Test KIA Sportage HEV – na czym polega jej fenomen?

Tylko do 2023 roku sprzedano 7 mln egzemplarzy, a w samej Polce w okresie styczeń-luty 2025 roku zarejestrowano ponad 2 000 egzemplarzy – tak wygląda KIA Sportage w liczbach. Polacy, ale nie i nie tylko, pokochali to auto. Z czego to wynika? Sprawdziliśmy to na przykładzie wariantu hybrydowego w wariancie GT-Line.
Test KIA Sportage HEV – na czym polega jej fenomen?

Wideotest KIA Sportage

KIA Sportage, jaką głównie znamy z polskich dróg, to 5. generacja modelu, który jest produkowany od 1994 roku. Dwa pierwsze zdecydowanie miały nieco terenowy charakter, kolejne powoli przesuwały się w stronę miasta, w którym najnowsza generacja króluje. Pomimo nieco większych rozmiarów to właśnie tutaj Sportage w pełnej hybrydzie (HEV) ma najmniejszy apetyt na benzynie, bo właśnie tutaj najczęściej korzysta z silnika elektrycznego.

Czytaj też: Widziałem Renault Embleme. Świetne auto, tylko nie chcą go produkować

Auto napędza 4-cylindrowy silnik spalinowy T-GDI o pojemności 1.6l, a przy wsparciu silnika elektrycznego cały układ generuje 210 KM mocy oraz 350 nm maksymalnego momentu obrotowego. Choć Sporatage nie jest autostradową wyścigówką, to dzięki wykorzystaniu silnika elektrycznego potrafi bardzo żwawo startować spod świateł.

KIA Sportage jest wykorzystywana głównie jako auto rodzinne i trudno się temu dziwić. Duży bagażnik, dużo miejsca na tylnej kanapie oraz szereg udogodnień, jak choćby porty USB-C umieszczone w bokach przednich foteli czy opcjonalne podgrzewanie skrajnych miejsc na tylnej kanapie wraz z 3-strefową klimatyzacją przekładają się na wysoki komfort podróżowania.

Sportage to również auto nowoczesne, choć obecna generacja jest na rynku aż od 2021 roku. Pomimo tego znajdziemy tu dwa ekrany za zakrzywioną taflą szkła czy szereg różnego rodzaju asystentów, choć… nie wszystkie rozwiązania są tak nowoczesne, jak byśmy sobie tego życzyli.

Czytaj też: Test Cupra Terramar VZ – powiekszony Formentor czy jednak coś więcej?

Tego, jak i wielu innych rzeczy dowiecie się z naszej recenzji wideo, która jest dostępna na początku tego tekstu. Sekcja komentarzy już na Was czeka, a po więcej tego typu materiałów zachęcamy do subskrybowania naszego kanału.