Wygląda na to, że Chiny intensyfikują innowacje wojskowe, testując nowy ziemno-wodny (amfibijny) system rakietowy oparty na opancerzonym pojeździe ZTD-05. Najnowsze zdjęcia, które pojawiły się na chińskiej platformie społecznościowej Weibo, potwierdziły znaczącą modyfikację tego systemu. Doczekał się on aż dwunastu pocisków HJ-10 typu top-attack zamontowanych na podwoziu pierwotnie zaprojektowanym do operacji desantowych. Zacznijmy jednak od samego początku.
Dwanaście rakiet, a misja tylko jedna. Nowa tajna broń Chin przeciw czołgom i umocnieniom
Wojskowy pojazd ZTD-05 produkowany przez Norinco (China North Industries Corporation), już wcześniej wyróżniał się swoimi zdolnościami amfibijnymi. Może osiągać prędkość do 45 km/h na lądzie i około 25 km/h w wodzie dzięki napędowi odrzutowemu, co nie dziwi, zważywszy na to, że został zaprojektowany specjalnie do przerzutu oddziałów chińskiej piechoty morskiej z okrętów na ląd podczas operacji desantowych. Takie możliwości robią szczególne wrażenie przede wszystkim przez wysoką masę bojową (około 26 ton) i wzmocniony pancerz czołowy (dokładne parametry ochrony pozostają tajne) pojazdu.
Czytaj też: Chiny trzymały to w sekrecie. Teraz zdradziły światu wszystkie szczegóły

Jak dotąd przeciwpancerne pociski HJ-10, które to są często porównywane do amerykańskiego Javelina, były montowane na lżejszych platformach, takich jak ZBD-04A, tworząc wariant AFT-10. Tym jednak razem chińscy inżynierowie wybrali cięższe podwozie ZTD-05, sugerując inne przeznaczenie taktyczne – nie tylko mobilność, ale też zdolność do intensywnego rażenia ogniem w trudnych warunkach bojowych. Mając dostęp do aż dwunastu rakiet HJ-10 (każda o średnicy około 185 mm i zasięgu od 6 do 10 kilometrów), ta nowa konfiguracja pozwala na wyprowadzenie niszczycielskiej salwy zdolnej do przełamania koncentracji wrogich sił pancernych lub umocnionych pozycji na plażach w kilka sekund.
Na pierwszy rzut oka połączenie zdolności ziemno-wodnych z uzbrojeniem przeciwpancernym wydaje się nietypowe. Zwłaszcza że same ATGM-y zwykle operują z lądu, z ukrycia lub za własnymi liniami. Jednak wybór Chin odzwierciedla zmieniające się cele strategiczne. W przypadku potencjalnej operacji przeciw Tajwanowi chińskie siły musiałyby bowiem przeprowadzać pod ostrzałem szybkie desanty przeciwko umocnionym pozycjom nadbrzeżnym. Czołgi, bunkry i pojazdy obrońców byłyby z kolei idealnymi celami dla pocisków atakujących “z góry”, takich jak właśnie HJ-10, które atakują słabiej chronione strefy (np. dachy pojazdów).

Czytaj też: Myśliwiec o potędze bombowca. Chiny zbudowały latające monstrum
Co więcej, sama zdolność do szybkiego przetransportowania wyrzutni rakiet na ląd wraz z siłami desantowymi umożliwia przeniesienie znacznej siły ognia bez konieczności czekania na cięższe jednostki przybywające przez porty. Zwłaszcza że HJ-10 wykorzystuje zaawansowany system naprowadzania łączący radar fal milimetrowych i czujniki podczerwieni, co pozwala na skuteczne rażenie celów ruchomych i ukrytych. Większy zasięg i zdolność ataku z góry pozwalają chińskim siłom neutralizować zagrożenia, zanim dojdzie do bezpośredniego starcia.
Mimo efektownego wyglądu nowy system ma oczywiste ograniczenia. ZTD-05, mimo wzmocnionego pancerza, nadal jest znacznie słabiej chroniony niż czołgi podstawowe. Efekt? Współczesne systemy rażenia, a w tym amunicja krążąca czy artyleria precyzyjna, mogłyby szybko zniszczyć te pojazdy po ich wykryciu. Problematyczna jest też kwestia logistyki, bo ponowne załadowanie dwunastu ciężkich rakiet w warunkach walki może być czasochłonne i ryzykowne. Po wystrzeleniu całego ładunku pojazd może stać się bardziej ciężarem niż wartością bojową.
Czytaj też: Pierwsza taka broń w historii. Chiny strzelają piekielnymi kulami ognia
Nowy chiński system ziemno-wodny to ewidentnie próba połączenia klasycznej doktryny desantowej z nowoczesnymi wymaganiami pola walki. To sprytne rozwiązanie, ale obarczone dużym ryzykiem. Praktyka w realnych warunkach, a to zwłaszcza przeciwko zaawansowanym przeciwnikom, szybko ujawni jego mocne i słabe strony. Czy stanie się on przełomem, czy tylko rozwiązaniem niszowym? To zależeć będzie tylko od tego, jak skutecznie Chiny zintegrują go ze swoimi szerszymi planami operacyjnymi.