Nowy megazoom FZ150 przejął wiele zalet od swojego poprzednika FZ100. W jego przypadku poprawy wymagała jednak jedna z najważniejszych cech – jakość obrazu. Rozwiązaniem tego problemu ma być nowa matryca – o ile jej typ (MOS) i format (1/2,33″) pozostał bez zmian, rozdzielczość obniżono do 12 megapikseli.
Znaczna poprawa jakości obrazu
Możemy tylko pogratulować tej decyzji, gdyż wzrost jakości obrazu widać zarówno na zdjęciach, jak i w wynikach pomiarów. Mimo zmniejszenia o 15 % nominalnej rozdzielczości matrycy w stosunku do modelu FZ100, zmierzona rzeczywista rozdzielczość obrazu wzrosła o około 20 %. Przy najmniejszej czułości pomiary laboratoryjne wykazały rozdzielczość 1229 par linii na wysokość obrazu – o 200 par linii więcej, niż w przypadku FZ100. Dla porównania, topowy megazoom Sony HX100V z 16-megapikselową matrycą osiąga rzeczywistą rozdzielczość tylko 1358 par linii. Pomiary nie pozwalają na jednoznaczną ocenę sposobu odwzorowania drobnych, mało kontrastowych detali. Z jednej strony, wyniki badania wierności szczegółów (Dead Leaves) niezależnie od czułości pozostają słabe i gorsze od wyników poprzednika. Za to pomiar wierności tekstur (kurtoza) przeciwnie – wypadł znacznie lepiej. W ocenie wzrokowej wierność detali niezależnie poziomu ISO jest lepsza, niż w poprzednim modelu, ale naprawdę dobra tylko przy najniższej czułości.
Inżynierom Panasonica udało się też obniżyć poziom szumu. Przynajmniej przy najniższej czułości – wówczas podczas oglądania zdjęć w pełnym rozmiarze na monitorze nie zobaczymy już zakłóceń. Pojawiają się one dopiero przy ISO 400, a na odbitkach w formacie A3 – od ISO 800. Zakres dynamiki zdjęć, obejmujący osiem stopni przysłony, jest przyzwoity. Kolejny punkt należy się za ważną cechę odróżniającą FZ150 od tańszego siostrzanego modelu FZ48 – mamy możliwość zapisywania zdjęć na karcie SDHC nie tylko w formacie JPEG, ale też w formacie RAW. Dzięki temu podczas obróbki komputerowej możemy odzyskać część informacji o niedoświetlonych obszarach zdjęć.
24-krotny zoom ze skuteczną stabilizacją
Obiektyw pozostał niemal niezmieniony – to 24-krotny zoom z zakresem ogniskowych od 25 do 600 mm (ekw. dla małego obrazka). Dzięki funkcji inteligentnego zoomu można osiągnąć nawet 32-krotne zbliżenie, jednak wiąże się to z około dwudziestoprocentowym spadkiem ostrości. Stabilizator działa niezawodnie – nawet przy największym zbliżeniu można bez problemu robić zdjęcia “z ręki”. Równie sprawny układ stabilizujący w klasie megazoomów ma tylko Sony HX100V. Nowy tryb aktywny eliminuje drgania obiektywu również podczas filmowania (w szerokokątnym zakresie ogniskowych).
Dobrze wypadły również pomiary własności optycznych obiektywu: na niskim poziomie jest zarówno spadek ostrości przy krawędziach obrazu (poniżej 10 %), jak i dystorsja i winietowanie.
Przemyślany sposób obsługi
Fotografowanie ułatwiają dwa tuziny programów tematycznych oraz tryb automatycznego wyboru najodpowiedniejszego programu. Dostępny jest kreator panoram, jednak bez możliwości automatycznego tworzenia ich podczas obracania aparatu. Pojawiło się też osiem nowych filtrów artystycznych, których działanie można zobaczyć jeszcze przed wciśnięciem spustu migawki – możemy korzystać z nich również podczas filmowania. Jeżeli potrzebujemy lepszej kontroli nad parametrami ekspozycji, możemy skorzystać z trybu preselekcji czasu naświetlania lub przysłony (w tym ostatnim dostępne jest dziesięć stopni przysłony, poczynając od F2,8) albo wybrać wszystkie ustawienia ręcznie. Dzięki menu szybkiego dostępu możemy kilkoma wciśnięciami klawiszy zmienić metodę pomiaru światła lub sposób pracy autofokusa. Układ regulacji ostrości FZ150 może działać w trybie rozpoznawania twarzy, śledzenia obiektów oraz pomiaru wielopolowego lub jednopolowego (ze zmienną wielkością i pozycją pola). Przyciskowi “Fn” można przypisać jedną z dziewięciu dostępnych funkcji.
Udanym uzupełnieniem standardowych elementów sterujących jest dodatkowy suwak do regulacji zoomu umieszczony bezpośrednio na obiektywie. Zwłaszcza podczas filmowania umożliwia on spokojniejszą zmianę ogniskowej w porównaniu z regulatorem przy przycisku wyzwalacza. Suwak zoomu można alternatywnie wykorzystywać do ręcznego ustawiania ostrości – to pomocne i przemyślane rozwiązanie, tym bardziej że aparat powiększa wówczas fragment obrazu, ułatwiając dokładną regulację. Rozdzielczość 3-calowego wyświetlacza jest dobrze dopasowana do takich zastosowań – 460 000 pikseli zapewnia wystarczająco wyraźny obraz. Ekran możemy przy tym obracać i uchylać. Dodatkowo mamy do dyspozycji elektroniczny wizjer, który jednak ma znacznie niższą rozdzielczość i jest włączany przyciskiem. Dzięki dużemu, gumowanemu uchwytowi aparat dobrze leży w dłoni. Do mocowania akcesoriów, takich jak dodatkowa lampa błyskowa czy mikrofon, służy stopka.
Dwa formaty klipów Full HD
FZ150 może rejestrować filmy w rozdzielczości Full HD (1920 x 1080 pikseli). Przy tym w końcu mamy do wyboru dwa prawie równoważne formaty zapisu: MP4 z prędkością 25 klatek na sekundę lub AVCHD z prędkością do 50 klatek na sekundę i przepływnością podwyższoną do 28 Mb/s. Ale uwaga – nawet nowoczesne komputery średniej klasy nie radzą sobie z odtwarzaniem filmów nakręconych w najwyższej jakości. Pomijając to, aparat FZ150 jest dobrze przystosowany do filmowania – zoom działa wolniej i bardzo cicho, a autofokus skutecznie śledzi obiekty.
Układ autofokusa FZ150 działa szybko – przynajmniej w zakresie szerokokątnym: opóźnienie spustu migawki wynosi wówczas 0,33 s. W zakresie tele wydłuża się jednak aż do 1,46 s. Tańszy FZ48 i Sony HX100V przy najdłuższej ogniskowej ustawiają ostrość znacznie szybciej. FZ150 wraca za to na podium w konkurencji zdjęć seryjnych – prawie 12 zdjęć w ciągu sekundy to bardzo dużo, również okrągłe 5,5 zdjęcia na sekundę przy ciągle pracującym autofokusie robi wrażenie. Również długości czasu uruchamiania aparatu i zapisu zdjęć nie można nic zarzucić. Akumulator pozwala na zrobienie od 210 do 750 zdjęć lub filmowanie przez dwie godziny (ale najwyżej przez 30 minut na raz).
Podsumowanie
Zmiany poszły w dobrym kierunku – Panasonic FZ150 okazał się najlepszym hybrydowym megazoomem i zajął trzecie miejsce w ogólnej klasyfikacji aparatów kompaktowych. Inżynierom udało się wyeliminować niedostatki jakości obrazu widoczne u poprzednika. Ciekawe jest przy tym, że Panasonic zdecydował się na obniżenie liczby megapikseli w swoim flagowym megazoomie – w przeciwieństwie do bezpośredniego konkurenta ze stajni Sony, w którym w tym roku podniesiono rozdzielczość do 16 megapikseli. Zdjęcia wykonane aparatem Panasonic FZ150 cechują się równomierną ekspozycją, choć przy wyższej czułości spada wierność detali. Pomijając długie opóźnienie wyzwalacza w zakresie tele, nie ma żadnych zarzutów do szybkości działania. FZ150 oferuje też wiele przydatnych funkcji i możliwości regulacji, wśród których wyróżnia się zwłaszcza tryb nagrywania filmów.
Alternatywa
Panasonic FZ150 wygrywa z konkurencyjnym Sony CyberShot HX100V nieznaczną przewagą punktową. Aparat Sony jest przy tym jeszcze bardziej nastawiony na komfort użytkownika – posiada obiektyw z 30-krotnym zoomem w zakresie ogniskowych od 27 do 810 mm i skutecznym stabilizatorem. Nie brakuje też licznych programów tematycznych, użytecznego trybu “sweep panorama”, odbiornika GPS czy możliwości generowania zdjęć HDR i optymalizacji zakresu dynamiki. Trzeba jednak zrezygnować z zapisu w formacie RAW oraz stopki do podłączania akcesoriów. Aparat Sony jest za to nieco tańszy – kosztuje ok. 1600 złotych (ZOBACZ PORÓWNANIE).
Panasonic Lumix DMC-FZ150
Bardzo udane rozwinięcie poprzedniego megazooma z serii FZ, cechujące się dobrym wyposażeniem, szybkością działania i, w końcu, wysoką jakością obrazu. Godny zainteresowania ambitnych fotografów, którzy nie chcą kupować lustrzanki.
PLUSY:
Mniej megapikseli, ale wyższa jakość zdjęć
Bogate wyposażenie
Skuteczny stabilizator obrazu
Zapis w formacie RAW
Filmowanie w rozdzielczości Full HD z szybkością 50 klatek na sekundę
Szybkie zdjęcia seryjneMINUSY:
Powolny autofokus przy długiej ogniskowej
Słaba wierność detali przy wyższej czułości