Wyjątkowego wyglądu nie da się jej odmówić
Nie da się zaprzeczyć, że Narodziny Kosmosu prezentuje się świetnie i bardzo adekwatnie. Liczne komponenty są w większości unikatowe i pięknie wykonane, co tyczy się przede wszystkim figurek gwiazd i znaczników życia, których przesypywanie z dłoni na dłoń przekłada się na bardzo przyjemne uczucie. Serce skradł mi jednak starannie zaprojektowany insert, który służy nie tylko za magazyn, ale też za integralną część gry, a za takie coś po prostu należy się pochwała. Nie tylko dlatego, że dostajemy praktycznie “darmową planszę” gry, ale też przez fakt, że cały proces rozkładania gry jest bardzo uproszczony.
Czytaj też: Tania, dobra i wyjątkowa. Recenzja gry planszowej SETI: Poszukiwania pozaziemskich cywilizacji






Jednak już na etapie unboxingu znajdziemy pierwszą wadę tej gry planszowej, bo jak to często bywa, uroda i unikalność nie idzie w parze z praktycznością. Jeśli masz większe palce, to życzę powodzenia w ustawianiu tych drobnych elementów wokół mgławic bez przewracania wszystkiego. Osoby niezdarne spędzą też sporo czasu na ziemi, szukając zgubionych figurek w formie kół. Gra wygląda więc jak wszechświat, ale nie działa w praktyce jak gładka orbita.







Podczas gry gracze przede wszystkim przesuwają swoje kule po centralnej planszy, by zbierać zasoby i wykonywać akcje. Na papierze brzmi to strategicznie i efektywnie, ale praktyka pokazuje już coś innego. Każda tura składa się z trzech sztywnych faz (ruch, zbieranie zasobów, akcje), które może nie w pierwszej rozgrywce, ale w drugiej zrobią się już się monotonne. Zwłaszcza że w toku gry tak naprawdę nie musimy przejmować się grą, jeśli skończymy naszą turę. Interakcja jest bowiem znikoma i ogranicza się zwykle do wyścigu o cele lub pierwszeństwa, więc obserwowanie poczynań innych graczy nie zapewni nam specjalnie dużej przewagi. Efekt? Możemy tak naprawdę wykonywać ruchy jednocześnie i gra nie straci na tym wiele, a nawet skróci się znacznie z sugerowanych 60-90 minut.



Gra Narodziny Kosmosu oferuje kilka ścieżek do zwycięstwa (ukończenie mgławic, rozwój na osi czasu, zagrywanie kart umiejętności), ale wszystko to wydaje się niespójne i nie do końca zbalansowane (zwłaszcza zabawa na torze czasu). Problem w tym, że spędzamy więcej czasu na rozwiązywaniu własnej łamigłówki niż na interakcji z innymi, a to akurat byłoby w porządku, gdyby ta łamigłówka była naprawdę satysfakcjonująca. Zwłaszcza że zakochani w rozbudowanej taktyce nie znajdą tu szczęścia, bo zasoby resetują się na końcu każdej tury, przez co planowanie przypomina bardziej zgadywanie niż strategię. Z drugiej jednak strony zmusza to nas do efektywnego wykorzystywania każdej rundy, a nie traktowania tych pierwszych, jako “czas na zbiory”, aby finalnie zarzucić jakiegoś efektywnego combosa.
Czytaj też: Tylko sześć osób w Polsce dostało tę okazję. Gwiezdne Wojny, jakich nie znacie




Chociaż na pierwszy rzut oka Narodziny Kosmosu mogą przytłaczać, to jest to iluzoryczne i związane z szatą graficzną, która jest wprawdzie efektowna, ale… no cóż, można uznać ją za po prostu przesadną. W praktyce zasady są proste i łatwe do wytłumaczenia, ale związana z grą losowość jest wręcz zbyt duża zwłaszcza na początku gry. Początkowy układ mgławic może bowiem zaważyć całkowicie na przebiegu rozgrywki, a niektóre karty umiejętności są bardzo silne, podczas gdy inne niemal bezużyteczne, jeśli akurat nie wpiszą się w naszą strategię. Taka losowość nie psuje gry całkowicie, ale potrafi sfrustrować. Zwłaszcza jeśli lubisz eksperymentować, bo wtedy możesz skupić się na rozmieszczaniu gwiazd, zbierać formy życia albo manipulować osią czasu. Musisz się jednak liczyć z tym, że przyjęta strategia może runąć przez złe dociągnięcia kart lub niekorzystny setup.

W tej cenie znajdziecie coś lepszego
Gra planszowa Narodziny Kosmosu próbuje zrobić wiele, ale potyka się o własny ciężar. Jest niewątpliwie piękna i może spodobać się miłośnikom astronomii lub kolekcjonerom komponentów, ale pod tą powierzchnią brakuje głębi mechanicznej i balansu, które uzasadniałyby wysoką cenę rzędu około 250 zł w momencie pisania tego testu. Jeśli szukasz strategicznej i interaktywnej gry, to ewidentnie nie jest tytuł dla ciebie. Jeśli jednak chcesz szybko rozstawić planszówkę, przedstawić nieobeznanym jej zasady i przez jakąś godzinę pobawić się ładnymi gwiazdkami, a do tego nie będzie przeszkadzać ci toporna mechanika ani brak interakcji, to być może znajdziesz tu odrobinę radości.