Wielki koncern samochodowy dodał magnes do akumulatorów, a specjaliści oniemieli

Tanie samochody elektryczne o znacznym zasięgu. Zbyt piękne, żeby było prawdziwe? Ford twierdzi, że jest to możliwe i nawet ma na to dowody, bo opracował swój nowy akumulator, który powala swoim zaawansowaniem. Przynajmniej wedle zapowiedzi.
Wielki koncern samochodowy dodał magnes do akumulatorów, a specjaliści oniemieli

Tańsze samochody elektryczne o okazalszym zasięgu. Ford chce zrewolucjonizować rynek

Ford, jeden z gigantów światowej motoryzacji, przyciąga teraz uwagę nowym typem akumulatora, którego wziął na warsztat i który może całkowicie zmienić przyszłość samochodów elektrycznych. Według zapowiedzi opracowana przez Forda technologia ogniw korzystających ze znanej chemii Lithium Manganese Rich (LMR) może pozwolić pojazdom elektrycznym na znacznie dłuższe przejazdy na jednym ładowaniu i to przy znacznie niższych kosztach. Efekt? Auta elektryczne staną się realną konkurencją dla modeli spalinowych już pod koniec tej dekady.

Czytaj też: Czy magazyny energii są niebezpieczne? Sprawdzili, czy powinniśmy się obawiać akumulatorów

Ogłoszenie Forda pojawia się w kluczowym momencie, kiedy to zarówno konsumenci, jak i producenci oczekują lepszego zasięgu, szybszego ładowania i niższych cen. Ale w jakim stopniu ta nowa technologia jest naprawdę przełomowa, a jakie wyzwania mogą przeszkodzić w jej wdrożeniu?

Przełom czy marketing? Ford prezentuje rewolucyjny akumulator

Nowy akumulator Forda opiera się na znanej chemii litowo-manganowej, która obiecuje kilka przewag nad obecnie popularnymi technologiami, takimi jak NCM (Nickel Cobalt Manganese) czy LFP (Lithium Iron Phosphate). Ford twierdzi, że akumulatory LMR będą miały większą gęstość energii, czyli będą w stanie magazynować więcej energii przy tej samej wadze lub objętości. Wyższa gęstość energii oznacza potencjalnie większe zasięgi, co może rozwiązać jedną z największych obaw kupujących auta elektryczne.

Czytaj też: Niczym boski akumulator. Upiekli nie dwie, a trzy pieczenie na jednym ogniu

Inżynierowie Forda sugerują, że nowe akumulatory przewyższą nawet wysokoniklowe akumulatory, które dotąd dominowały w segmencie premium. Baterie bogate w nikiel oferują wysoką wydajność, ale są drogie, trudne w pozyskiwaniu surowców i obciążone ryzykiem geopolitycznym związanym z dostawami kobaltu i niklu. Technologia LMR mogłaby z kolei ominąć wiele tych problemów, opierając się na manganie, a więc surowcu tańszym i bardziej dostępnym.

Kluczowe pytanie brzmi z kolei następująco – czy imponujące wyniki z laboratoriów uda się przenieść do masowej produkcji? Ford podaje, że jego centrum badawcze Ion Park w Michigan opracowuje już drugą generację ogniw LMR na liniach pilotażowych. Firma deklaruje tym samym, że nie jest to tylko badanie teoretyczne, bo jej inżynierowie intensywnie pracują nad wdrożeniem akumulatorów LMR do produkcji seryjnej do końca dekady, czyli potencjalnie do 2030 roku lub wcześniej.

Aktualnie jest jednak kilka sporych niewiadomych, bo technologia LMR nie jest niczym aż tak nowym, więc wiemy, co ją dręczy. Znacząca utrata pojemności w pierwszych cyklach ładowania, spadek napięcia czy problemy z termostabilnością przy dużych obciążeniach to coś, obok czego nie da się przejść obojętnie, ale Ford twierdzi, że jego badania rozwiązały lub złagodziły te problemy, choć na razie brakuje nam niezależnych dowodów potwierdzających te osiągnięcia. Zwłaszcza że innym problemem może być zarządzanie ciepłem, jako że akumulatory o wysokiej gęstości energii generują więcej ciepła, a choć mangan jest stabilniejszy termicznie niż nikiel czy kobalt, zwiększenie gęstości energii może wprowadzić nowe ryzyka, o których Ford jeszcze publicznie nie mówi.

Czytaj też: To nie akumulator ani silnik, ale i tak może zrewolucjonizować samochody elektryczne

Jeśli jednak Ford rzeczywiście stanie na wysokości zadania, a jego deklaracje się potwierdzą, to konsekwencje mogą być ogromne. Przeciętny zasięg dzisiejszych samochodów elektrycznych wynosi około 350–450 km, a w przypadku najlepszych modeli dochodzi do 500 km, więc akumulatory Forda zwiększyłyby ten wynik o 20%, czyli do 420-540 i w reszcie 600 km, co znacząco zmniejszyłoby potrzebę częstego ładowania podczas długich podróży. Obniżenie kosztów akumulatorów mogłoby też pomóc EV w osiągnięciu parytetu cenowego ze spalinowymi autami, który jest zwykle określany na poziomie 100 dolarów za 1 kWh na poziomie całego pakietu. W 2024 roku ceny utrzymywały się w okolicach 139 USD/kWh. Jeśli Ford naprawdę obniży ten koszt dzięki technologii LMR, to nowa era BEV oficjalnie się rozpocznie.