Wojsko sprawdziło WEEVIL. Reżyser Diuny nie powstydziłby się takiego sprzętu na planie
Miny wróciły na pola bitew. Chociaż jest to jedno z najbardziej kontrowersyjnych form uzbrojenia, to m.in. wojna rosyjsko-ukraińska udowodniła nam, że miny są po prostu nie do zastąpienia. Ukryte ładunki wybuchowe, które w odpowiednim wariancie są zdolne do powstrzymania nawet najlepiej opancerzonych pojazdów, to też niezastąpiona forma wywoływania niepokoju wśród nawet najlepiej wyposażonych oddziałów wroga. W związku z tym odrodzeniem się użycia min w konfliktach potrzeba bezpieczniejszych i skuteczniejszych rozwiązań przedzierania się przez zaminowane pola, stała się ważniejsza niż kiedykolwiek w ostatnich dekadach, a to właśnie dało początek istnieniu WEEVIL.
Czytaj też: Chiny pokazały miażdżącą siłę ognia. Wystrzelili całą salwę rakiet!

WEEVIL został stworzony we współpracy Defence Science and Technology Laboratory i Pearson Engineering, a wygląda jak wielki smoczy szpon, który następnie został osadzony na bazie bojowego wozu piechoty Warrior. Nie bez powodu sprowadza się do potężnego pługu z metalowymi kleszczami, bo jego główną rolą jest dosłownie rycie w ziemi, a tym samym doprowadzanie do eksplozji rozstawionych min. Co jednak najważniejsze i co wyróżnia WEEVIL na tle innych systemów do neutralizowania min, każdy przejechany przez tego koszmarnego kolosa odcinek tworzy jednocześnie przejezdną trasę dla nadciągających oddziałów.
Dziś wiemy, że brytyjska armia testuje właśnie WEEVIL. Jest to nic innego, jak zrobotyzowany system zaprojektowany do autonomicznego oczyszczania pól minowych, który przekształca niebezpieczne strefy w przejezdne trasy, chroniąc tym samym żołnierzy przed śmiertelnym zagrożeniem. W praktyce bowiem tradycyjne metody oczyszczania pól minowych od dawna wiążą się z ogromnym ryzykiem dla życia żołnierzy. Techniki takie jak wykrywanie ręczne, wykorzystanie młotów obrotowych czy nawet ładunków wybuchowych ciągle wymagają obecności ludzi blisko zagrożenia, a tym samym mogą doprowadzać do niepotrzebnych ofiar.
Czytaj też: No to się porobiło. Amerykańskie pojazdy bojowe dla rosyjskiego wojska
Największym atutem WEEVIL-a jest jego integracja z systemem zdalnego sterowania BEACON RCS firmy Pearson. Dzięki temu pojazd może być obsługiwany na odległość, a operator kieruje nim za pomocą podręcznego kontrolera, znajdując się wiele kilometrów od strefy zagrożenia. W przeciwieństwie do aktualnie używanego przez Brytyjczyków pojazdu Trojan, który wymaga załogi i wiąże się z wysokimi kosztami, WEEVIL to tańsza i bezpieczniejsza alternatywa. Zwłaszcza że jego zdalna obsługa eliminuje potrzebę obecności ludzi w bezpośrednim zasięgu min.

Czytaj też: Chińskie samoloty wojskowe łamią prawa fizyki? Wojskowa duma kraju w obiektywie
Samo wprowadzenie WEEVIL-a do użytku może mieć szerokie znaczenie nie tylko dla Wielkiej Brytanii. Kraje zmagające się z problemem zaminowanych terenów (m.in. Ukraina) mogą znacząco skorzystać na wdrożeniu podobnych rozwiązań. Integracja systemów autonomicznych z operacjami wojskowymi to bowiem ogromny krok ku minimalizacji ryzyka ludzkiego na współczesnym polu walki. Jest to jednak kwestią nie dni, a miesięcy, bo WEEVIL musi jeszcze przejść kolejne testy i udoskonalenia, aby jeszcze szerzej otworzyć drogę do szerszego wdrażania zrobotyzowanych rozwiązań rozminowujących.