Pierwszy laptop od Motoroli to Moto Book 60. Czy to ma sens?

Czy Motorola może mieć laptopa? Wychodzi na to, że tak i to przy okazji premiery tabletów, których dotychczas także nie serwowała. Marka się rozwija, a dowodem są urządzenia takie jak tablet Moto Pad 60 oraz laptop Moto Book 60. Skok na kasę czy rozsądna strategia marki? Patrząc na specyfikację i możliwości, Motorola nie chce swoim logiem ozdabiać słabych sprzętów.
Pierwszy laptop od Motoroli to Moto Book 60. Czy to ma sens?

Na ten moment nowy laptop oraz tablet trafiły do sprzedaży w Indiach i nie wiadomo, czy Motorola rozszerzy ofertę na nasz rynek. Mieliśmy już producentów, którzy z sukcesami rozwijali najpierw urządzenia mobilne, a potem próbowali przebić się z laptopami. Nie wiemy, czy Motorola podzieli losy Huawei’a, któremu powiodło się dzięki dobrej jakości Matebooków, czy będzie jej bliżej do realme, dla którego laptopy realme Book Prime były jednorazowym strzałem. Moto Book 60 stanie przed ciekawym wyzwaniem wyróżnienia się na rynku, który jest mocno nasycony, także przez firmę-matkę obecnej Motoroli, czyli Lenovo.

Czy nowa strategia ma szansę wypalić? To rozważę w późniejszej części tekstu, a na razie spójrzmy na specyfikację urządzeń, które przy rozsądnej wycenie miałyby szansę znaleźć sobie miejsce na rynku.

Moto Book 60 to laptop do codziennego użytku

Pierwszy laptop od Motoroli nie ucieknie od porównań do Macbooka, nawet jeżeli producent postawił na ciekawe kolory – Bronze Green (zieleń) oraz Wedge Wood (niebieski wpadający w lawendowy fiolet). Nie będzie to jednocześnie konstrukcja, której zadaniem ma być bicie rekordów smukłości – przy 14-calowym ekranie waży on 1,4 kilograma i ma 16,9 mm grubości. Ludzie projektujący tego laptopa jednocześnie rozumieją, czego oczekuje się od współczesnego laptopa, stąd postawiono na głośniki z obsługą Dolby Atmos czy wgrany od nowości system Windows 11.

Moto Book 60 w zielonym kolorze

Postawiono także na ciekawy ekran. 14-calowa matryca została wykonana w technologii OLED i oferuje rozdzielczość 2880×1800 pikseli. To panel z deklarowanym poziomem jasności na poziomie 500 nitów. Nie zabrakło odświeżania do 120 Hz. Fanów certyfikatów ucieszy, że Moto Book 60 przeszedł pozytywnie testy TÜV Rheinland na niską ilość światła niebieskiego oraz brak migotania. Istnieje też szansa, że dobrą jakość obrazu dostrzeżemy także przy korzystaniu z kamerki o rozdzielczości 1080p.

Czytaj też: Masz sprzęt Lenovo? To uważaj na BIOS. Nie można go zaktualizować

Moto Book 60 sprawia wrażenie laptopa dla mas także dzięki zestawowi portów. Nie zabrakło dwóch portów USB-A 3.2 Gen 1, ale i portu USB-C 3.2 Gen 1. Oprócz tego zaimplementowano złącze HDMI oraz gniazdo słuchawkowe. Miłym dodatkiem jest slot na karty Micro SD. To wszystko zasilać będzie ogniwo o pojemności 60 Wh z obsługą ładowania o mocy 65W.

Moto book 60
Moto Book 60 trafi do sprzedaży w dwóch kolorach

Specyfikacja pierwszego laptopa Motoroli opiera się na układach Intela. Moto Book 60 trafił do Indii w wersjach z układami Intel Core 7 240H oraz Intel Core 5 210H ze zintegrowanymi układami graficznymi Intel Arc. Układy Intel z linii Raptor Lake mogą rozkręcić zegary do 4,8 GHz (2,2 GHz w standardzie) w przypadku Intel Core 5 210H oraz do 5,2 GHz (2,5 GHz standardowo) w przypadku 240H.

Razem z wyborem układu decydujemy się na wybór pamięci. W modelu z Intel Core 5 210H dostaniemy 16 GB RAM-u DDR5, a w mocniejszym wariancie – 16 lub 32 GB RAM-u DDR5. Na ten moment dostępna będzie jednak tylko wersja z 16 GB RAM-u. Obecność układów Intela oznacza też dostęp do Wi-Fi 7 oraz Bluetooth 5.4. Zaimplementowane dyski PCIe 4.0 SSD zaoferują 512 GB oraz 1 TB przestrzeni.

Ceny w Indiach prezentują się następująco:

  • Moto Book 60 Intel Core 5 210H 16/512 GB – 69999₹ (około 3085 zł)
  • Moto Book 60 Intel Core 7 240H 16/512 GB – 74990₹ (3304 zł)
  • Moto Book 60 Intel Core 7 240H 16 GB/ 1TB – 78990₹ (3480 złotych)

Moto Pad 60 Pro wbije klin między Apple i Samsunga? Raczej nie

Niemal każdy producent smartfonów na rynku ma w ofercie swój tablet lub, częściej, tablety. Motorola była nielicznym wyjątkiem przez to, że Lenovo zajmowało się tą częścią rynku. Teraz ulega to zmianie dzięki Moto Pad 60 Pro.

Czy faktycznie jest to tablet zasługujący na dopisek Pro? W środku metalowej obudowy kryje się MediaTek Dimensity 8300 wsparty 8 lub 12 GB RAM-u. Na pliki przeznaczono 128 lub 256 GB, które dodatkowo rozszerzymy za pomocą karty pamięci. Tablet zaoferuje nam 12,7-calowy ekran LTPS LCD o rozdzielczości 2944×1840 pikseli (273 ppi). Na dopisek Pro z pewnością zasłużyło odświeżanie wynoszące do 144 Hz. Multimedialny aspekt tabletu uzupełniają cztery głośniki JBL z obsługą Dolby Atmos.

W przypadku Moto Pad 60 Pro dopisek Pro otrzymał też stylus Moto Pen Pro. Ten pozwoli nie tylko na odręczne pisanie czy rysowanie, ale i zaznaczanie elementów celem tłumaczenia tekstu czy wyszukiwania wizualnego na wzór Circle to Search (Zakreśl, by wyszukać) obecnego w smartfonach. Rysik rozpozna przy tym 4096 poziomów nacisku, różnicę nachylenia i ma pracować do 35 godzin na jednym ładowaniu.

Moto Pad 60 Pro ma dobrze współpracować z komputerami. Wszystko to będzie zasługą pakietu Smart Connect. Dzięki funkcjonalności Swipe to Stream jednym przesunięciem przeniesiemy aktywność danej aplikacji na większy ekran. Uzyskamy też rozwiązanie do przenoszenia i korzystania z plików między tabletem i komputerem. Zaskakuje, że tablet wystartuje z Androidem 14, ale producent zapewnia, że zaktualizuje go do wersji Android 16.

Cechy szczególne Moto Pad 60 Pro

Producent zaimplementował jeden aparat z tyłu i jeden z przodu. Zarówno 13 megapikseli z tyłu, jak i 8 megapikseli z przodu raczej nie zrewolucjonizują rynku. To wszystko przy akumulatorze o pojemności 10200 mAh z obsługą 45-watowego ładowania. Masa konstrukcji zamknęła się w 615 gramach przy 6,9 mm grubości w najcieńszym punkcie z obudową o zielonym wykończeniu. Specyfikacja ta jest bliźniaczo podobna do Lenovo Idea Tab Pro, więc Motorola niekoniecznie musi trafić do Polski. W wersji 8/128 GB tablet wyceniono na około 1200 złotych, a w wersji 12/256 GB – około 1330 złotych.

Relacja Motoroli i Lenovo wydaje się niejasna

Dotychczas w relacji Lenovo – Motorola podział był dość jasny. Motorola odpowiada za smartfony i akcesoria do nich, a Lenovo tworzy laptopy i tablety. Wszystkie te urządzenia mają działać ze sobą w symbiozie, chociażby dzięki Lenovo Smart Connect. Żaden z producentów nie wstydzi się tej współpracy, choć dla przeciętnego klienta nie zawsze łatwo jest uchwycić istotę relacji Motoroli z Lenovo. Przy okazji otwarcia showroomu Lenovo i Motoroli udało mi się podpytać kilka osób, które były zaskoczone tą współpracą, ale i część z nich wiedziała, że Lenovo przejęło Motorolę (jeszcze w 2014 roku). Jak na ponad 10 lat marketingu nie jest to wybitny rezultat.

Jak zatem traktować premierę laptopów z logiem Motoroli? Z jednej strony Motorola i Lenovo to silna współpraca, w której za kwestie laptopowe odpowiada ta druga firma i dla której to właśnie laptopy są trzonem działalności. Prezentowanie laptopów pod szyldem Motoroli sprawia wrażenie, jakby ktoś nakleił znaczek na konstrukcję, by po prostu ta mogła się sprzedać.

Logo Motoroli to marka sama w sobie

Z drugiej strony siła Motoroli jest duża i zdaje się, że ludzie często kupują rzeczy z nią związane z uwagi na proamerykański sentyment oraz przyzwyczajenie do obecności tej marki w ich otoczeniu. Do tego mocniej niż Lenovo kojarzy się ona z lifestylem i to Motorola bawi się kolorami swoich obudów. Wydaje się zatem, że to jej logo i jej kolorowe podejście może lepiej pasować do laptopa bez zacięcia gamingowego czy specjalnościowego. Ot, kolorowy laptop dla ludzi, którym najmocniej zależy na kolorze obudowy i z logiem, które w pewnych kręgach jest kultowe.

Źródło: GSMArena