Koniec roku 2024 i początek roku 2025 przyniosły pozytywną zmianę u wielu producentów, choć niekoniecznie u największych graczy pokroju Apple czy Samsunga. Ogniwa z elektrodami krzemowo-węglowymi mają większą gęstość niż dotychczasowe, grafitowe rozwiązania. Producenci korzystają z nowych ogniw, które nadal w swojej budowie są litowo-jonowe, na dwa sposoby. Jedni zapewniają lepszą pojemność akumulatorów w smuklejszych konstrukcjach. Inni, co jest częstszym podejściem, przy zachowaniu tej samej grubości próbują dostarczyć jak największe ogniwo.
Honor Power to efekt tego drugiego podejścia. W przeszłości na rynku zdarzały się przecież tradycyjnie wyglądające smartfony z dużymi ogniwami. Przykładem niech będzie Samsung Galaxy M51 z ogniwem o pojemności 7000 mAh. Miał on porównywalne wymiary do wspomnianego urządzenia chińskiego producenta, ale z dwoma istotnymi różnicami. Po pierwsze, grubość obudowy wynosiła 9,5 milimetra. Po drugie, jego masa to 213 gramów. Honor Power bije te rezultaty na głowę.
8000 mAh w obudowie smuklejszej niż 8 mm? Świetny wynik!
Honor Power to smartfon, w którym udało się zamknąć ogniwo o pojemności 8000 mAh bez nadmiernego pogrubiania urządzenia. Wymiary obudowy to 163,7×76,7×8 mm. Wynik godny pochwały, zwłaszcza, że grubość nie przekracza parametru przeciętnej grubości w większości urządzeń mobilnych, a w dodatku jeszcze nie było producenta, który odważyłby się zrobić tak wiele z ogniwami krzemowo-węglowymi. Dla zwizualizowania – 8000 mAh to tyle, ile znajdziemy w 10,9-calowym Samsungu Galaxy Tab S9 FE i o prawie 4000 mAh więcej niż w iPadzie Air 11 z 2025 roku (7606 mAh).

Czytaj też: Czy to nowy król wytrzymałości? Xiaomi 16 dostanie gigantyczną baterię
Tymczasem Honor Power chowa to wszystko za 6,78-calowym zakrzywionym wyświetlaczem wykonanym w technologii AMOLED o rozdzielczości 2700×1224 piksele i o odświeżaniem panelu do 120 Hz. Producent obiecuje, że baterii wystarczy na 25 godzin wyświetlania długiego wideo, 23 godziny korzystania z TikToka, ponad 23 godziny nawigowania oraz 14 godzin grania. W przypadku tego ostatniego parametru wydajność zapewni układ Snapdragon 7 Gen 3 połączony z 8 lub 12 GB RAM-u. Dodajmy do tego nawet 512 GB na pliki i będziemy mieli smartfon idealny dla osób robiących setki zdjęć.
W przypadku zdjęć nie ma co liczyć na fajerwerki. Producent postawił na standardowe, 50-megapikselowe oczko główne z przesłoną f/1.95 oraz, i to nie żart, 5-megapikselowy aparat ultraszerokokątny. Z przodu umieszczono za to pigułkowe wcięcie, gdzie mieści się 16-megapikselowy moduł. Nad całością pieczę sprawuje Android 15 i nakładka MagicOS 9. Producent nie podzielił się oficjalnymi deklaracjami na temat aktualizacji systemu czy długości wsparcia popremierowego.
Honor Power na pewno poradziłby sobie w Polsce. Czy do nas trafi?
To mógłby być idealny smartfon dla osób, które z ładowarki mogą skorzystać sporadycznie i pracują w terenie. Tym bardziej szkoda, że producent nie postawił na wzmocnienie obudowy zgodne ze standardem wodo- i pyłoszczelności IP. Wiemy jedynie, że Honor zadbał o własne testy wytrzymałości na wodę i smartfon poradzi sobie przez minutę na głębokości do 50 cm. Wystarczy, żeby przetrwać wpadnięcie do kałuży. Plusem może być wzmocnienie jakości połączeń dzięki autorskiemu chipowi Honor C1+. To rozwiązanie ma poprawić łączność bezprzewodową, w tym jakość Bluetooth 5.3, Wi-Fi 6 oraz NFC.

Na ten moment Honor Power to wyłącznie ciekawostka dostępna w Chinach. Jednocześnie biorąc pod uwagę to, jak ważne dla wielu osób są aspekty związane z długością czasu na baterii, Honor ma potencjalny globalny hit. O ile oprogramowanie nie zawiedzie, smartfon powinien dostarczyć rezultaty znacząco odstające od konkurencji mającej 5000, a nawet 6000 mAh. To wszystko przy znośnych wymiarach i cenie w Chinach rzędu 1000 złotych za najtańszy wariant 8/256 GB. Być może jednak chcielibyście dużego akumulatora we flagowym sprzęcie? Mamy dobrą wiadomość – przyszłe flagowce z Chin będą miały jeszcze większe baterie.
Źródło: GSMArena