Byli bezwzględni i się opłaciło. Teraz mogą dawać światu przykład

Energetyczna rewolucja może być szybka i efektowna. Ten kraj można zresztą wziąć za idealny przykład konkretnej i jednoznacznej strategii w zakresie energetyki, w której to odważne ruchy są równie ważne, co dobrze zaplanowane zmiany.
Byli bezwzględni i się opłaciło. Teraz mogą dawać światu przykład

Finlandia zamknęła ostatnią elektrownię węglową w kraju

Finlandia dokonała znaczącego kroku w kierunku zrównoważonej przyszłości energetycznej, oficjalnie zamykając elektrownię węglową Salmisaari w Helsinkach. Miało to miejsce 1 kwietnia 2025 roku i niemal całkowicie wyeliminowało węgiel z krajowego miksu energetycznego, redukując jego udział do poniżej 1%. Jest to o tyle imponujące, że w 2003 roku węgiel stanowił około 23% fińskiego miksu energetycznego. Jednak przez kolejne lata (a zwłaszcza od 2016 roku i zobowiązania się porzucenia węgla w elektrowniach) Finlandia konsekwentnie inwestowała w odnawialne źródła energii (OZE), a to zwłaszcza w energetykę wiatrową. W ostatnich latach doszło na tym poletku do rewolucji, bo od 2020 roku całościowa moc turbin w kraju podwoiła się, osiągając 25% udziału w całościowej produkcji energii elektrycznej.

Czytaj też: Czy warto kupić magazyn energii? Przedstawili twarde dane zwrotu z inwestycji

Zdjęcie poglądowe

Niedawne zamknięcie elektrowni Salmisaari, a więc ostatniej aktywnej elektrowni węglowej w Finlandii, jest kluczowym momentem w polityce energetycznej kraju. Decyzja ta przyczyniła się do redukcji emisji dwutlenku węgla o 30% w regionie Helsinek oraz o 2% w skali całego kraju, a na dodatek przyspieszyła plany Finlandii o dobre cztery lata, bo pierwotnie plan wyeliminowania węgla z energetycznego miksu wskazywał na rok 2029. Aktualnie kraj pozyskuje 53% energii z instalacji OZE. Pozostaje więc pytanie – czy było warto?

Czytaj też: Rekord w fotowoltaice. Chińczycy pokazali swój przełomowy moduł

Tak naprawdę odejście od węgla jest dla Finlandii arcyważne, bo zwiększa niezależność energetyczną kraju i odcina go od konieczności importowania węgla m.in. z Rosji. Gdyby tego było mało, zrealizowane przez ostatnie lata inwestycje w OZE nie tylko zmniejszają ogólne emisje, ale również przyciągają inwestorów zainteresowanych rozwojem firm w kraju i co najważniejsze, obniżają ceny prądu. Tak przynajmniej twierdzi minister klimatu i środowiska, Sari Multala, który podkreśla, że zastąpienie importowanych paliw kopalnych czystszymi rozwiązaniami obniża ceny energii dla konsumentów.

Czytaj też: Rekordowe dofinansowania ruszyły. Musimy się jednak śpieszyć

Jednak mimo swoich sukcesów, Finlandia stoi nadal przed wyzwaniami związanymi z integracją dużej ilości energii wiatrowej z siecią energetyczną. Wzrost udziału wiatru z 7% w 2019 roku do 24% w 2024 roku spowodował spadek wartości energii wiatrowej o 35% w ciągu pięciu lat. Dodatkowo kraj musi też zadbać o stabilności dostaw energii w okresach niskiej produkcji prądu z OZE, ale mimo tych wyzwań, aktualnie Finlandia, poprzez zdecydowane działania na rzecz dekarbonizacji, staje się przykładem dla innych krajów dążących do zrównoważonej i niezależnej energetyki.