Pominąłem też aplikacje takie, jak Tu i Teraz, Scribble, Mapy Ovi, QuickOffice czy Nokia Messaging (i inne), które pojawiły się nie tylko na Sklepie Ovi, ale wraz z kolejnymi aktualizacjami systemu Symbian. Dodam tu jeszcze, że jestem pod wrażeniem działań Nokii – moja 5800 XpressMusic ma już ze dwa lata, a właśnie wczoraj wyszła kolejna wersja systemu (50.0.005), która ponownie wprowadziła mnóstwo nowości. Mój palmofon w niczym już nie przypomina urządzenia, które kupiłem. Jest dużo wydajniejsza i dużo bardziej funkcjonalna. Zdaję sobie sprawę z pewnej archaiczności Symbiana, ale w ten sposób o klientów to dba chyba tylko Apple.
Tyle wstępu. Czas na przegląd najfajniejszych aplikacji w Sklepie Ovi:
Opera Mobile to przeglądarka internetowa, która nie tylko z powodzeniem może zastąpić systemową, ale jest po prostu od niej o wiele lepsza. Szybko i sprawnie renderuje witryny, bez żadnych błędów, sama również działa błyskawicznie i ma bardzo wygodny interfejs. Inteligentnie powiększa zaznaczone fragmenty strony. Ma oczywiście przeglądanie w kartach, historię, menadżera prywatności, i tak dalej. Nie wpada w zadyszka, jak systemowa (aczkolwiek wczoraj udostępniona nowa wersja wydaje się śmigać też znakomicie) i oferuje prawie wszystko, co desktopowa Opera. Wadą jest brak obsługi Flasha – nie rozumiem czemu, bowiem Symbian ma przecież Flash Lite. Ale można też to brać jako zaletę – strony nie zatykają się zasobożernymi reklamami | |
Nie lubię Agory, no nie lubię, cóż poradzić:) Ale ich aplikacja Gazeta działa świetnie. Wszystkie informacje są poukładane czytelnie i na wierzchu. Doskonale zorganizowana nawigacja pozwala na szybki dostęp. Działa toto szybko i stabilnie. O wiele szybciej się przegląda informacje, niż poprzez przeglądarek. Tylko ta cholerna Gazeta.pl… 😉 | |
Facebook to z kolei przykład na coś, co jest koszmarne, ale nie ma nic lepszego. Aplikacja to swego rodzaju żart – jest bardzo niewygodna, ma problem z polskimi znakami i działa bardzo ociężale. No ale i tak to jedyna alternatywa (jest jeszcze wersja beta aplikacji od Nokii, która jest jeszcze gorsza). Ja przeglądam Facebooka w komórce przez Operę Mobile, no ale liczę na to, że dedykowany program wkrótce będzie poprawiony… | |
YouTube to doskonałe uzupełnienie Opery Mobile (która nie obsługuje Flasha) i właściwie, ze względu na wygodę, dowolnej przeglądarki. Interfejs został zoptymalizowany pod Symbiana, przez co ogląda się i nawiguje po portalu w sposób bardzo, bardzo przyjemny. Naturalnie, można się zalogować, komentować, przeglądać subskrypcje i oceniać filmiki. Genialne na nudę i nie tylko | |
Palringo to chyba najlepszy multikomunikator, nie tylko na Symbiana. Obsługuje całą gamę protokołów i każdy jest obsługiwany w pełni możliwości. Oprócz natywnego, można podłączyć konta Jabbera, Gadu-Gadu, ICQ czy Facebooka (i całą gamę innych, Polakom nieistotnych). Interfejs jest zoptymalizowany pod obsługę dotykiem (jest też wersja na starsze Symbiany). Nie ma historii konwersacji, co niektórym może przeszkadzać. Ja na komórce i tak z tego nie korzystam | |
Skype na Symbiana potrafi dokładnie to samo, co jego desktopowy odpowiednik. Możemy czatować tekstowo i dzwonić – i to zarówno do innych kontaktów Skype, lub też na “normalne” numery telefoniczne poprzez skype’owy VoIP. Interfejs w pełni integruje się z Symbianem, stając się integralną częścią naszego palmofonu. Aplikacja jest lekka, stabilna, nie zrywa połączeń | |
Czy nie brakuje wam latarki w telefonie? Mnie owszem. Rozwiązaniem jest BrightLight, który po uruchomieniu włącza maksymalną moc oświetlenia lampy błyskowej. Skuteczność oczywiście zależy od posiadanej lampy błyskowej – w przypadku mojego 5800 XpressMusic zyskujemy po prostu całkiem niezłą latarkę | |
World Traveler to niezbędnik każdego podróżnika. Znakomicie napisana aplikacja potrafi sprawdzać i informować nas o dostępnych kursach lotniczych na całym świecie, pozwala przeglądać i rezerwować miejsca w hotelach, sprawdzać kursy walut i chyba praktycznie wszystko, co jest potrzebne turyście. Co ciekawe, ten międzynarodowy hit na Symbiana pochodzi od polskiej firmy Psiloc | |
XCallRecord przywraca wyeliminowaną z jakiegoś powodu (względy prawne?) funkcję nagrywania rozmów. Wystarczy uruchomić aplikację w tle i włączyć nagrywanie podczas rozmowy. Sprawdzałem, działa. Trzeba tylko uważać na ustawioną pamięć do nagrywania – długie rozmowy potrafią szybko zatkać malutką pamięć wewnętrzną. Aplikacja jest, niestety, płatna, dlatego screen jest taki, jaki jest:) | |
Słyszysz coś w radio, chcesz się koniecznie dowiedzieć co to za piosenka, a nie masz jak? Shazam ci pomoże – uruchamiasz aplikacje, włączasz nasłuch i za chwilę możesz nie tylko poznać wykonawcę i tytuł, ale i poczytać na jego temat nieco więcej a nawet go kupić. Biblioteka jest serio bogata – rozpoznaje nawet mniej popularnych artystów, w tym z Polski | |
MicroPool to chyba jedyna gra na komórkę, która mnie w jakikolwiek sposób wciągnęła. To nic innego, jak dotykowy bilard. Są dostępne cztery konkurencje (8-Ball, 9-Ball, Killer i Speed), wiele poziomów trudności i całkiem miła oprawa audiowizualna. Interfejs jest również fajnie pomyślany, przez co nie ma problemu z obsługą gry dotykiem | |
ScreenSnap to aplikacja, dzięki której powstała ta notka. Po uruchomieniu działa w tle i pozwala na wykonywanie wysokiej jakości zrzutów ekranu. Można ustawiać stopień kompresji pliku, miejsce zapisu i format obrazu. Nie wpływa na wydajność pracy komórki i zrzut zrobi ze wszystkiego, co widzimy na ekranie – nawet z nietypowych aplikacji czy klipów wideo | |
Auidoteka.pl to, tak jak Facebook, aplikacja koszmarna, ale i tak najlepsza. Brak niezbędnych opcji komfiguracyjnych i toporny interfejs a na dodatek niezbyt bogata oferta audiobooków nie pozwala wystawić pozytywnej oceny. Ale to najlepszy program do “czytanych książek”, które same w sobie są super. Aplikacja jest darmowa, książki, oczywiście, już płatne. | |
DJ list odtwarzania odkryje na nowo zgromadzone na komórce albumy muzyczne. To nic innego, jak generator playlist, ale, trzeba przyznać, dość zaawansowany i zabawny w obsłudze. Ustawiamy cztery parametry naszego nastroju (szczęście, namiętność, złość i tempo) a on dobiera odpowiednie utwory (wystarczy wcisnąć Play i playlista załaduje się do systemowego odtwarzacza). Aplikacja nie zgaduje – po pierwszym uruchomieniu łączy się z Internetem, by pobrać informacje na temat wszystkich utworów w komórce. Dzięki temu dobór jest serio, bardzo trafny. Utwory, które nie znajdują się w internetowej bazie danych, są analizowane (widmo dźwięku) i również dodawane do playlist, jeśli pasują | |
Level – po co nosić poziomicę, skoro wystarczy telefon? Level korzysta z precyzyjnego akcelerometru w telefonie i działa właśnie jak owa poziomica. Dalszy komentarz chyba zbędny:) |
Jeżeli znacie inne fajne rzeczy na Symbiana, mam nadzieję, że je opiszecie w komentarzach. Zaczynamy zresztą od tej notki nowy zwyczaj – jeżeli jakieś komentarze przykują moją uwagę, będę je publikował w następnej. Ważna uwaga: komentarze do komentarzy (sic!) umieszczamy pod odpowiednią notką (czyli tam, skąd one pochodzą). Mam nadzieję, że dzięki temu trochę postymuluję jeszcze dyskusję, zwłaszcza, że niejednokrotnie komentujący mają więcej ciekawych rzeczy do powiedzenia, niż ja sam;)
W ostaniej notce pt Antywirus – konieczność czy zbędny balast? ważne rzeczy zauważyła ruth:
Brakuje mi Panie Macieju w powyższym zaznaczenia iż AV, jak każde oprogramowanie, może być źródłem zagrożenia ze względu na jego stopień integracji z systemem. Jakakolwiek niedoskonałość oprogramowania może być wykorzystana do “dobrania” się do systemu. W przypadku AV i stopnia jego integracji z systemem daje to efekt totalnego zagrożenia, nawet dla doświadczonego, świadomego i ostrożnego użytkownika. Ponadto AV daje poczucie bezpieczeństwa, całkowicie fałszywe, ponieważ nie ma w tej dziedzinie oprogramowania w stu procentach skutecznego.
Nie zgodzę się ze stwierdzeniem z Pana strony “Legalny i na bieżąco aktualizowany Windows to bezpieczny system”. Owo zdanie powinno brzmieć: “Legalny i na bieżąco aktualizowany Windows można uczynić systemem bezpiecznym”. Pana określenie przypomina mi stwierdzenia fanów BSD. Sądzę iż w Pana przypadku to tylko niedoprecyzowanie. Windows można uczynić systemem bezpiecznym lecz wymaga to od użytkownika dość zaawansowanych zabiegów wymagających ponadprzeciętnej wiedzy. Podstawowe zabezpieczenie systemu nie jest związane z instalowaniem jakiegokolwiek oprogramowania, tym bardziej AV. Nie wierzę reklamom, także oprogramowania AV.
Innym przesądem jest firewall. Jeżeli ma on informować o tym iż coś próbuje połączyć się z siecią to jest to musztarda po obiedzie. Jeżeli nie wystawiamy żadnych usług/portów na zewnątrz to to firewall jest li tylko obciążeniem systemu.
Osobiście jestem zdania, iż rzeczami wymagającymi wiedzy fachowej powinni zajmować się fachowcy, także w przypadku informatyki nazwijmy to domowej. Sama nie “grzebię” w samochodzie bo się na tym nie znam. Dlaczego Iksiński nie mając bladego pojęcie “o komputerach” instaluje i zarządza sobie systemem? Ponieważ Windows jest łatwy? Bzdura. Windows daje się łatwo spitolić ale do uczynienia z niego bezpiecznego systemu trzeba fachowca.
Kończąc, AV jest półśrodkiem bez którego można się obyć. Instalując go trzema mieć świadomość zagrożeń jakie niesie.
(…)
Windowsem w wersji fabrycznej jest źle i to nawet z ostatnią edycją. Problem leży nie w technologii lecz marketingu. Microsoft nie chce w dalszym ciągu przychylnie spojrzeć na konto użytkownika o ograniczonych uprawnieniach jako domyślne i niezbędne przy każdej instalacji Windows. Podejmowane próby zastosowania pewnych rozwiązań (DEP czy UAC) niestety zostały skompromitowane. Quo vadis Windows? Zdecydowana większość szkodliwego oprogramowania nie jest w stanie pokonać bariery uprawnień w systemie i tylko praca z pełnymi uprawnieniami administracyjnymi daje im takie pole do popisu jakie mają obecnie. Dlaczego nie stosować rozwiązań prostych, pewnych i znanych od… kilkudziesięciu lat? Eskalacja uprawnień to nie są tak częste przypadki wśród “wirusów”. Wiem, że praca na nie-adminie w XP-eku może niekiedy ocierać się o pewne formy masochizmu lecz we współczesnych systemach Windows nie ma tego problemu. Problemem są natomiast programiści, których niekiedy mam ochotę zlać na kwaśne jabłko. Z lenistwa/niewiedzy/głupoty (niepotrzebne skreślić) piszą “pod admina” i… koniec. Stąd też problemy z uruchomieniem wielu aplikacji w Viście/Seven i oskarżanie tychże o wyimaginowane niedoskonałości.
(…)
Jeszcze słowo a propos firewalla. Jeżeli aplikacja “robiąca za firewall” melduje, że coś nam nieznanego próbuje połączyć się z siecią to jest już po herbacie, coś jest w systemie i niezależnie od naszych poczynań prowadzi swoją działalność;-). Czy nie tak?Firewall jako taki może mieć trzy zadania, bardzo ogólnie mówiąc. Filtrować śmieci czyli próby wbicia się na różne porty (taką rolę świetnie spełnia firewall najprostszego routera), rejestrowanie połączeń nawiązywanych i informowanie o ewentualnych zagrożeniach oraz w przypadku zaawansowanych aplikacji powiązanych często z systemami IPS/IDS do ochrony serwerów lub większych sieci. Jeżeli mamy czas i trochę samozaparcia to możemy do ochrony naszego serwerka zaprząc system reagujący nawet na wymyślne próby przełamania zabezpieczeń, tylko po co? Router dla śmieci i systemowy firewall wystarczy. Ważniejszą rzeczą jest zablokowanie skryptów w przeglądarce niż wymyślny firewall. Defender, systemowy firewall, praca na koncie z mocno przyciętymi uprawnieniami, regularne aktualizacje, wyłączenie wszelkiego autouruchamiania oraz zablokowanie skryptów w przeglądarce wraz z uniemożliwieniem identyfikacji systemu i przeglądarki. Jeżeli nasza maszyna nie jest szczególnym celem crackerów to można dość swobodnie działać w Internecie:-). Chyba niczego nie pominęłam; trochę oczy mi się przymykają.