Samsung Galaxy S25 Edge nie powstał tylko o to, aby wypuścić na rynek smukły smartfon. Ten ruch to najpewniej cios wyprzedzający, wymierzony w Apple, nim to pokaże serię iPhone 17, której klejnotem ozdobnym ma być odchudzony iPhone 17 Air. Pokazanie, że koreański producent potrafi stworzyć porównywalnie bezkompromisowe urządzenie przed Apple, z pewnością może przysporzyć mu kilku fanów, ale przede wszystkim chodzi o odzyskanie palmy pierwszeństwa, nawet jeżeli konkurencja przez ostatnich kilka lat miała zupełnie inne priorytety.
Niekoniecznie ważna może okazać się też końcowa grubość, bo według przecieków Samsung Galaxy S25 Edge zamknie się w obudowie o grubości 6,4 milimetra, a iPhone 17 Air miałby to zrobić przy grubości 5,65 mm, a więc odczuwalnie smuklejszej. Jednocześnie do czasu jego premiery cena S25 Edge mogłaby spaść do atrakcyjniejszego poziomu niż ten, jaki Apple zaproponuje przy okazji najpewniej wrześniowej premiery. A cena ma z czego spadać, jeżeli wierzyć doniesieniom Rolanda Quandta z WinFuture, dostarczającego od lat przecieki i rendery urządzeń na miesiące przed premierą.
Samsung Galaxy S25 Edge do tanich należeć nie będzie
Samsung poświęcił S25 Edge do tej pory niewiele uwagi, skupiając się na zapowiedziach i dość sekretnym ujawnianiu tego, jak smartfon będzie wyglądał. Najpewniej taki marketing wynika też z opóźnionej premiery – pierwotny termin 15 kwietnia uległ zmianie i smartfon do sprzedaży trafi najpewniej z końcem maja. Część ludzi od jego zakupu może powstrzymać cena.

Na kanadyjskiej stronie producenta pojawiła się, zapewne przypadkowo, pełna lista cen wraz z informacją o wariantach kolorystycznych i potencjalną informacją o wykończeniu, które te ceny mogło spowodować. Telefon trafi do nas w dwóch wersjach pamięciowych – 256 oraz 512 GB. Dwa będą także wykończenia – zobaczymy smartfon w srebrnym oraz kruczoczarnym wydaniu.

Pocieszę nieco tych, którzy zobaczyli znaczek $ i pomyśleli o cenach zbliżających S25 Edge do składanych telefonów. Wyciek operuje na cenie w dolarach kanadyjskich i po przeliczeniu bez uwzględnienia lokalnych podatków, ceny prezentują się następująco:
- Samsung Galaxy S25 Edge 256 GB – około 4547 złotych (1678,99 CAD);
- Samsung Galaxy S25 Edge 512 GB – około 5034,74 złotych (1858,99 CAD).
Dla porównania na stronie producenta Samsung Galaxy S25+ kosztuje od od 1169 do 1438 dolarów kanadyjskich. Mówimy zatem o urządzeniu, które będzie w momencie premiery droższe niż S25+, a tańsze od Galaxy S25 Ultra wycenionego w Kanadzie na 1918,99 CAD. Jeśli wierzyć wcześniejszemu wyciekowi z włoskiego sklepu internetowego Zennetti, za telefon w Polsce przyjdzie nam zapłacić nieco powyżej 5000 złotych na start.
Samsung Galaxy S25 Edge – czy warto?
Jeżeli chcecie wybrać Samsunga Galaxy S25 Edge jako swój następny smartfon, musicie wiedzieć kilka rzeczy. Po pierwsze, nie będzie to król czasu pracy na jednym ładowaniu. O ile Samsung nie wymyślił jakiejś magicznej formuły, to akumulator o pojemności 3900 mAh nie będzie miał szans w starciu z intensywnym użytkowaniem. Pamiętajmy przy tym, że ajpewniej będzie to smartfon z dużym, bo 6,7-calowym ekranem jak z Samsunga Galaxy S25+.

Koszt na pewno podniesie obudowa wykonana z tytanu, zgodna ze standardem IP68 oraz układ obliczeniowy – Snapdragon 8 Elite. Na bazie konstrukcji, które pokazywano na MWC łatwo wywnioskować, że kompromisy dotknęły także aparatów. Zniknie aparat z obiektywem tele (co budzi wspomnienia z Samsungiem Galaxy S10e), za to otrzymamy główną matrycę o rozdzielczości 200 Mpix oraz towarzyszące jej 12 Mpix do rejestrowania szerokokątnych kadrów. Na resztę informacji należy poczekać najpewniej do końca maja.