Zakaz fotografowania, czyli przepisy pisane na kolanie
Na początek warto rzucić okiem na przepis ustawy. Zakaz, proszę państwa, wygląda tak:
Art. 616a. [Zakaz fotografowania obiektów szczególnie ważnych dla bezpieczeństwa lub obronności państwa]
1. Zakazuje się, bez zezwolenia, fotografowania, filmowania lub utrwalania w inny sposób obrazu lub wizerunku:
1) obiektów szczególnie ważnych dla bezpieczeństwa lub obronności państwa, obiektów resortu obrony narodowej nieuznanych za obiekty szczególnie ważne dla bezpieczeństwa lub obronności państwa, obiektów infrastruktury krytycznej, jeżeli zostały oznaczone znakiem graficznym wyrażającym ten zakaz, zwanym dalej “znakiem zakazu fotografowania”;
2) osób lub ruchomości znajdujących się w obiektach, o których mowa w pkt 1.
2. Zakazu, o którym mowa w ust. 1, nie stosuje się, jeżeli czynności wymienione w tym przepisie są wykonywane w ramach ochrony obiektów, o których mowa w ust. 1 pkt 1.
3. O oznaczeniu obiektu, o którym mowa w ust. 1 pkt 1, znakiem zakazu fotografowania decyduje organ właściwy w zakresie ochrony tego obiektu, uwzględniając zagrożenia dla bezpieczeństwa obiektu.
4. Obiekty objęte zakazem, o którym mowa w ust. 1, oznacza się znakiem zakazu fotografowania w sposób i w miejscach zapewniających widoczność tych znaków dla osób postronnych. Oznaczenia obiektu dokonuje podmiot władający obiektem.
5. Zezwolenia na fotografowanie, filmowanie lub utrwalanie w inny sposób obrazu obiektów, o których mowa w ust. 1 pkt 1, wizerunku osób lub ruchomości, o których mowa w ust. 1 pkt 2, udziela organ, o którym mowa w ust. 3, mając na uwadze konieczność zapewnienia bezpieczeństwa obiektu oraz interes bezpieczeństwa i obronności.
6. Minister Obrony Narodowej określi, w drodze rozporządzenia, tryb oraz terminy wydawania zezwoleń, o których mowa w ust. 5, oraz wzór znaku zakazu fotografowania, sposób jego uwidocznienia, utrwalenia i rozmieszczenia w lub na obiektach, o których mowa w ust. 1 pkt 1, mając na uwadze zapewnienie sprawności postępowania oraz jednoznaczności, widoczności i czytelności zakazu w lub na obiekcie.

Czym byłby jednak zakaz bez sankcji karnej? Stosowny przepis znalazł się oczywiście w tej samej ustawie:
Art. 683a. [Naruszenie zakazu fotografowania obiektów szczególnie ważnych dla bezpieczeństwa lub obronności państwa]
1. Kto bez zezwolenia fotografuje, filmuje lub utrwala w inny sposób obraz obiektu, o którym mowa w art. 616a, oznaczonego znakiem zakazu fotografowania, albo wizerunek osoby lub ruchomości znajdującej się w takim obiekcie,
podlega karze aresztu albo grzywny. 2. W razie popełnienia wykroczenia określonego w ust. 1 można orzec przepadek przedmiotów pochodzących z tego wykroczenia oraz służących do popełnienia wykroczenia, choćby nie stanowiły własności sprawcy.
Nieostrożnemu fotografowi grozi zatem grzywna, od 5 do 30 dni pozbawienia wolności no i ewentualny bolesny przepadek sprzętu fotograficznego.
Co to jest obiekt szczególnie ważny dla bezpieczeństwa państwa?
Lista rodzajów obiektów znalazła się w rozporządzeniu z 21 kwietnia 2022 roku i oszczędzę wam tu jej cytowania – można sprawdzić w tekście rozporządzenia. Sporo sformułowań pozwala na dość dowolną interpretację czy dany obiekt mieści się już w zakresie, czy też jeszcze nie. W każdym razie to, że jakiś obiekt spełnia kryteria, nie jest najważniejsze. O objęciu zakazem fotografowania decyduje bowiem kolejny przepis:
§ 4. Na podstawie ustaleń Rady Ministrów w sprawie uznania obiektu za szczególnie ważny dla bezpieczeństwa lub obronności państwa, Minister Obrony Narodowej:
1) dokonuje wpisu do wykazu obiektów szczególnie ważnych dla bezpieczeństwa lub obronności państwa, zwanego dalej „wykazem”, o którym mowa w art. 615 ustawy z dnia 11 marca 2022 r. o obronie Ojczyzny, zwanej dalej „ustawą”, nadając obiektowi numer identyfikacyjny;
2) informuje wnioskodawcę, o którym mowa w art. 614 ustawy, o uznaniu obiektu za szczególnie ważny dla bezpieczeństwa lub obronności państwa.

Decyduje zatem dodanie do prowadzonego przez MON wykazu obiektów szczególnie ważnych, a to następuje na wniosek uprawnionego podmiotu. Obiekt musi być także właściwie oznaczony tablicami, których wzór opublikował MON. Łatwo zatem sprawdzić, czy dany obiekt jest objęty zakazem, prawda?
Jak się okazuje, wręcz przeciwnie. Wykaz MON jest bowiem… niejawny, a tabliczkę może wystawić sobie w zasadzie każdy. Ustawodawca nie przewidział bowiem żadnej sankcji za jej użycie na niewpisanym obiekcie. Co więcej, także i wezwany policjant, który miałby egzekwować zakaz na miejscu, nie jest (o ile mi wiadomo) w stanie sprawdzić, czy obiekt rzeczywiście objęty jest zakazem, czy też nie – a policjanci i tak nie przepadają za fotografującymi (zwłaszcza ich czynności, ale to kolejna sprawa) i nie raz trzeba było im udowadniać, że nie jest się wielbłądem (przypadki takie można znaleźć bez problemu w nagraniach na kanale YouTube Audytu Obywatelskiego).
Czytaj też: Test Nowy Ford Kuga – tak się odświeża auto
Zakaz fotografowania – prędko, zanim dotrze do nas, że to bez sensu, czyli urzędnicza bzdura w najgorszym stylu.
Zakaz fotografowania sam w obecnych warunkach geopolitycznych nie jest zupełnie pozbawiony sensu. Przepisy ustawowe i rozporządzeń wydają się jednak wprost rodem z PRL i ignorują świat, jaki mamy wokół. Bardzo szeroki katalog obiektów, uznaniowość, niejawny rejestr, długotrwała procedura uzyskiwania zezwoleń na wykonywanie zdjęć, drastycznie ograniczająca pracę dziennikarzy i fotoreporterów, a to wszystko w rzeczywistości, w której dzięki smartfonom każdy niemal, włącznie z dziećmi, ma aparat fotograficzny w kieszeni i w której kamery są częścią wyposażenia samochodów, a wszechobecny miejski monitoring jest oczywistością.
Czytaj też: Test ASUS ROG Flow Z13 2025. Najwydajniejszy laptop w takim formacie, ale czy warty swojej ceny?
Przykłady? Szczecińska Gazeta Wyborcza podaje, że zakazem objęte będą z pewnością jednostki wojskowe i elektrownie, a także porty w Szczecinie i Świnoujściu. Byłem w Świnoujściu, kwitnie tam ruch turystyczny, a po Świnie pływa pełno jednostek białej floty, zapuszczających się od wyspy Mielino z rezerwatem bielików aż na otwarte morze obok terminalu LNG.
Po drodze oczywiście jednostki te mijają nabrzeża terminalu promowego, portu wojennego, instalacje naziemne terminalu LNG i mnóstwo innych instalacji portowych, z których większość z pokładów doskonale widać, a objęta będzie zakazem. Po skończonej wycieczce będzie inspekcja i konfiskata telefonów? Bo prawo prawem, ale jakoś nie wierzę, żeby turysta podczas wycieczki nie zrobił sobie choćby selfie. A że w tle będzie trałowiec w porcie wojennym? Co za przypadek…

A powyżej inny przykład – przepompowania szczecińskiego ZWiK, która od 17 kwietnia będzie objęta zakazem fotografowania i… przystanek, na którym ludzie przeglądają smartfony (mogą więc też robić zdjęcia), a do tego każdy autobus nagrywa swoje otoczenie. Coraz więcej samochodów prywatnych także wyposażonych jest w systemy rejestrujące, czarne skrzynki i oprogramowanie asystujące, które do pracy wymaga obrazu z kamer. Jak to się ma do logiki zakazu fotografowania?
Czytaj też: Test Viltrox 27 mm f/1.2 E – Jego Wysokość Król, pan na APS-C.
Niewinny oberwie, kto ma zaszkodzić, to i tak zaszkodzi
Sposób sformułowania przepisów i ich dostosowanie do świata rzeczywistego wygląda tak, że niestety najbardziej oberwą niewinni: turyści, miłośnicy kolei (kolej to kolejna instytucja, która przebiera nogami, żeby zakazać fotografowania, czego tylko się da), dzieciaki, które będą się wygłupiać w pobliżu obiektów, spotterzy i tak dalej. Zakaz natomiast nie powstrzyma nikogo, komu naprawdę zależy na wyrządzeniu szkód – przy obecnej miniaturyzacji ukrycie aparatu o wysokiej rozdzielczości nie stanowi najmniejszego problemu.

Co więcej, żeby zdobyć zdjęcie, wcale nie trzeba się fatygować – w sieci pełno jest legalnie i publicznie dostępnych map z warstwą satelitarną wysokiej rozdzielczości, na których można sobie obejrzeć z góry na przykład bazy lotnicze w Krzesinach, Powidzu i Łasku – to nie tylko Google, to także państwowy Geoportal, a lista przecież na nich się nie kończy.

Mało tego – jeśli nie wystarczą publicznie dostępne zdjęcia satelitarne i zasoby Google Street View, to komercyjni dostawcy zdjęć satelitarnych tacy jak Arlura z przyjemnością za kilkaset dolarów dostarczą serię multispektralnych fotografii wysokiej rozdzielczości, lub przyjmą zlecenie, by wykonać takie w określonym terminie. Dla osoby zdeterminowanej i mającej pieniądze zakaz nie ma żadnego praktycznego znaczenia.
Ucierpią zatem ci, którzy najmniej są winni. Do tego – niestety – istnieje potencjalne ryzyko potraktowania nowych przepisów jako bat na wścibskich – aktywistów obywatelskich, dziennikarzy i tak dalej: kazał im ktoś zaglądać, gdzie ich urzędnik nie chce? Wejście nowych przepisów już za kilka dni, a sposób ich egzekwowania dopiero pokaże, czego naprawdę można się spodziewać. Uciążliwą jednostkę można będzie na parę dni przymknąć, a jak się będzie rzucać, to zabierze mu się smartfon albo aparat, niech się odwołuje i pisze na Berdyczów. A że to potrwa? Jego problem, prawda?
Niestety, jako wieloletni fotograf – hobbysta, który nie raz musiał się tłumaczyć choćby SOK-istom z robienia zdjęć, przeczucia co do praktycznego wdrożenia zakazu mam jak najgorsze…