Przeanalizujmy czarny scenariusz zakładający, że pełna kwota cła zostałaby przeniesiona na konsumentów Apple. Tak wyglądałoby to zdaniem redaktorów serwisu Digital Trends dla amerykańskiego rynku:
iPhone 16e (128 GB): z 599 dolarów do poziomu 1222 dolarów;
iPhone 16 (128 GB): z dolarów USD do 1632 dolarów;
iPhone 16 Pro Max (1 TB): z 1599 dolarów może powędrować na poziom do 3262 dolarów.
Dobra wiadomość jest taka, że Apple prawdopodobnie nie przeniesie całej kwoty cła na swoich klientów. Firma ma wystarczająco dużo środków finansowych, aby zaabsorbować przynajmniej część kosztów. Niemniej jednak, w obecnej sytuacji, wyższe ceny dla klientów w Stanach Zjednoczonych wydają się nieuniknione. Aby złagodzić negatywne skutki ceł, Apple może podjąć różne działania.
Zapewne spróbuje przekonać producentów komponentów i wykonawców do obniżenia cen, aby zmniejszyć koszty produkcji. Przyspieszy dywersyfikację swojego łańcucha dostaw do krajów z niższymi cłami. Będzie też zapewne prowadzić rozmowy z przedstawicielami administracji Trumpa w nadziei na uzyskanie zwolnienia z ceł dla iPhone’ów i innych produktów, co udało się firmie podczas pierwszej kadencji prezydenta. W pesymistycznym wariancie zacznie też magazynować produkty przed wejściem w życie ceł, aby utrzymać obecne ceny w krótkim okresie, licząc na porozumienie handlowe między USA a Chinami.
Czytaj też: Jak cła nałożone przez Donalda Trumpa wpłyną na rynek motoryzacji i elektroniki w Europie?
Bardziej prawdopodobne wydaje się, że Apple podejmie jednak działania mające na celu złagodzenie tego wpływu (absorpcja części kosztów, negocjacje z dostawcami, dywersyfikacja łańcucha dostaw oraz próby uzyskania zwolnienia z ceł). Sytuacja stanowi jednak poważne wyzwanie dla kierownictwa firmy, które będzie musiało znaleźć sposób na zminimalizowanie negatywnych konsekwencji dla konsumentów i samej marki w obliczu eskalującej wojny handlowej między USA a Chinami.