Subskrypcja solarna od IKEA, czyli własne panele i tani prąd za grosze
Czy tradycyjny model zakupu paneli słonecznych na własność staje się przestarzały? Na tę chwilę się na to nie zapowiada, ale wygląda na to, że coraz większą popularność zdobywa nowoczesna i znacznie bardziej dostępna forma — subskrypcje instalacji fotowoltaicznych. Ten model, zapoczątkowany przez firmy takie jak Svea Solar we współpracy z Ikea, umożliwia właścicielom domów korzystanie z energii słonecznej za miesięczną opłatą i to bez konieczności ponoszenia wysokich kosztów początkowych. To o tyle znaczące, że instalacja paneli słonecznych może kosztować grube dziesiątki tysięcy złotych, a inwestycja ta zacznie zwracać się dopiero po kilku latach.
Czytaj też: Otworzyli drzwi, których do tej pory nawet nie widzieliśmy. Tak łamiemy prawa fizyki

Dziś w Niemczech czy Holandii właściciele domów mogą teraz wybrać usługę wynajmu instalacji fotowoltaicznej i w zamian za stałą miesięczną opłatę otrzymują:
- Montaż i aktywację systemu fotowoltaicznego
- Regularny serwis i monitoring
- Gwarancję serwisową na cały okres trwania umowy
Aktualnie typowe umowy trwają od 10 do 15 lat, a po ich zakończeniu klient może zdecydować się na przedłużenie usługi lub wykupienie instalacji na własność. Największą zaletą tego typu subskrypcji jest brak kosztów początkowych, co czyni energię słoneczną bardziej dostępną. Potwierdzają to dane Svea Solar, według których użytkownicy w krajach pilotażowych notują oszczędności na rachunkach za prąd rzędu 20–30%. Ponadto przeciętne gospodarstwo domowe zmniejsza swój ślad węglowy o kilkaset kilogramów CO₂ rocznie.

Czytaj też: Zamiast iść na śmietnik, połączyła lądy. Zużyte turbiny wiatrowe to nie problem?
Czy tego typu rozwiązanie ma w ogóle sens? Chociaż w ostatnich latach mogliśmy poddawać to w wątpliwość, to taka subskrypcja na fotowoltaikę sprawia wrażenie ciekawej opcji zwłaszcza dziś, a więc w czasie, kiedy to m.in. w Polsce inwestycje w panele słoneczne spowolniły względem ostatnich lat. Wynajmowanie paneli słonecznych ma o tyle duży sens, że z racji braku kosztów początkowych, znacznie demokratyzuje dostęp do odnawialnych źródeł energii. Bardziej przewidywalne koszty, niższy próg wejścia i do tego wsparcie ze strony profesjonalistów, to połączenie, które może przekonać nowych chętnych do takich inwestycji.
Czytaj też: Nowy as Amerykanów w walce z Chinami: baterie, recykling i 1,3 mln aut rocznie
Oczywiście Ikea i Svea Solar nie realizują działalności charytatywnej, więc możemy być tym samym pewni, że w zakresie kosztów długoterminowych, subskrypcja wypadnie najpewniej niekorzystniej w porównaniu do własnej inwestycji. Zobowiązania umowne mogą również nie pasować każdemu chętnemu i tyczy się to nawet okazji na potencjalną sprzedaż nieruchomości, bo do czasu wykupienia, instalacja nie jest własnością klienta, co może wpływać na wartość nieruchomości. Warto wspomnieć, że tego typu model subskrypcyjny nie ogranicza się wyłącznie do współpracy między Ikea i Svea Solar, bo firmy takie jak Otovo oferują podobne usługi w całej Europie, ale w Polsce jeszcze nie doczekaliśmy się ich dla zwyczajnego konsumenta.