalność. Ministerstwo Obrony Wielkiej Brytanii podkreśla, że koszt jednego strzału wynosi poniżej 10 funtów (około 50 zł), co stanowi ogromny kontrast wobec tradycyjnych systemów rakietowych, których koszt sięga milionów. Lepiej nie wypadają też typowe działka przeciwlotnicze, bo choć ich amunicja zamyka się w cenie kilkudziesięciu lub kilkuset funtów, to przez niską precyzję, każdy zestrzelony cel wymaga zaangażowania przynajmniej kilku sztuk amunicji. Dlatego tez broń laserowa może zrewolucjonizować sposób prowadzenia działań zbrojnych, oferując tanie rozwiązanie do neutralizacji zagrożeń. Zwłaszcza że już teraz taki DragonFire charakteryzuje się imponującą precyzją, jako że jest w stanie trafić obiekt wielkości monety z odległości ponad kilometra. Dodajmy do tego wysoką szybkostrzelność i tak oto otrzymujemy broń, pod którą ugnie się nawet rój najbardziej zwrotnych dronów.
Czytaj też: Amerykanie mają broń, której sam widok wstrząsa światem. Czarny Orzeł nie jest nawet atomówką

Początkowo plan Brytyjczyków zakładał zainstalowanie DragonFire na jednym okręcie do 2027 roku, ale najnowsze decyzje przewidują wyposażenie aż czterech niszczycieli typu 45 w dokładnie ten sam system. Tak się składa, że te jednostki są znane z zaawansowanych możliwości obrony przeciwlotniczej, więc będą wręcz idealną platformą na integrację z bronią laserową. Nie wszystko jest jednak takie idealne, bo wdrożenie systemów laserowych jak DragonFire wiąże się z pewnymi trudnościami.
Czytaj też: Zwrot akcji w świecie myśliwców wojskowych. Tego nikt się nie spodziewał
Skuteczność działania wiązki laserowej może być ograniczona przez warunki atmosferyczne, takie jak mgła, deszcz czy pył w powietrzu. Dodatkowo potrzeba dużych ilości energii do działania systemu stawia wysokie wymagania w zakresie zasilania i magazynowania energii na pokładzie okrętów. Lasery nie są też w stanie powstrzymać potężniejszych zagrożeń pokroju po prostu większych lub szybszych pocisków. Dlatego też finalnie sukces tej technologii zależeć będzie od skutecznego rozwiązania problemów technicznych, środowiskowych i integracyjnych.