Renault Embleme to samochód przyszłości

Renault Embleme nie tylko wygląda jak przybysz z kosmosu, ale ma też wiele futurystycznych rozwiązań. Zacznijmy od jego powierzchowności, bo jest tu na czym zawiesić oko. Jakby nie patrzeć, choć to bardzo odważny projekt, auto wygląda bardzo ładnie i choć na pewno wzbudzałoby zainteresowanie na ulicy, to nie mogę powiedzieć, że nie wpasowałoby się w we współczesny krajobraz.

Producent nie podał dokładnych wymiarów, udało mi się jednak usłyszeć kuluarowo, że Embleme ma ok 4,7 m długości, a szerokość nie powinna mocno przekraczać 2 metrów. Całość jest osadzona na ogromnych 22-calowych felgach z oponami Michelin. Środek felg, to jak łatwo się domyślić, plastikowe nakładki.

Renault Embleme nie ma lusterek, zamiast tego dostał bardzo ciekawie umieszczone kamery. Znajdują się w nadkolach. Wydaje się to o wiele lepsze rozwiązanie niż kamery umieszczone w klasycznym miejscu lusterek, bo poza oczywistym uderzeniem w coś nadkolem powinny być mniej podatne na uszkodzenia. Szkoda tylko, że ekrany kamer umieszczono na szczycie deski rozdzielczej, a nie na drzwiach.

Do tego mamy cztery bardzo nietypowe rozwiązanie. Logo Renualt na przodzie auta jest wyświetlane i kiedy auto jest wyłączone, logo nie jest widoczne. Drugi element i tego prototypowy egzemplarz nie miał zamontowanego, choć był do tego przystosowany, to wielki panel solarny umieszczony w dachu. Trzecia rzecz, niestety nie udało mi się tego złapać na zdjęciu, to… trudno powiedzieć, czy bardziej spoiler, czy dyfuzor, który może się wysuwać pod bagażnikiem samochodu.

Element czwarty to klamki, nawet można powiedzieć, że opatentowane klamki. Są to zagłębienia, ale nie jest to coś, co znamy z jakiegokolwiek innego auta. Drzwi otwierają się po tym, jak złapiemy je w zagłębieniu, które powinno być klamką. To jedno wielkie pole dotykowe, nie ma tu żadnych ruchomych elementów, które reaguje również kiedy złapiemy je w rękawiczce. Chodzi o to, żeby np. w przypadku wypadku strażak w grubej rękawicy był w stanie łatwo otworzyć drzwi.

Wewnątrz mamy sporo ciekawych rozwiązań. Przede wszystkim nieskończenie wiele ekranów sunących wzdłuż szczytu deski rozdzielczej i do tego jeszcze jeden umieszczony centralnie nad tunelem środkowym. Nie zrezygnowano całkowicie z fizycznych przycisków i te znajdziemy np. na kierownicy. Są tu również nietypowe pola dotykowe, które znajdują się na drzwiach, konkretnie w podłokietniku. Jeśli go dotkniemy, uaktywniają się w formie wyświetlanych strzałek i tak strzałka w dół otwiera szybę, w górę ją zamyka. Całe auto jest naszpikowane głośnikami, które znajdują się m.in. w zagłówkach przednich foteli.
Czytaj też: AMG Experience – byłam na najszybszym szkoleniu Mercedesa
Renault Embleme to auto hybrydowe

Renault Embleme w formie takiej, jaką ją widzimy, to samochód w pełni hybrydowy. Składa się na to silnik o mocy 160 kW (217 KM) zasilany prądem z akumulatora o pojemności 40 kW. Co w mieście da ok 300 km zasięgu. Do tego mamy ogniwo paliwowe o mocy 30 kW (40 KM) i zbiornik wodoru o pojemności 2,8 kg. Co da nam ok 500 km zasięgu.
Pomysł na to jest taki, że w mieście poruszamy się na prądzie, a kiedy potrzebujemy wyruszyć w trasę przełączamy się na wodór. Jakiej opcji nie wybierzemy, poruszamy się zeroemisyjnie.

Wodór to oczywiście jeden z powodów, dla których Embleme jest autem koncepcyjnym. Chodzi o słabo rozwiniętą sieć stacji tankowania. Jest jednak inny powód, dla którego Renault nie chce teraz wprowadzać Embleme na rynek.
Czytaj też: Jeździłam nowym Audi Q5. Jestem pod wrażeniem
Renault Embleme to zakładnik współczesnej motoryzacji

Neutralność klimatyczna – to właśnie z tego powodu Renault nie chce dzisiaj produkować modelu Embleme, choć auto tak jak je widzimy, może już być produkowane. Potwierdzają to przedstawiciele firm, które dostarczają różne podzespoły do tego modelu, z którymi mieliśmy okazję porozmawiać podczas prezentacji.
Embleme ma być autem symbolem. Pierwszym, które zostanie stworzone w sposób neutralny klimatycznie, co dzisiaj nie jest możliwe. Można je wyprodukować, ale we współczesny brudny sposób. Trzeba by tylko przerobić go na klasycznego elektryka, czyli wyrzucić zbiornik wodoru, ogniwo paliwowe i powiększyć akumulator. Naprawdę szkoda, że producent, póki co, nie chce tego robić, bo Embleme to piękne auto, które zwyczajnie fajnie byłoby zobaczyć na ulicach.
Czytaj też: Pierwsza jazda Dacia Bigster. Dostałem strzałą Kupidyna od rumuńskiego SUV-a
Ile CO2 można zaoszczędzić podczas produkcji auta?

Podczas prezentacji przedstawiciele Renault w bardzo ciekawy sposób pokazali, ile emisji CO2 można zaoszczędzić w procesie produkcji auta. Przede wszystkim, im samochód lżejszy, tym mniej elementów zawiera. Im mniej elementów, tym mniej CO2 generuje się w procesie produkcji. To prosta matematyka, a Embleme waży 1800 kg.

Jako auto wyjściowe w wyliczeniach emisji CO2 Renault wybrał spalinowego Captura z 2019 roku. Emisja w całym cyklu życia auta, wliczając w to produkcję, jest szacowana na 50 ton. W przypadku Embleme ten wskaźnik ma spaść do 5 ton. W jaki sposób można to zrobić?

Jeśli spalinowego Captura zamienimy na auto elektryczne i tu jako przykład był podany Megane, emisja CO2 w całym cyklu życia auta spada do 25 ton, czyli zmniejsza się o połowę. Teraz jak ten wskaźnik zmienia się w zależności od wprowadzonych zmian:
- większa bateria zwiększa emisję CO2 o 5 ton,
- usprawnienie procesów logistycznych i planowania zmniejsza emisję CO2 o 0,7 tony,
- poprawa wydajności auta, optymalizacja zużycia energii, zasięgu itp. zmniejsza emisję CO2 o 5 ton,
- wprowadzenie innowacji technologicznych, jak np. zbiornika z wodorem zmniejsza emisję CO2 o 3,3 tony,
- zmiana technologii produkcji baterii, wykorzystanie ogniw z recyklingu zmniejsza emisję CO2 o 4 tony,
- wykorzystanie materiałów z recyklingu do produkcji wnętrza zmniejsza emisję CO2 o 7 ton,
- wykorzystanie zielonej energii do zasilania auta zmniejsza emisję CO2 o 5 ton.
Połączenie tego wszystkiego doprowadzi do tego, że Renault Embleme może być autem neutralnym klimatycznie nawet w… 2035 roku. Tylko nadal mamy 5 ton emisji CO2 w całym cyklu życia auta, więc dlaczego mówimy o neutralności klimatycznej? Renault zakłada, że cały Embleme będzie mógł zostać zrecyklingowany i to zniweluje nam emisję do zera. Firmy zaangażowane w tworzenie auta już teraz dysponują bardzo rozwiniętą technologią recyklingu i tak choćby elementy zderzaka czy tapicerka Embleme to właśnie materiały przetworzone.

Pomysł odważny, ambitny, na pewno bardzo ciekawy i co najważniejsze, podobno wykonalny. Pozostaje nam więc tylko kibicować, tylko naprawdę szkoda tego Embleme, aby nigdy nie trafił do seryjnej produkcji. To, co zobaczyliśmy, na pewno będzie już dawno przestarzałe nie tylko w 2035, a nawet i w 2030 roku, więc bardzo liczę na to, że jednak ktoś pójdzie po rozum do głowy i Embleme, nawet pod inną nazwą, ale w takiej formie, zobaczymy na drogach znacznie wcześniej.