Jaecoo 7 Super Hybrid niewiele się zmienił, ale łatwo go rozpoznać

Zacznijmy od prezencji Jaecoo 7. Będzie krótko, bo zmieniło się niewiele – na tylnej klapie pojawił się emblemat PHEV, zmieniła się kosmetyka tylnego zderzaka oraz listew bocznych i to w zasadzie wszystko. Jaecoo 7 pozostaje przyjemnie wyglądającym SUV-em o przeciętnych wymiarach, idealnie wpasowującym się w miejskie warunki.

Ciekawostką jest kwestia wyboru lakieru – mamy cztery kolory, a dwa z nich można dobrać z czarnym dachem i nie dopłacamy za nic. Każdy lakier, nawet wersja dwukolorowa, jest w cenie.
Zmiany w środku są nieco dalej idące i zmieniły się przede wszystkim dwa elementy. Pierwszy to tunel środkowy, na którym pojawiły się przyciski m.in. do zmiany trybów jazdy. Druga zmiana to brak przycisków do sterowania pozycją lusterek. Aby ją zamienić należy przekonać się przez całe menu Ustawień i chyba ktoś nie do końca przemyslał to, jak zostało to zmienione.
Czytaj też: Testujemy BMW 330e. To może być najrozsądniejsza hybryda plug-in na rynku
Plug-in z dużym bagażnikiem – to nie zdarza się często

Prawie każda hybryda typu plug-in jaką testowaliśmy, borykała się z problemem małego bagażnika – o wiele mniejszego, niż dostępny w spalinowej (lub hybrydowej) wersji danego modelu. Miło mi zameldować, że w Jaecoo 7 nie ma tego problemu. Wersja spalinowa ma 480 lub 564 l w zależności od wyposażenia, natomiast hybryda typu plug-in to 500 l z rozłożoną tylną kanapą, więc plasuje się na środku stawki. Jeżeli kanapę złożycie, pojemność rośnie do 1265 l. Biorąc pod uwagę to, że mamy do czynienia z autem o wymiarach 4500 mm/1865 mm/1670 mm, na pojemność bagażnika naprawdę nie wolno narzekać.

Jeśli tego mało to roleta w bagażniku może pełnić rolę ekranu dla projektora, a auta ma funkcję V2L, czyli może udostępniać prąd innym urządzeniom.








Czytaj też: Test Ford Bronco Outer Banks – czy da się wyciągnąć ogra z bagna na autostradę?
Układ hybrydowy w Jaecoo 7 Super Hybrid to… skomplikowane

Przejdźmy do tego, co wszystkich interesuje najbardziej – do układu hybrydowego Jaecoo 7. Składa się on z trzech elementów: silnika spalinowego 1.5 TGDI, skrzyni biegów 1DHT oraz baterii wysokonapięciowej.
Pracujący w cyklu Millera silnik 1.5 TGDI dysponuje mocą 143 KM (5 200 obr./min) i 215 Nm momentu obrotowego. Producent zachwala jego sprawność cieplną, wynoszącą 44.5% i faktycznie, jest to wartość robiąca wrażenie. Jeśli chcecie się dowiedzieć, co nam jako użytkownikom daje wysoka wartość sprawności cieplnej, nie mam zamiaru udawać, że znam się na fizyce, mechanice czy innych sztukach magicznych. Niech wystarczy Wam, że takie silniki spalają mniej paliwa, emitują mniej spalin i są, co do zasady, bardziej trwałe. Osoby, które czują niedosyt szczegółów zapraszam do Internetu, a my przejdźmy do skrzyni biegów.

Skrzynia 1DHT składa się z trzech elementów: jednostki sterującej i dwóch silników elektrycznych. Pierwszy (generator – ISG) dysponuje mocą 136 KM i 120 Nm momentu obrotowego, natomiast drugi (silnik trakcyjny) to już 204 KM i 310 Nm. Czym ta skrzynia różni się od innych, jakie możemy spotkać w PHEV-ach?
Przede wszystkim, pozwala na jazdę wyłącznie na prądzie w pełnym zakresie prędkości – rozwiniecie nawet 180 km/h i jeżeli bateria jest naładowana, auto nie przełączy się na benzynę. Hybrydy plug-in mają zazwyczaj założony kaganiec, który przy wysokich prędkościach albo przełącza auto na silnik spalinowy, albo po prostu odcina moc i szybciej niż określona prędkość nie pojedziecie. Tutaj tego nie ma. Możecie jechać z maksymalną prędkością, tylko radze nie patrzeć na wskaźnik naładowania baterii, bo będzie on malał w zatrważającym tempie 😉

Współpraca silnika spalinowego ze skrzynią 1DHT pozwala na rozwiniecie prędkości 100 km/h w ciągu 8.5 s, nie jest to wartość powalająca na kolana, ale też nikt nie udaje, że Jaecoo 7 PHEV jest autem wyścigowym. Ma palić mało i pozwalać na przejechanie sporych dystansów na samym prądzie i tutaj wchodzi trzeci element układu hybrydowego – bateria wysokonapięciowa.
Bateria została zbudowana w technologii blade, co oznacza, że jej ogniwa są płaskie i cienkie, umieszczone w stosunkowo niewielkiej przestrzeni, dzięki czemu bateria zajmuje mniej miejsca i jest lżejsza, niż standardowa konstrukcja. Ta konkretna, pomimo pojemności 18.3 kWh brutto, waży niewiele mniej, niż 300 kg. Co do zasięgu – producent deklaruje, że na samym prądzie da się przejechać nawet 91 km w cyklu mieszanym, a przedstawiciele marki przekonują, że udało im się pobić ten wynik. Nie powiem Wam, czy faktycznie tak jest, bo spędziliśmy z tym autem zaledwie kilka godzin, ale biorąc pod uwagę pogodę i trasę, myślę, że jest to do zrobienia bez większych problemów. Sprawdzimy to niebawem.

Tym, co zwróciło naszą uwagę podczas jazd, było to, jak sprawnie Jaecoo 7 zmienia tryby pracy. Nie zauważycie tego przy naładowanej baterii, bo wtedy auto korzysta tylko z prądu, ale jeśli poziom naładowania spadnie poniżej 25%, zacznie zachowywać się jak standardowa hybryda. Przy niskich prędkościach jedzie na prądzie, jeżeli przyspieszycie do prędkości na pograniczu ograniczenia w strefie zabudowanej, uruchomi się silnik spalinowy, ale wyłącznie po to, żeby generować prąd, koła dalej będą napędzane przez silnik trakcyjny (elektryczny). Dopiero przy prędkościach, którymi nie wolno jeździć w mieście, silnik spalinowy zacznie napędzać koła, ale zmiana z trybu szeregowego na równoległy (silnik spalinowy generuje energię a silnik spalinowy napędza koła) jest mało odczuwalna, podobnie jak zmiana z trybu EV na tryb szeregowy. Silnik spalinowy pracuje w optymalnym zakresie obrotów, więc nie robi zbędnego hałasu, jak choćby skrzynie CV T. Dopiero przejście na tryb, w którym wyłącznie silnik spalinowy napędza koła jest odczuwalne, głównie dlatego, że dzieje się to przy wysokich prędkościach, przy których potrzeba sporego wysiłku, alby auto osiągnęło pożądaną przez Was prędkość.

Reasumując temat trybów jazdy i układu hybrydowego – byłam mile zaskoczona zarówno kultura pracy silnika, jak i mądrym wykorzystaniem poszczególnych trybów jazdy przy rozładowanej baterii. Spokojna jazda jest cicha i przyjemna, a nawet nieco agresywniejsze obchodzenie się z Jaecoo 7 nie powoduje hałasu i dyskomfortu kierowcy. Jestem bardzo ciekawa, jak przełoży się to na faktyczne zużycie paliwa, bo producent chwali się, że łączny zasięg (pełny bak 60l + naładowana bateria) Jaecoo 7 PHEV to nawet 1200 km. O tym, jak wygląda to w praktyce, opowiemy Wam już niedługo.
Czytaj też: Test BMW X3 – stare dobre BMW w dyskusyjnej oprawie
Wrażenia z jazdy Jaecoo 7 Super Hybrid

Jazda Jaecoo 7 PHEV znacząco różni się od jazdy wariantem spalinowym, głównie dzięki temu, że mamy tutaj znacznie lepsze przyspieszenie (wspominane wcześniej 8.5 s vs 10.3 s dla wariantu spalinowego), które o dziwo odczujecie zarówno w mieście, jak i na trasach szybkiego ruchu (tak, silnik elektryczny bardzo lubi włączać się do gry podczas agresywnego przyspieszania). Niestety, jeżeli napaliliście się już na PHEV-a z napędem na wszystkie koła, rozczaruję Was – hybryda typu plug-in występuje wyłącznie z napędem na przednią oś.

Prowadzi się stabilnie, ale na jakikolwiek teren poza ośnieżoną, asfaltową górką, bym go raczej nie zabierała. Poza tym mamy tutaj wszelkie udogodnienia, o których pisaliśmy podczas testu wariantu spalinowego, tak samo jak wszelkie wady, o których wspominaliśmy (tak, również ten nieszczęsny system utrzymania w pasie ruchu).
Czytaj też: Test Jaecoo 7 – podejrzanie tani, gdzie jest haczyk?
Ceny – lekko w górę

Jaecoo 7 PHEV występuje w dwóch wersjach wyposażenia – Select za 159 900 zł i Exclusive za 169 900 zł. Mogłabym Wam wypisać wszystkie elementy wyposażenia, ale pewnie i tak byście nie uwierzyli, że da się dać klientowi tak dużo za tak niewiele. No bo kto by uwierzył, że za hybrydę typu plug-in w podstawowej wersji wyposażenia, można zapłacić niecałe 160 000 zł, a w pakiecie dostać tapicerkę ze skóry ekologicznej, system kamer 540°, asystenta martwego pola i 20 innych elementów, które u europejskiego producenta podbiłyby cenę do 230 000 zł w 5 minut? Cóż, zajrzyjcie do cennika i przekonajcie się sami, a europejskim producentom radziłabym zrewidować ceny i pójść po rozum do głowy, zanim będzie za późno.
Czytaj też: Test Mercedes G580 EQ – dobre! Tylko nie róbcie więcej…
Jaecoo 7 Super Hybrid to bardzo ciekawa hybryda

Jaecoo 7 to niewątpliwie jedna z ciekawszych opcji dla klientów poszukujących hybrydy typu plug-in. Wygląda przyjemnie, jest świetnie wyposażony, a jego cena sprawia, że na wszelkie wady można patrzeć z przymrużeniem oka. Jedyną niewiadomą pozostaje faktyczne zużycie, ale tak jak wspomniałam – sprawdzimy to już niedługo i damy Wam znać.