Albo to przesada, albo firma z USA chce zniszczyć potęgę okrętów podwodnych raz na zawsze

Jak monitorować morza i oceany, aby wszelka aktywność ze strony wrogiej marynarki została wykryta natychmiastowo, umożliwiając stosowną reakcję? Firma Anduril Industries ma na to odpowiedź, a tak przynajmniej wynika z premiery Seabed Sentry.
Albo to przesada, albo firma z USA chce zniszczyć potęgę okrętów podwodnych raz na zawsze

Przełom w wykrywaniu okrętów podwodnych. Seabed Sentry stworzy sieć nie do oszukania

Tradycyjne systemy nadzoru podwodnego zazwyczaj opierają się na stałych instalacjach, które są kosztowne w montażu i utrzymaniu. Co więcej, często brakuje im elastyczności niezbędnej do dostosowania się do zmiennych warunków morskich. Seabed Sentry stara się przezwyciężyć te ograniczenia, sprowadzając się do sieci mobilnych, bezprzewodowych węzłów sensorycznych, które są zdolne do ciągłego monitorowania i komunikacji w czasie rzeczywistym. Stanowią bowiem sieć podwodnych czujników zasilanych sztuczną inteligencją, która jest zaprojektowana w celu zwiększenia zdolności do nadzoru morskiego i komunikacji. Rozwiązanie to ma na celu sprostanie wyzwaniom związanym z monitorowaniem rozległych i nieprzejrzystych środowisk oceanicznych, które od dawna utrudniają skuteczne wykrywanie i transmisję danych w czasie rzeczywistym.

Czytaj też: Nowy tajny pocisk AIM-120E Sił Powietrznych USA

Każda jednostka Seabed Sentry została zaprojektowana z wykorzystaniem obudowy z włókna węglowego odpornej na ciśnienie, co umożliwia jej działanie na głębokościach przekraczających 500 metrów. System może działać nieprzerwanie przez kilka miesięcy, a nawet lat, posiada przestrzeń ładunkową przekraczającą 0,5 metra sześciennego i cechuje się modułową, wielokrotnego użytku konstrukcją. Te cechy zapewniają operatorom większą elastyczność i skuteczność nawet w najtrudniejszych warunkach podwodnych, podczas gdy po stronie programowej robotę robi platforma Lattice AI. Umożliwia ona obsługę różnych konfiguracji ładunków w zależności od wymagań konkretnej misji, a jej potencjalne zastosowania obejmują badanie dna morskiego, zabezpieczanie infrastruktury krytycznej i wreszcie zwalczanie okrętów podwodnych. Gdyby tego było mało, otwartość architektury systemu umożliwia też szybkie integrowanie zarówno autorskich, jak i zewnętrznych czujników oraz ładunków, co znacznie zwiększa wszechstronność zastosowań.

Czytaj też: Amerykanie pokazali, jak przystosować się do nowych realiów wojny

Mimo że Seabed Sentry stanowi istotny krok naprzód w technologii nadzoru podwodnego, to budzi też wiele wątpliwości. Potencjalne zaburzenie ekosystemów morskich przez rozmieszczenie całej masy czujników tego typu na dnie morskim, bezpieczeństwo i podatność na ataki, a do tego wysokie koszty, których mogą nie uzasadnić uzyskane możliwości. Tego typu kwestie muszą zostać zweryfikowane i zbadane, zanim Seabed Sentry wzmocni jakiekolwiek wojsko. Sama premiera tego systemu wpisuje się w szerszy trend integracji sztucznej inteligencji i systemów autonomicznych w technologii obronnej.

Czytaj też: Zwrot akcji w świecie myśliwców wojskowych. Tego nikt się nie spodziewał

Pewne jest bowiem, że w miarę jak państwa dążą do zwiększenia swojej świadomości sytuacyjnej na morzach i oceanach, rozwój elastycznych, wydajnych i ekonomicznych rozwiązań do nadzoru staje się coraz bardziej istotny. Wprawdzie niezbędne jest zachowanie równowagi między innowacyjnością a etyką, odpowiedzialnością ekologiczną oraz strategiczną zasadnością, ale kto w takim razie będzie w ogóle w stanie wskazać cenę możliwości wykrywania wrogich okrętów podwodnych?